Chapter 21

485 33 3
                                    

  Nieznany POV 

   Oddychasz tak niespokojnie,że aż sam zaczynam odczuwać niepokój.Jesteś skulona,przykryta cienką kołdrą,która chyba ani trochę nie daję Ci ciepła.Chętnie położył bym się obok jednak to było by nieetyczne.Nie możesz wiedzieć kim jestem.Jeszcze nie teraz.Tak jest lepiej dla nas obojga.

 Cicho jęknęłaś i przewróciłaś się na plecy.Światło księżyca częściowo otuliło twoją twarz.Na czole zaczęły pojawiać się kropelki potu.Znów śnił się Tobie koszmar.Nigdy nie chciałaś aby ktokolwiek wiedział dlaczego.Nigdy nie chciałaś aby ktokolwiek dowiedział się prawdy.Nigdy nie chciałaś aby ktokolwiek się do Ciebie zbliżył.Jesteś taka samotna kochanie.

 Odgarnąłem włos z twojej twarzy.Wiem,że się nie obudzisz.Zadbałem o to.Spojrzałem na nocną szafkę przy łóżku,na której znajdowała się szklanka po wodzie.Musiałem dodać do niej proszków abym mógł być teraz z Tobą.Wiem,że zdenerwowałabyś się tym jak łatwo dałaś się podejść,jednak ostatnio im bardziej chcesz niczego nie przeoczyć,tym stajesz się podatniejsza na błędy.Przynajmniej mogę Cię dotknąć i poczuć Twoją miękką skórę pod moimi palcami.Kochanie tak bardzo chce abyś mi wybaczyła.

 Kolejne jęknięcie wydobyło się z Twoich ust.Jestem tu i czuwam nad Tobą przez cały czas.

Jestem Twoim Aniołem.


Ashley POV

 -Nie wpuszczę do mojego domy żadnego gliny.-powiedział zdenerwowany Styles,kiedy poinformowałam,że pomoże nam Nathaniel.Nie był z tego powodu zadowolony,ba!Był wściekły.Zayn przekonał mnie bym zwróciła się o pomoc do niego ponieważ gdyby mojej siostrze coś się stało to on pierwszy zostałby o to oskarżony.Nie uważałam, że to dobry pomysł jednak brakowało mi już wyjść jak odnaleźć Milę skoro ojciec nie chciał mnie słuchać.

 -Będziesz musiał bo właśnie tu jedzie.-skrzyżowałam ręce na piersi.-Pracuje dla mojego ojca.

-Jeszcze lepiej!-obszedł biurko po czym się o nie oparł.-Ile razy Ci mówiłem,że sam się tym zajmę?

-Jakieś trzydzieści od wczoraj.-wtrącił Zayn,który siedział w salonie jedząc obiad przygotowany przez Harrego.Przewróciłam oczami na jego komentarz i wróciłam do rozmowy choć może bardziej była już to kłótnia.

-Nathaniel jest w porządku i jest jednym z najlepszych policjantów jakich znam więc siedź cicho bo ja wcale nie chciałam angażować ani Ciebie ani twojego braciszka w to wszystko.Ja tu mówię co kto ma robić i kogo będziemy w to wtajemniczać,jasne?Ja tu dowodzę.

 Od razu do moich uszu dobiegł głośny śmiech.Oboje wybuchnęli niepohamowanym śmiechem na moje słowa.Nie wiem co ich tak bawiło.Spiorunowałam wzrokiem jednego i drugiego jednak to nie podziałało.Przysięgam,że ich śmiech mogli usłyszeć sąsiedzi w odległości dziesięciu kilometrów.

-Harry czy ty też słyszałeś to co ja?-powiedział Mulat ocierając łzę.-Dawno się tak nie ubawiłem.

-Nie wiem co was tak rozśmieszyło ale myślałem,że Ashley wezwała mnie tu w poważnej sprawie.-twarz chłopaków nagle spoważniała kiedy w przedpokoju zauważyli blondwłosego mężczyznę,ubranego w wytarte dżinsy i białą bluzkę z długim rękawem,która idealnie opinała jego ciało.Podszedł do mnie i pocałował w policzek na powitanie.Widząc minę Malika o mało to ja nie wybuchłam śmiechem.

-Wiesz,że nie jesteś tu potrzebny.-przemówił chłodno Harry.

-Tobie może i nie.-wzruszył ramionami blondyn wkładając ręce do kieszeni spodni.-Jednak słyszałem,że miałeś znaleźć Milę a jak jej nie było tak jej nie ma.

Sisters (h.s , z.m)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz