8.

1.8K 143 11
                                    

*cytat do rozdziału: Jak to jest mężczyz­no, kiedy Two­ja potężna pięść spo­tyka się z po­liczkiem ko­biety? Wi­dok za­lanej łza­mi twarzy, drżący­mi z prze­rażenia i niepew­ności us­ta­mi, zapłaka­nymi ocza­mi modlący­mi się aby to był os­tatni raz. Spra­wia Ci to przyjemność.
To tak jak­byś ko­pał leżące­go. *

Po chwili chłopak zjawił się z pysznym jedzeniem. Zaczęliśmy jeść, lecz w ciszy. Postanowiłam ją przerwać.

-Remek wiem, że to nie rozmowa na teraz ale.. Czy oni wiedzą? Czy Dezy i Michał wiedzą co się stało?

-Ehh. - westchnął.

-Jeśli nie chcesz ni.. - przerwał mi.

-Nie chce mieć przed tobą tajemnic. - zaczął na co ja uśmiechnąłam się w duchu, że mi ufa. - Tak naprawdę to tylko Dezy wie. Powiedziałem mu. Nie wiem dlaczego nie powiedziałem Michałowi choć znam go tyle lat, a ciebie znam 2 dni a powiedziałem ci po 5 minutach naszej znajomości. Ale czułem, że tobie mogę powiedzieć. A wracając do tego to myślę, że Michał domyśla się co mogło się stać. Będę musiał mu kiedyś powiedzieć - powiedział - chyba jeśli mnie już tutaj nie długo nie będzie. - dodał ciszej myśląc, że tego nie słyszałam.

-Remek. Proszę nie mów tak. Nie możesz odejść.

===============
Potem zmieniliśmy temat na weselszy. Zaczął mi opowiadać o youtube itp. Niesamowite ile przez internet można poznać niesamowitych ludzi. W pewnym momencie zrobiło mi się trochę słabo.

-Coś się stało? - zapytał zatroskanym głosem Remek. Widocznie coś zauważył.

-Trochę słabo mi się zrobiło. Wyjdę na chwile na zewnątrz okej? - zapytałam.

-Wyjdź, a ja zapłace i potem przyjdę i pójdziemy do domu. Okej?

-Okej. - odpowiedziałam i wyszłam. Stałam tak przed budynkiem. Trochę lepiej mi się zrobiło. Wyciągnęłam telefon - 22:45 - trochę się zasiedzieliśmy. Schowałam telefon. Stałam chwile, aż nie podszedł do mnie jakiś facet.

-Wyskakuj z kasy. - powiedział oschle przybliżając się. Ja nic nie odpowiedziałam i zaczęłam się cofać. Po chwili moje plecy dotknęły ściany. - Głucha jesteś?! Wyskakuj z hajsu! - krzyknął głosśniej.

-Ale ja nic nie mam. - powiedziałam.

-To nic nie szkodzi. Możesz mi to jakość inaczej wynagrodzić. - powiedział i zaczął mnie dotykać. Zaczęłam krzyczeć. - Ryj szmato. - powiedział na co ja nic nie odpowieziałam tylko dalej krzyczałam. Po chwili poczułam ból na policzku. - Mówiłem ryj. - powtórzył zdenerwowany. - nie przestawałam. Dostałam jescz chyba z 5 razy. Znów zaczęło mi się robić słabo wiec odpuściłam. Miało właśnie zdarzyć się najgorsze, gdy facet został odepchnięty. Leżał na ziemi i zaczął być kopany. Po chwili wybawca spojrzał na mnie.

-Nic Ci nie jest?

-Oprócz tego - wskazałam na policzek - nic. - juz odchodziliśmy. Przechodziliśmy właśnie obok tego faceta. Nie mogłam się powstrzymać i z całej pety kopnełam go w piszel na co jęknął z bólu. Nie lubię nikogo krzywdzić. Ale tyle razy byłam skrzywdzona, że chyba raz mogę.

Wróciliśmy do domu. Od razu położyłam się na kanapie. Chłopak tez się położył i mnie przytulił. Po chwili chłopak zasnął, a ja zaczęłam myśleć. Analizowałam wszytko co się dzisiaj stało. To niesamowite, że znam go 2 dni, a on dał mi tyle wsparcia co nikt przez 16 lat. Zasnęłam.

***
Jeszcze może około 5 rozdziałów i juz koniec książki. Czy tylko ja mam tak, że wiem co będzie na końcu, a nie wiem co może być w środku?

Ps. Daj gwiazdkę i komentarz to bardzo motywuje to dalszego pisania. Oraz zapraszam do innych książek.

Zagubieni ||reZi||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz