Chapter 24

468 21 2
                                    

 Mila POV 

 Tygodnie mijały niemiłosiernie szybko i nim się spostrzegłam za oknem pojawił się pierwszy śnieg.Uwielbiałam grudzień ze względu na świąteczną atmosferę jak i pogodę.Przypominało mi się dzieciństwo,czas kiedy co tydzień w sobotę chodziliśmy z rodzicami na sanki a wieczorami piliśmy gorącą czekoladę oglądając filmy.Wydawać by się mogło,że to było wieki temu...

  Kiedy dwa tygodnie przed Świętami w czwartek szykowałam obiad dla siostry,która lada chwila miała wrócić ze szkoły usłyszałam pukanie do drzwi.Zaniepokoiło mnie to ponieważ mało kto wiedział gdzie mieszkaliśmy a nawet jeśli to nikt dzisiaj nie miał przyjść.Wzięłam nóż,którym kroiłam pomidory.

-Matt.-powiedziałam zaskoczona kiedy zobaczyłam bruneta stojącego przed drzwiami mieszkania,momentalnie opuszczając nóż i chowając tak aby chłopak go nie zauważył.-Ashley nie ma.

-Wiem.-kiwnął głową i nieoczekiwanie spochmurniał.-Przyszedłem do Ciebie.

 Odsunęłam się na tyle by chłopak mógł wejść,odkładając nóż na szafkę pod lustrem i poszłam wraz z nim do salonu.Przez cały czas rozglądał się okazując swoje zdziwienie.

-Sądząc po tym ile zarabiałaś wyobrażałem sobie królewski pałac a nie loft w centrum.-odwrócił się w moją stronę z uśmiechem na twarzy.

-Ojciec Cię przysłał?-zapytałam wprost zirytowana jego tonem jak i postawą z jaką tu przyszedł.Nigdy za nim nie przepadałam a odkąd Ashley z nim zerwała nie miałam już żadnych zobowiązań by go lubić.

 -Nie,znaczy nie do końca.Nie ma pojęcia co robić bez Ciebie i nawet jeśli nie mówi tego wprost potrzebuje twojej pomocy w interesie.

-Nie mam mowy.-pokręciłam przecząco głową a ciśnienie od razu skoczyło.-Mogliście się wszyscy zastanowić zanim postanowiliście mnie kłamać.

-A więc oto poszło.-zaśmiał się i rozsiadł na kanapie jak gdyby tu mieszkał co również mnie rozzłościło.-Naprawdę zrobiłaś taką awanturę o taką błahostkę?

-Handel ludźmi jest dla ciebie "błahostką"?!

-Oj proszę.Tylko mi nie mów,że zaczęło Cię obchodzić ludzkie życie?Każdy wie,że każdego masz gdzieś więc nie musisz kłamać.-wstał podchodząc do mnie.-Tak samo jak oboje wiemy,że wrócisz bez względu na to czym i gdzie będziemy handlować.Jesteś od tego całkowicie zależna.Ale jeśli jakimś cudem nie zechcesz wrócić uwierz mi,że Christian zmusi Cię do tego siłą,zabierając Ashley.

Staliśmy przez kilka minut tocząc walkę na spojrzenia jednak żadne z nas nie chciało odpuścić.Właśnie dlatego byłam przeciwna temu,żeby Matt przez tyle lat sprawował "opiekę" nad moją siostrą.Potrafił tak pięknie udawać miłego,uroczego i niewinnego chłopaka a jednocześnie ukrywać w sobie prawdziwego demona,którego Ashley na szczęście nigdy nie poznała.Nie była jego "ukochaną" lecz zleceniem,zadaniem jakie zlecił mu Christian.Był wyprany z emocji zupełnie jak ja.

-Wynoś się.-warknęłam hamując chęć zrobienia z jego twarzy śliwki.

-Czekam aż twoja pięść zderzy się z moim no...

Jego wypowiedz przerwało skrzypienie drzwi frontowych i radosny głos Ashley,która krzyknęła głośne "Wróciłam".Gdy tylko zobaczyła mnie i Matta stojących w salonie od razu spoważniała.

-Co tu robisz?-zapytała od razu.

-Przyszedłem do Mili by przekonać Was do powrotu.-zmienił swój ton,który teraz był aż przesłodzony,przez co chciało mi się przewrócić oczami.-Dobrze wyglądasz Ashl...

Sisters (h.s , z.m)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz