1

548 19 0
                                    

Siedziałam razem z mamą w parku na terenie Erudycji.

-Mamo dlaczego każdy erudyta się uczy?

-Córeczko uczymy się bo to nasza pasja.

-Dobrze mamo.

Wstałam i poszłam do biblioteki. Idąc spowrotem z nosem w książce nie zauważyłam Maksa syna przywódcy mojej frakcji. Wpadłam na niego.

-Przepraszam- wymruczałam i pobiegłam do swojego pokoju.

" Będę mieć kłopoty " -pomyślałam.

Leżałam czytając książkę. Po około godzinie ktoś zapukał do drzwi.

-Mogę wejść?

-Tak proszę.

W drzwiach pojawił się Max. Natychmiast się zaczerwieniłam.

-Co się stało?-wypowiedziałam z trudem.

Mam szesnaście lat a przez niego zachowuje się jak ośmio latka. Westchnełam i wstałam. Spojrzałam na niego wyczekującym wzrokiem.

-Przyszedłem cię tylko przeprosić za to zajście na korytarzu.

-Przecież to nie była twoja wina.

-Mimo to i tak przepraszam.

-Max wiesz że nie powinno cię tu być. Jeśli twój ojciec się o tym dowie mogę się pożegnać z tą frakcją.

-Nie przesadzaj. Mam siedemnaście lat, a do osiemnastki brakuje mi tylko trzech miesięcy.

- Eh i tak nie powinniśmy rozmawiać.

-Sonia nie przesadzaj.

-Jutro jest test przynależności.

-Wiem. Będzie dobrze test nigdy nie pokaże ci tego co powinien i przy wyborze frakcji kieruj się sercem.

- Dzięki za radę.

- Nie ma za co

Całuje mnie i wychodzi. Opadam na łóżko, uśmiecham się. Max mnie pocałował. Chciałam krzyczeć ale wiedziałam że to niebezpieczna zabawa. Max był przecież przeznaczony Kler. Ja z koleji Davidowi. Eh oczywiście jeśli wybiorę Erudycję. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Jednak zbliżał się czas kolacji więc musiałam iść do jadalni. Na miejscu było już dużo osób. Wzięłam swoją porcję jedzenia i usiadłam przy tym samym stole co zwykle. Po chwili ktoś stuka mnie w ramię.

-Mogę tu usiąść?-pyta z uśmiechem Max.

-Oszalałeś? Czy naprawdę chcesz żeby mnie wyrzucili z Erudycji?

-Nie Sonia nie chcę. Proszę spotkaj się ze mną o dwudziestej trzeciej przy torach.

-Dobrze

Uśmiechnął się tylko i poszedł do ojca. Po chwili dosiadł się do mnie David.

-Czego chciał od cb mój brat zdrajca?

-Tylko się przywitał. Czemu mówisz że jest zdrajcą?

- To ty nie wiesz że mój brat...

-David choć do nas!-krzyknął ktoś z jego kolegów

-Idź

-Napewno?

-Tak

Resztę kolacji przesiedziałam w milczeniu. Po kolacji poszłam do siebie, a kiedy wybiła dwudziesta trzecia byłam już przy torach.

-Umiesz wskoczyć do pociągu?

-Nie

-To się nauczysz. Musisz naśladować mnie i tyle.

-Ok

Kiedy nadjechał pociąg Max zaczął biec więc ja też. Pi chwili chwycił się uchwytu i był już w środku. Spróbowałam zrobić to samo ale nie mogłam się podciągnąć. Max objął mnie w pasie i wciągną do środka.

-To było ciężkie. Tylko że nam nie wolno podróżować pociągiem.

-Ja mogę.

Nie pytałam dlaczego tylko usiadłam.

-Twój brat nazwał cię zdrajcą. Dlaczego?

-Bo zamiast Erudycji wybrałem Nieustraszoność.

-Więc jakim cudem jesteś Erudytą.

-Nie jestem ale ojciec woli żeby tak właśnie było.

Nic nie odpowiedziałam. Patrzyłam tylko przez drzwi jak wracaliśmy na tereny Erudycji. Wyskok był łatwiejszy ale źle stanęłam i zwichnełam sobie kostkę. Max wziął mnie na ręce mimo moich protestów i zaniósł do szpitala. Tam zabandażowali mi nogę i zabronili chodzić co najmniej przez tydzień. Załamałam się przecież jutro mam test. To będzie tragedia.

-Ja się chyba załamie.

-Dlaczego?

-Jutro test a ja nie mogę chodzić.

-Spokojnie zaniose cię.

-Nawet tak nie żartuj.

- Przecież nie żartuje.

Zaniósł mnie do pokoju i położył na łóżku. Kiedy chciał odejść chwyciłam go za rękę.

-Dziękuję

Pocałował mnie.

-Nie masz za co księżniczko.

Kiedy wyszedł szybko się przebrałam i wyczerpana od razu zasłynęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam ogromną nadzieję że wam się to spodoba


Morze Pełne ŁezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz