Klara pozbawiona w jedną noc rodziców i resztek swojego poprzedniego życia, zamieszkała u państwa Maweckich. Z lat dzieciństwa pamiętała panią Katarzynę, która przyjaźniła się z jej matką. Teraz właśnie ta kobieta, miała stać się jej jedyną bliską osobą.
Oceniając po wyglądzie i stylu bycia, można byłoby uznać Katarzynę za niemiłą i oschłą osobę. Uroda z biegiem lat uleciała z jej szczupłego, wręcz kościstego ciała, któremu kobiecości dodawały jedynie suto zdobione suknie i duża ilość kosmetyków. Katarzyna do wszystkich odnosiła się ze swoistym dystansem i flegmą godną niejednej angielskiej damy. Nie prowadziła bogatego publicznego życia, wolała spędzać czas wraz ze swym mężem, którego, z wzajemnością, otaczała wielką miłością. Nie mieli dzieci, a swój majątek głównie inwestowali w kościoły i biblioteki.
Jako jedni z wielu zaproponowali Klarze mieszkanie u siebie, ale, jak się zdawało dziewczynie, tylko im nie zależało na pieniądzach.
Klara już w pierwszych tygodniach zaprzyjaźniła się szczerze z Katarzyną. Przy bliższym poznaniu okazywała się ciepłą kobietą, na której życie odcisnęło swoje piętno, pozbawiając ją możliwości posiadania dzieci. Ta przypadłość zadecydowała o tym, że uśmiech Katarzyny zgasł na zawsze tak jak i wspomniana uroda.
Długie wieczory małżeństwo wraz z dziewczyną, spędzali na czytaniu książek i rozmowach o przyszłości.
Nie ulegało wątpliwości, że należy jak najszybciej zrobić coś z podupadającymi manufakturami Niedballa. Pan Jędrzej Mawecki radził się różnych przyjaciół, żadna jednak ich propozycja nie wydała się dobra Klarze. Chciała utrzymać imperium dziadka, jednak nie miała zdolności, które mogłyby jej w tym pomóc. Posiadała ona na szczęście osobliwy dar, patrzenia ludziom w serce. Klara wiedziała, komu może zaufać i dzięki temu uniknęła wielu złych decyzji.
Dziewczyna nie wspominała ani rodziców, ani reszty rodziny. Czasami tylko widziała w snach płonący dwór i unoszące się nad nim duchy zmarłych.
Pewnego listopadowego dnia wybrała się powozem, w ukryciu przed Katarzyną, do swojego dawnego domu. Czuła, że jeszcze raz powinna zobaczyć to miejsce, by móc na zawsze je wyrzucić z pamięci.
Do taktu z chrzęstem suchych, opadłych liści, obeszła spalony budynek. Nie pozostało nic, z jej pokoju na piętrze, z jej zabawek, porcelanowych lalek i szafy pełnej ubrań. Klara nie żałowała tego wszystkiego, żałowała straconego czasu, jaki spędziła w tym dworku.
Czasami robiła sobie wyrzuty, że nie stać ją na łzy i opłakiwanie zmarłych rodziców, uważała siebie za przeklętą i nie wartą dalszego życia. Stojąc jednak teraz, wśród rozwiewanych co chwila umarłych liści, przypomniała sobie wszystkie złowieszcze szepty rodziny, która już planowała jej śmierć.
Klara wpatrywała się w zgliszcza, dopóki przestała odczuwać swoje zziębnięte palce.
Trzy dni później zmarła pani Katarzyna.
Znaleziono ją o poranku w kuchni, z podciętymi żyłami. Podłoga tonęła w lepkiej masie koloru Burgunda. Na stole leżała pośpiesznie napisana, również zbroczona krwią, kartka. Katarzyna przepraszała wszystkich i tłumaczyła, że musiała to zrobić, bo nie mogła już wytrzymać „tych piekielnych głosów''.
Klara z całą jasnością pojęła, że to jej wina. Chciała rozprawić się na zawsze z demonami przeszłości, jednak te wolały przyjść za nią i zniszczyć tak bliską jej sercu osobę.
Klara nie wychodziła ze swojego pokoju aż do pogrzebu, jedząc i pijąc tylko raz dziennie. Głodząc się, chciała zadać sobie ból. Nie przeszło jej przez myśl, by popełnić samobójstwo- w ten sposób przegrałaby tę walkę i pokazała, że nie potrafi żyć z takim ciężarem. Karą za to, co spotkało Katarzynę, miało być więc dla niej dalsze życie.
YOU ARE READING
Dziedziczka
ParanormalKlara jest posiadaczką wielkiej rodowej fortuny. Pieniądze nie przynoszą jednak szczęścia tej dziewczynie. Historia ta ma początek u schyłku XIX wieku. Mroczne sekrety i intrygi dawnych, wielkich rodów, mogą wreszcie wyjść na jaw. Co takiego działo...