Chora.
Była chora.
Jej gardło chciało spłonąć żywcem, w sumie to podobnie jak cała reszta jej ciała. Wyjście z łóżka było zadaniem niemożliwym. Każdy krok mógł skończyć się omdleniem.
- Jak tam samopoczucie? - spytał Break, wchodząc do pokoju i rozglądając się (w poszukiwaniu potworów czy co...?).
- Bywało lepiej - mruknęła, z trudem siadając i przecierając zaspane oczy.
Nagle coś wyraźnie przyciągnęło jego wzrok. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, podniósł z jej biurka landrynkę i wrzucił sobie do ust.
- Dziwnie smakuje - stwierdził po chwili namysłu.
- BO TO MOJA TABLETKA NA GARDŁO, IDIOTO! - wydarła się, sprawiając, że zakręciło jej się w głowie, a gardło zabolało jeszcze bardziej. Wydała z siebie zduszony jęk, obejmując kolana ramionami i zastanawiając się, czy śmierć aby na pewno nie jest takim złym rozwiązaniem.
Break spojrzał na nią w lekkiej konsternacji, po czym podszedł, usiadł na łóżku, ujął jej podbródek i złączył ich wargi, językiem wpychając jej tabletkę do ust.
- Słodkie - stwierdził.
- Ta tabletka jest ohydna - mruknęła, nie do końca jeszcze zdając sobie sprawę, co się właśnie stało.
- Nie mówiłem o tabletce - odparł, obdarzając ją wesołym uśmiechem. - Oh, jesteś czerwona prawie jak lody malinowe...
- G-gorączka - burknęła, odwracając się i przykrywając kołdrą, tak by ukryć fakt, że do niepokojących objawów doszło jeszcze bicie serca 220km/h.
★
CZYTASZ
𝐑𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐥𝐚𝐧𝐝 || 𝐎𝐧𝐞𝐒𝐡𝐨𝐭𝐲
FanfictionWitajcie, dzieci ziemskiego padołu! Nie dręczcie się już dłużej, odpocznijcie! Na łonie krainy wyobraźni wszystko może się Wam przydarzyć, cokolwiek tylko zapragniecie... Ostatnio najwyższe notowanie to #95 w fanfiction. Celem jest #1, oczywiście :D...