Wystraszyłam się. Szybko podniosłam się z ławki i miałam zamiar odejść. Jednak uniemożliwiły mi to czyjeś ręce z tali. Skądś kojarzyłam ten dotyk. Tak jakby było to nie dawno. Jakby.. Wczoraj? Czy to może być on? Postanowiłam to sprawdzić. Odwróciłam głowę. Tak dobrze myślałam to on. Tylko co on tutaj robi?
-Przyszedłem pomyśleć, a ty? - powiedział. Czy on mi kurde czyta w myślach?
-Można się domyśleć. - powiedziałam cicho i spuściłam głowę. On delikatnie uniósł mój podbródek tak, żebym patrzyła w jego oczy. Oczy przepełnione troską, miłością, bólem, smutkiem. Przytulił mnie. Niby taki zwykły gest, a jak potrafi pomóc. Mimo, iż była zima od niego biło ciepło. Jak juz mówiłam zwykły uścisk, a jak wiele robi. Dla kogoś może się to wydawać dziwne. Przecież to tylko przytulenie. Ale dla osoby która nie miała tego od dawna to jest.. Coś niezwykłego. W końcu uczucie, że komuś na tobie zależy. Właśnie. A czy mu na mnie zależy? Przecież my się w ogóle nie znamy. Znaczy... Znamy historie naszego życia. Ja wiem co przeżył on, a on wie co przeżyłam ja. Ale nie wiem czy to można nazwać 'znaniem się'.
Po chwili chłopak się ode mnie odkleił. Tak bez słowa złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś ciągnąć.
Po jakimś czasie dotarliśmy do dość dużego żółtego domu. Miał on ładny ogród, w którym były różne kwiaty i drzewa. Mimo, iż była noc to i tak był piękny. Było także widać garaż. Chłopak właśnie kierował nas w stronę garażu. Wpisał jakiś kod. Po chwili drzwi garażowe się uniosły. Tam znajdowała się cudowna maszyna. A mianowicie motor. Tak interesuje się motorami. Sama miałam kiedyś motor i na nim jeździłam. Ale już go nie mam. A dlaczego? Od śmierci mamy na początku tata nie chciał mi dawać kasy na ubrania itp. Przecież czasami trzeba iść na zakupy. Po pewnym czasie przestawał dawać mi jedzenie. Dlatego musiałam sprzedać motor. Od może półtorej roku daje mi jedzenie i jakieś 20 zł co 6 miesięcy. Chociaż coś..
-Podoba Ci się? - zapytał chłopak jak zauważył jak patrze na to cudo.
-Pewnie! Jest mega!
-Lubisz motory? - zapytał zdziwiony.
-No ba! Miałam kiedyś ale musiałam sprzedać. - powiedziałam i spuściłam głowę.
-Może mała przejażdżka? - zapytał na co mój humor automatycznie się poprawił.
-Jasne! - cieszyłam się jak dziecko. W końcu motory to moja pasja. Sama kiedyś jeździłam ale nie mogłam tego kontynuować. Chłopak wyjął maszynę z garażu. Podał mi kask, a drugi założył na siebie. Usiadł na motorze. Ja podobnie. Złapałam się uchwytu.
-Złap mnie tu. - powiedział i pokazał na swoim brzuch. No nic. Oplotłam ręce w okolicach jego torsu. Widziałam w lusterku jak chłopak lekko się uśmiechnął. Pierwszy raz widzę jego uśmiech. Po chwili chłopak wystartował. Jechał dość szybko. Ale mi to nie przeszkadzało. Czułam jak wiatr wieje na moje policzki już czerwone od zimna. Znów to czułam. Znowu ta adrenalina. Ta wolność. W końcu można się uwolnić na chwile od wszystkiego i poczuć tę magię. Magię jaką daje nam możliwość oddania się pasji. Ona nam pomaga w codziennym życiu pełnym problemów. Na nią można liczyć. Nadal moje ręce były oplecione w okół torsu chłopaka. Oparłam głowę na jego plecach. Patrzyłam na te wszystkie obiekty, które wydawały się jakby się przemieszczały. Co jakieś czas widziałam młode pary, które trzymały się za ręce. Widziałam także szczęśliwe rodziny. Mamę, tatę i dziecko. Tak jak my kiedyś. Trzymałam mamę i tatę za rękę. Chodziliśmy na spacery, do parku, na plac zabaw. Byłam dla nich całym światem. A teraz? Mamy nie ma, a ojciec traktuje mnie jak nastoletnią szmatę i d**wkę. Zresztą to już wicie. Kilka łez spłynęło po moim policzku. Naszczęście wiatr szybko je ztarł.***
I jak? Podoba się?
Jeśli jesteście ciekawi dalszych losów.. No właśnie. Kogo? Jego I jej :p :
~gwiazdka
~komentarz
C: lalalalalalalalalalalalalala

CZYTASZ
Zagubieni ||reZi||
FanfictionOni poprostu byli zagubieni.. *On kochał Ona nie. On odszedł Ona zrozumiała. *