Clary. Tak? Tak.

1.6K 54 5
                                    

- Nie dam rady - szepnęłam do Izzy - spanikuję, ucieknę cokolwiek innego. Przewrócę się i ośmieszę albo Jace wogóle nie przyjdzie bo stwierdzi, że nie chce się ze mną żenić... - Izzy zakryła mi usta ręką.
- Nie kracz tak bo się jeszcze sprawdzi - Brunetka wygładziła moją satynową, złotą sukienkę. Ubranie wybrała mi Izzy w porozumieniu z Jocelyn i swoją nową przyjaciółką, Annie. Suknia miała szerokie ramiona, okrągły dekolt i wysoki stan, sięgała mi do kostek. Zmusiły mnie bym założyła buty na obcasie, a z włosów zaplotły mi koronę - wszystko będzie dobrze. Jace cię kocha i na pewno będzie, poza tym rozmawiałam z Alecem dziesięć minut temu i on mówił, że Jace nie ma zamiaru uciekać. - uśmiechnęła się delikatnie i odrzuciła swoje włosy na ramię. Nie były już tak długie jak kiedyś, sięgały jej do łopatek, po długim zastanowieniu Izzy zdecydowała się rozjaśnić końcówki, wyglądała idealnie.

Siedziałyśmy w ogromnej łazience w posiadłości Herondale'ów, razem z Jace'em przekonaliśmy Clave by nasz ślub odbył się właśnie tutaj, w ogrodzie. Jocelyn uparła się, że ta uroczystość ma chociaż w 1/3 przypominać prawdziwy ślub.

Isabelle robiła jeszcze ostatnie poprawki z moim makijażem. Uroczystość miała się odbyć za dziesięć minut.

Dopóki nie przyszedł po nas Luke nie mogłam opanować drżenia rąk. Luke miał na sobie czarny garnitur, który Jocelyn osobiście mu wybrała. Izzy poszła do ogrodu, a ja uczepiłam się ramienia Luke'a i powoli poszłam w ślad Izzy. Poprosiłam Luke'a aby poprowadził mnie do Jace'a, w końcu był moim ojczymem i za cztery miesiące miał zostać ojcem mojego brata.

Nogi miałam jak z waty, gdy pojawiliśmy przy wejściu do ogrodu, wszyscy goście zwrócili na mnie uwagę.

- Nie pozwól mi upaść - szepnęłam do niego.

- Nigdy - odszepnął i uśmiechnął się.

Muszę przyznać, że Izzy, Jocelyn i Annie dobrze się spisały, ogród wyglądał wspaniale. Goście siedzieli w rzędach krzeseł przyozdobionych złotymi wstążkami, na drzewach wisiały girlandy kwiatów i lampionów, w przejściu leżał długi złoty dywan. Na końcu, pod pięknym łukiem ślubnym z białych róż, stał on... Miał na sobie idealny garnitur, w butonierce białą różę, blond włosy świeciły w blasku słońca, a złote oczy były wpatrzone we mnie. Spojrzałam na palec, na którym miałam pierścień Herondale'ów, który Jace dostał od Tessy Gray. Nie wierzę, że a chwilę zostanę panią Herondale. Nigdy nawet nie marzyłam, że będę miała idealnego męża, takiego jak Jace. Podniosłam głowę i nasze spojrzenia się spotkały. Zostało mi jeszcze jakieś sześć metrów, pięć, cztery, trzy, dwa... Luke pocałował mnie w policzek, podał moją rękę Jace'owi i wrócił na swoje miejsce, koło Jocelyn. Jace uśmiechnął się do mnie i oboje zwróciliśmy się w stronę Konsula.

- Zebraliśmy się tutaj by być świadkami zaślubin... - zaczął mówić konsul.

***

Po nałożeniu znaków Konsul wypowiedział te słowa;

- A teraz możecie się pocałować - Jocelyn wprowadziła małe zmiany w przysiędze i przebiegu ceremonii. Jace nachylił się do mnie i pocałował mnie, oddałam jego pocałunek. Publiczność wstała i zaczęła bić brawo i obrzucać nas ryżem. Jace odsunął się ode mnie.

- Później będziemy mieli więcej czasu na to - szepnął mi do ucha i uśmiechnął się odsłaniając rząd białych zębów. Ktoś podniósł mnie z ziemi zamykając w niedźwiedzim uścisku. To był Simon, objęłam ramionami jego brzuch i wtuliłam głowę w jego ramię.

- Jestem tak strasznie szczęśliwy - mruknął i zakręcił się - następny ślub będzie mój i Izzy - po tych słowach zadarłam głowę i popatrzyłam w jego oczy.

Na zawsze i na wieczność ~ ClaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz