★ Izaya x Reader [AU]: Reader w Krainie Dollarów [Durarara]

7K 347 79
                                    

Westchnęłaś głęboko, odkładając czytaną książkę na bok i wbiłaś wzrok w baldachim liści nad głową. Znajdowałaś się w sadzie swojej babci, najspokojniejszym miejscu jakie kiedykolwiek powstało. Od domu i drogi dzieliło cię parędziesiąt metrów, a ty, nieprzejęta niczym, jedynie z jedną książką i kocykiem rozkoszowałaś się naturą.  

Podłożyłaś ręce pod głowę, wzdychając. Każdy dzień życia powinien tak wyglądać. Książka, kocyk, cisza. Jasne słońce i przyjemny cień, lekki wiaterek i brak zmartwień. Nie miałaś nawet zegarka czy telefonu. Sam fakt egzystencji w tym miejscu pozbawiał cię chęci przejmowania się czymkolwiek innym. Przymknęłaś oczy, zapadając w przyjemną drzemkę. Nie wiedziałaś, ile ona trwała, ale zapewne niedługo, bo nie zauważyłaś, by słońce zmieniło swoje położenie chociaż trochę. Być może wcale nie zasnęłaś, tylko leżałaś, odpływając do krainy marzeń.

Zrobiłaś się nieco głodna, ale nie na tyle, by wracać do domu. Podniosłaś się i rozejrzałaś. Zgodnie z twoimi oczekiwaniami, w głębi sadu dostrzegłaś drzewko papierówkowe. Zerwałaś owoc, przetarłaś go końcem koszulki i zabrałaś się za jedzenie. W miastach nie było takich luksusów. Czy raczej, miejskie jedzenie z prawdziwym niewiele miało wspólnego. Wszystko miało inny smak, smak chemii. Tutaj nie musiałaś się tym martwić. Sad był w stu procentach naturalny.

Prawie dotarłaś do ogryzka, gdy coś w tle przykuło twoją uwagę. Spojrzałaś w tamtym kierunku i z wrażenia upuściłaś jabłko.

Królik. Biały królik. Ale żeby tylko. Królik... bez głowy. Co więcej, brak głowy wcale mu nie przeszkadzał. Hasał sobie w głębi sadu, a w miejscu, gdzie głowa powinna być, unosił się czarny obłok. Wytężyłaś wzrok, wmawiając sobie, że to tylko przywidzenie, że pewnie ma czarny łebek i tylko tak to wygląda...

Ale jak długo byś się w niego nie wpatrywała, widziałaś tylko czarny dym. 

Nie, to przecież niemożliwe...

Ruszyłaś nieśmiało w stronę zwierzęcia. Nie zwróciło na ciebie uwagi, powoli hasając wśród traw, jakby miało zamiar je poskubać, ale z oczywistego powodu - braku głowy - nie było w stanie. Z każdą chwilą czułaś, jak serce ci przyspiesza, i ty też przyspieszyłaś.

Byłaś już prawie trzy metry od zwierzęcia, gdy i ono zauważyło ciebie. Przystanęło na tylnych łapkach, jakby przyglądając ci się - gdyby miało głowę to zapewne to by właśnie robiło - a potem, bez ostrzeżenia, rzuciło się do ucieczki.

- Ej, czekaj!!! - krzyknęłaś za nim, bez zastanowienia wszczynając pościg. Było to niesamowicie trudne. Najwyraźniej brak dodatkowego obciążenia w postaci głowy wspomagał umiejętności sprinterskie zwierzęcia. Niezrażona, biegłaś z całych sił, skoncentrowana na swoim celu, co chwilę potykając się o wszystko wokół, a wtedy... 

...królik zniknął.

Zatrzymałaś się, tracąc oddech i rozejrzałaś panicznie. Nie wiedziałaś gdzie jesteś, z pewnością nie był to już sad babci. Przeszłaś parę kroków... i straciłaś grunt pod stopami.

Zdążyłaś wydać z siebie ciche jęknięcie, zanim wszystko wokół utonęło w czerni. Poczułaś, że spadasz, a chwilę później straciłaś przytomność.

  ★  

Coś milusiego posmyrało cię po twarzy. Otworzyłaś oczy, wciąż nieco oszołomiona. Wokół było dość ciemno, bo znajdowałaś się w gęstym lesie, przez który docierała do ciebie mocno ograniczona ilość promieni słońca. Leżałaś na jakimś dość miękkim krzaku, choć po jego stanie doszłaś do wniosku że raczej nie na niego spadłaś. Gdyby tak było, musiałby być o wiele bardziej połamany.

𝐑𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐥𝐚𝐧𝐝 || 𝐎𝐧𝐞𝐒𝐡𝐨𝐭𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz