Rozdział szósty: Zazdrość?

362 43 0
                                    

16.11.2017r. Baza B06OPZ

Minęły dwa dni od kiedy przybyłyśmy do bazy. Wyniki krwi miały przyjść 18 listopada.
Dowiedziałam się wielu interesujących rzeczy od Caspra. Od kiedy tu jestem muszę mu towarzyszyć, nie zabiera mnie jedynie za zwiady zewnętrzne. Obserwował mnie, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Nie przeszkadzało mi to, ale Emmie już tak. Ciągle wysyłał ją do lekarza, który próbował zdiagnozować tajemniczy kolor jej dłoni. Nie mieli pomysłu, co to może być. Na szczęście nie zadawali nam dużo pytań, jedynie podstawowe: ile mamy lat, skąd jesteśmy, jak uciekłyśmy przed żywymi trupami. Czułam się jak w jakimś filmie fantastycznym, czekałam tylko jak reżyser powie „Stop!".
W bazie nie było tak źle, dawali nam schronienie i jedzenie. Za ten dobry uczynek Emma pomagała lekarzowi, a ja Casprowi. Jeszcze nie poznaliśmy przywódcy tej bandy i raczej szybko go nie poznamy. Ulotnimy się stąd wcześniej niż tego chcą. Wirus prawdopodobnie powstał przez VV. Podobno jego powstanie nie było przypadkiem, ktoś chciał, żeby ludzie umierali. Ale kto jest na tyle okropny?
Narkotyk jest dostępny w każdym kraju. Opanował wszystkie kontynenty - bez wyjątku. Tylko tyle udało mi się dowiedzieć od prawej ręki przywódcy bazy. Czułam się jak w jakieś rebelii. To nie miało żadnego sensu. Nikt nie wiedział, kto jest na tyle chory by zmieniać ludzi w żywe, pożerające się nawzajem trupy.

-Casper znowu poszedł na zwiad? - zapytała Emma, gdy zakładała rękawiczki zakrywając czarny odcień jej dłoni.

-Tak, poszedł się rozejrzeć, mówi że jest ich coraz więcej. Pojawiają się w szybkim tempie. - odparłam wiążąc buta.

-No tak, on ci wszystko mówi. - prychnęła czarnowłosa i zaczęła kierować się w stronę drzwi.

Zanim wyszła z naszego pokoju, złapałam ją za dłoń.

-Jesteś zazdrosna? - zapytałam zdziwiona.

-A ty byś nie była, gdyby jakiś koleś do mnie zarywał? - odparła i spróbowała mi się wyszarpać.

Zamurowało mnie. Pierwszy raz ktoś był o mnie zazdrosny, w niewielkim stopniu było to przyjemne.

-Byłam już i to nie raz...

-Tak?! I jakie to uczucie? - spytała odwracając się w moją stronę

-Okropne.

-Właśnie... - westchnęła.

-Ale ja kocham ciebie, nie Caspra. - powiedziałam i przytuliłam ją po chwili.-Tylko ty się dla mnie liczysz. -Emma odwzajemniła uścisk.

Spojrzałam na nią i się do niej uśmiechnęłam.

-Musimy stąd uciekać, za dwa dni dostaną wyniki... - mój głos się załamał.

Wiedziałam, co się stanie z moją dziewczyną gdy się dowiedzą. Chociaż jej przemiana długo trwa, nadal w każdej chwili mogę ją stracić.

-Nie martw się, już wszystko zaplanowałam. - uśmiechnęła się nie zwracając uwagi na moje słowa, jakby nie wiedziała, że jest zarażona. A może nie wie....

-Emmo... dowiedziałam się, że epidemia jest spowodowana.. - poczułam gulę w gardle, nie chciałam jej tego mówić. Czułam, że po moich policzkach zaraz popłyną łzy.-VV. -nazwę narkotyku wyszeptałam prawie niesłyszalnie.

Spojrzałam na nią. Narkomanka stała bez słowa wpatrzona we mnie..
Jakby nic się nie stało. Po chwili widziałam jak wychodzi z pokoju, a drzwi się za nią zamykają.

--------------------

Rozdział króciutki i za bardzo w nim się nic nie dzieje, ale obiecuje, że w następnym już będzie akcja :)
Zostaną odkryte kolejne mroczne sekrety i powolutku zmierzamy do końca pierwszego tomu tej całej trylogii. I zdradzę wam, że kolejne rozdziały będą o wiele lepsze :)




WirusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz