*Pp Natalii*
-Ale jak to boisz się miłości? - zapytał Remek i odsunął się trochę ode mnie dając mi możliwość wyraźniejszego mówienia.-No, bo ja.. Tak po prostu.. - znowu się jąkałam.
-Nie wierzę, że "Tak po prostu" się jej boisz. - powiedział i miał rację, bo nie da się bać czegoś lub kogoś "tak 'o' po prostu."
-Ja po prostu boję się jej dlatego, że zawsze mam lęk, że ta druga osoba mnie skrzywdzi. Nie zależnie w jaki sposób. Słowny, fizyczny, psychiczny czy w jescze jaki kolwiek inny możliwy sposób. Ten lęk mam już od 2 lat.. Nie mówiłam Ci jeszcze tego..ale chyba na to pora . No więc to było tak.. Kiedy byłam w pierwszej gimnazjum jak wiesz moja mama zmarła. No i wtedy ja byłam załamana. No i po pewnym czasie poznałam chłopaka. Był prawie jak ty. No dobra tak może 40% ty. Był opiekuńczy, zajmował się mną, pocieszał. Z nim czułam się jak księżniczka. Po jakimś czasie zostaliśmy parą. Wszytko było dobrze.. Do czasu gdy poznał taką jedną Sarę. Ona zaczęła go interesować, a mnie zaczynał mieć w dupie i ignorować. Lecz pewnego dnia nadal nie wiem z jakiego powodu.. Mnie uderzył.. Więc chyba masz wyjaśnienie dlaczego.. Ponieważ boję się, że ktoś mnie w sobie rozkocha, potem zostawi lub skrzywdzi jak on lub jak ojciec.. - zakończyłam swoją wypowiedź z płaczem.
-Ale ja nie jestem jak ten chłopak czy twój ojciec. - powiedział Remek. W jego głosie było słychać smutek.
-Wiem to, ale ja w sprawach miłosnych nie potrafię zaufać nawet osobie, która wiem, że mnie nie skrzywdzi. - powiedziałam.
-Rozumiem. - powiedział i ponownie mnie przytulił.
°°°°°w domu°°°°°
-Remik? - zapytałam.
-Taa? - usłyszałam głos z drugiego pokoju.
-Jutro idę odebrać rzeczy z starego domu o ile to tak można nazwać. - prychnęłam.
-Spoko. Iść z tobą? - zapytał.
-Nie poradzę sobie. - odpowiedziałam wkładając ubrania do szafy.
-Ale na pewno? Bo ja zawsze mogę cię podwieść jak chcesz. - powiedział.
-Nie spokojnie dam sobie radę. Przecież mogę się przejsc. A jak już "koniecznie" będę potrzebować pomocy to zadzwonię, okej?
-Okej.
¶¶¶Next day¶¶¶
Jakieś 10 minut temu wyszłam z domu Remka. Aktualnie jestem może jakieś 5 minut drogi do mojego starego, "domu". Szłam słuchając jednej z moich ulubionych playlist. Po 2 piosenekach spostrzegłam, że byłam obok tego czegoś zwane potocznie "domem". Wyjęłam słuchawki z uszu i włożyłam je do kieszeni tak samo jak telefon. Weszłam po schodach i otworzyłam drzwi.
Nikt tu chyba nie zaglądał od jego aresztowania. Wszędzie na podłoże walały się butelki od alkoholu. Większość pustych, ale część była pełna w połowie. Na kanapie leżały też zużyte prezerwatywy. No to se "tatuś" zabalował przed wizytą w więzieniu. Na podłodze walały się też wszędzie jego ubrania. Nie tylko, było też parę ubrań damskich, ale z pewnością nie moich. W mieszkaniu ogólnie unosił się zapach tytoniu i alkoholu. Na szczęście przyzwyczaiłam się do tego zapachu więc nic mi to nie robi. Weszłam na kolejne schody, prowadzące na piętro. Gdy po chwili weszłam na piętro zaczęłam szukać wzrokiem drzwi do mojego pokoju. Gdy je "namierzyłam" podeszłam do nich. Wziąłem wdech, żeby przygotować się na to co mogę tam zobaczyć. Nie wiadomo jaki mi tam "remont" urządził. Nacisnęłam powoli klamkę. To co tam zobaczyłam przerosło moje oczekiwania..
***
Polsat xdd kolejny rozdział pisany od razu po tamtym. Tak napadła mnie wena na ferie. Godzina 2:47 pozdrawiam xs

CZYTASZ
Zagubieni ||reZi||
FanfictionOni poprostu byli zagubieni.. *On kochał Ona nie. On odszedł Ona zrozumiała. *