Jace. If you loved me...

501 26 8
                                    

- Dlaczego? - to było pierwsze pytanie jakie Alec mi zadaje, tuż po tym jak wchodzimy do mojego pokoju. 

- Proszę, chociaż ty mi uwierz... - wzdycham bezradnie i siadam na łóżku. Parabatai patrzy na mnie z politowaniem i przysiada się do mnie. 

- Nie wiem w co mam ci uwierzyć - mówi.

- We wszystko - odpowiadam cicho. Nie mam siły na kolejną rozmowę o tym jaki jestem okropny. Wiem to. 

- Nie zdradziłem jej. Tak, całowałem się z Annie, ale to ona mnie pocałowała. - Alec patrzy się na czubki swoich butów i analizuje całą sytuację.

- Czegoś nie rozumiem - mówi - Jace, jesteś silny. Jakbyś chciał to byś ją odepchnął.

Uważałem go za brata.

- Czyli ty też jesteś przeciwko mnie? 

- Nie, tylko zastanawiam się jak naprawić twój błąd. Clary i Simon widzieli cię z nią. To nie będzie łatwe. 

- Wiem - szepczę 

-Porozmawiaj najpierw z Simon'em, wytłumacz to wszystko jeszcze raz. Jeśli będziesz miał go po swojej stronie łatwiej będzie przekonać Clary. Niestety czeka cię również kolejne spotkanie z Annie...

***

Brunet wychodzi z biblioteki i kieruje się w stronę windy. W ręce trzyma ogromny wolumin. Zatrzymuje się przed windą i przerzuca strony w książce, cicho przy tym pogwizdując. 

Podchodzę do niego bezszelestnie i kiedy drzwi windy otwierają się z łoskotem wpycham go do środka, wchodząc z nim.

Simon po szkoleniu na Nocnego Łowcę stał się silniejszy i zwinniejszy przez co jego reakcja jest natychmiastowa. Odwraca się i szybko wykręca mi rękę na plecy. 

- To ja. Puść mnie - mówię chłodno, a brunet natychmiastowo uwalnia mnie. Winda rusza, a ja wciskam przycisk awaryjnego zatrzymania.

- Co chcesz? - pyta Simon z niepewnością w głosie - nic ci nie zrobiłem. 

- Uspokój się, nic ci nie zrobię - wzdycham i opieram się o ścianę w windzie, Simon robi to samo w przeciwległym kącie pomieszczenia. - Musimy porozmawiać.

- Już myślałem, że zmieniłeś orientacje i chcesz mnie poderwać, dlatego urządziłeś romantyczną schadzkę w windzie. Przepraszam, jestem zaręczony z Izzy, ale będę o tobie pamiętał - mówi całkiem poważnie. Po chwili na jego ustach pojawia się uśmiech.

- Ha ha - mówię ironicznie - Nie jesteś w moim typie, wolę przystojniaków. Jednak nie chcę z tobą rozmawiać o moich upodobaniach, tylko o Clary. Simon, proszę pomóż mi - ostatnie słowa wypowiadam szeptem. Jego twarz tężeje i już nie jest taki wesoły.

- Jace...- wzdycha - widziałem jak całujesz się z Annie. Nie poprawia to twojej sytuacji.

- Wiem. To był błąd, ale to ona mnie pocałowała - wbijam wzrok w czubki butów, nie mogę znieść jego spojrzenia. 

- Jace, gdybyś tylko chciał to byś do tego nie dopuścił...

- Dlaczego ty też to mówisz?! - nie wytrzymuję i podnoszę głos - Tak pozwoliłem, żeby mnie pocałowała. Tak kochałem ją, a ona mnie zostawiła, to był dla mnie szok kiedy ją zobaczyłem. Tak wiem, że to był błąd i wiem, że Clary cierpi za to co zrobiłem - zamykam oczy i wzdycham - nienawidzę się za to. Chcę, żeby ona mi wybaczyła. Potrzebuję jej - z mojego głosu ulatnia się gniew, zastępuje go smutek i rozpacz - Simon, proszę.

Brunet chwile mierzy mnie wzrokiem, pochyla się i uruchamia windę. 

- Czego ode mnie oczekujesz? - pyta, a do mnie powraca nadzieja.

Na zawsze i na wieczność ~ ClaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz