Rozdział XVI

85 9 12
                                    

  Przez dłuższą chwilę siedzieli, patrząc na siebie i nic nie mówiąc. W końcu jednak Artur odezwał się jako pierwszy.
-Klaro, musisz stąd uciec.-Powiedział krótko i zamilkł, tak jakby to było wszystko, co chciał przekazać dziewczynie.
-niby jakim cudem?- odparła kpiąco- Nie znam tutejszej okolicy, a oni i tak pewnie by mnie zaraz znaleźli. Nie mam nawet dokąd uciekać, bo nie został mi już nikt bliski. I czy to ma sens?-zawahała się na moment- Rozmawiałam z Maksymilianem, podobno klątwa się uaktywni.
-Wierzysz im?-w głosie Artura zabrzmiało nie tylko zdziwienie, ale też rozczarowanie.
-A dlaczego miałabym nie wierzyć? Równie dobrze mogę zapytać, dlaczego mam ufać tobie?
-Bo ja nigdy cie nie okłamałem, w odróżnieniu od nich.- Ostatnie słowa wypowiedział z odrazą, niemalże wypluwając je przez zaciśnięte usta.
Klara spojrzała na Artura i przestraszyła się lekko wyrazu jego twarzy, ale nie ustąpiła ze swojego stanowiska.
-Tak, ale ukrywałeś przede mną fakt, że jesteś duchem.-Klara, wypowiadając te słowa, czuła, że zasłyszane przez przypadkową osobę, mogłyby wydawać się śmieszne.
-No dobrze, zataiłem to, ale czy nie rozumiesz, że zrobiłem to dla twojego dobra? Czy ty naprawdę niczego nie rozumiesz?! Oni wszyscy kłamią! Robią to specjalnie, sprowadzili cię tutaj tylko w jednym celu! To było zaplanowane i nie wmawiaj mi teraz, że wolisz być po ich stronie i wierzysz w te bzdurne zapewnienia! Czy naprawdę nie przekonało cię to, co zobaczyłaś w podziemiach? Nie wystarczy ci to, żeby uwierzyć w moje słowa? Co mam zrobić, żebyś wreszcie przejrzała na oczy i zrozumiała, że musisz stąd jak najszybciej uciec?
Klara milczała zaskoczona i zawstydzona. W głębi duszy cały czas wiedziała, że Artur ma rację, ale bała się i wolała przyjąć do wiadomości wersję Maksymiliana, która była o wiele bardziej optymistyczna. Wciąż miała nadzieję, że ta cała sytuacja wcale nie jest prawdziwa. Jednak kiedy usłyszała słowa Artura, z całą brutalnością dotarł do niej fakt, że jej życie naprawdę jest zagrożone i że powinna stąd uciec już na początku.
-Jak i kiedy?- wydusiła wreszcie z siebie.
-Tuż po zachodzie słońca, weź wszystkie swoje pieniądze, trochę jedzenia i ubrania i przyjdź do stajni. Będę ci towarzyszył do granic ziem Borgina. Nie mogę opuścić włości mojego szacownego ojca.
-Boję się, co się stanie, gdy mnie złapią.-powiedziała cicho.
-W twojej sytuacji, chyba nie może cię spotkać nic gorszego.- uśmiechnął się, na co Klara posłała mu zimne spojrzenie.
Patrząc na Artura, Klara nie mogła wprost pojąć, że jest on duchem, że nie żyje od dziesiątek lat. Nic w jego wyglądzie nie sugerowało tego, że to ciało jest niematerialne.
-Czy ty też jesteś...- Klara zawahała się, szukając odpowiedniego słowa- pochowany tam w podziemiach?
Patrząc na minę mężczyzny, od razu zrozumiała, że ,,pochowany'' to nie jest najlepsze sformułowanie, ale było już za późno.
-nie nie jestem tam pochowany. Moje kości znajdują się w dworze. I mam nadzieję, że nigdy tam nie trafisz, bo to miejsce wygląda chyba jeszcze bardziej paskudnie, niż tamto. Kaplicę w bunkrze stworzył mój ojciec, żeby wzywać pradawne duchy, odprawiać sobie tylko znane rytuały i składować ciała ofiar. Kaplicę, w której znajdują się moje niechlubne kości wybudowali natomiast ci bardziej kochani synowie Borgina. Zostałem przez nich uwięziony w tej postaci chyba trochę przypadkowo. Chodzi o to, że złożyli moje ciało w miejscu, gdzie nijak nie ma ono kontaktu z ziemią, ani naturą. Przynajmniej, ja tak sobie to tłumaczę, bo oczywiście nikt oficjalnie mi tego nie wyjaśnił. W każdym, razie nie mogę opuszczać tej posiadłości, moja dusza jest przeklęta i tak dalej. Ale przynajmniej mam moje ciało, w odróżnieniu od innych duchów. Oni nawet nie potrafią mówić.
-Potrafią- mruknęła Klara.
-Tak... Ale chyba rozwodzimy się nad nie tymi sprawami, które są najważniejsze w tym momencie. Będę czekał na ciebie w stajni. To jest dla ciebie jedyna szansa, Klaro. Po ślubie nie będziesz miała już takiej możliwości, chyba to rozumiesz. A co do Maksymiliana i Aleksandra... Obawiałem się tego wszystkiego, ale muszę przyznać, że świetnie się maskowali. Obaj pragną, by klątwa zadziałała. Co więcej, mam wrażenie, że ta cała Aniela ma coś z tym wspólnego. Przepraszam cię Klaro, że wczesnej ci o tym nie powiedziałem, ale nie byłem pewny i o wielu rzeczach nie wiedziałem.
-Arturze, ja nie wiem, co mam powiedzieć. Ale nie mam do ciebie żalu, przecież to wszystko nie twoja wina.
Artur chwycił jej rękę, ale Klara gwałtownie cofnęła się, kiedy nie poczuła niczego. Zupełnie jakby jej dłoń zawisła na chwilę w powietrzu, uniesiona przez wiatr. Nie czuła dotyku skory ani jej ciepła.
Spojrzała przepraszająco na mężczyznę, ale w jego oczach zobaczyła zrozumienie i gorzkie pogodzenie się z losem.
-Powinnaś już iść- szepnął.
Klara pokonała biegiem dystans dzielący starą chatkę i dwór. Co chwila oglądała się za siebie i sprawdzała, czy aby nikt jej nie widzi.
Wewnątrz panował kompletny zamęt. Wszędzie pełno było kucharek, pokojówek i innych służących, którzy starali się zdążyć ze wszystkimi przygotowaniami. Klarze wydało się, że nikt nie zauważył jej pojawienia się. Miała nadzieję, że uda jej się niepostrzeżenie dojść do jej pokoju. Kiedy znalazła się przy drzwiach, odetchnęła z ulgą.
-Ah! Tutaj panienka jest! Wszędzie panienki szukałam!- Kiedy Klara usłyszała głos nadchodzącej pokojówki, omalże nie podskoczyła.
Odwróciła głowę w stronę kobiety i posłała jej niewinny uśmiech.
-O co chodzi Anno?
-Właśnie skończono dekorowanie tortu weselnego. Dobrze by było, gdyby panienka go obejrzała i powiedziała czy jej się podoba.
-Tak, oczywiście, już idę.
Pokojówka wciąż nie odchodziła, bacznie lustrując Klarę. Ta dopiero teraz zorientowała się, co tak zaciekawiło kobietę. Przecież nadal miała na sobie palto i rękawiczki!
-Wychodziła panienka na dwór? W taką pogodę łatwo się przeziębić.- nieśmiało zauważyła Anna i z napięciem czekała na odpowiedź Klary.
-Musiałam się przewietrzyć. Te całe przygotowania są dość męczące.
-Tak, ale zobaczy panienka, to będzie panienki najpiękniejszy dzień w życiu.
Jeszcze zobaczymy, pomyślała Klara i zniknęła w pokoju.


****

Taak, nie ma to jak dodawać kolejny rozdział po tylu miesiącach xd  W każdym razie,  mam nadzieję, że się podoba ;)


DziedziczkaWhere stories live. Discover now