Nazajutrz wstałam bardzo wcześnie. Wzięłam parę swoich rzeczy i poszłam do łazienki. W środku nikogo jeszcze nie było. Wzięłam szybki prysznic przebrałam się i wyszłam na korytarz. Nagle za mną pojawił się Hache.
-Hache zostaw mnie w spokoju.
-Nie
-Czego ty odemnie chcesz?
-Tego żebyś była ze mną.
-Nigdy nie będę z takim kłamcą.
Kiedy wypowiedziałam ostatnie słowo poczułam uderzenie. Piekł mnie lewy policzek.
-Soniu wybacz ja nie chciałem.
-Zostaw mnie. Nie chcę cię więcej widzieć.
Pobiegłam w wzdłuż korytarza prosto do brata. Kiedy dotarłam na miejsce zapukałam do drzwi. Otworzyła mi Tris.
-Cześć Tris jest mój brat.
-Przed chwilą wyszedł. Znajdziesz go w sali treningowej.
-Oki dzięki. Jak tam twoja ciąża?
-Dobrze dziecko jest zdrowie i już za 8 miesięcy przyjdzie na świat.
-Cieszę się. Ja raczej niedonoszę.
-Dlaczego?
-Mam przecież treningi i Hache chce żebym poroniła.
-Ciężka sprawa
-Tak. To Tobias jest w sali treningowej?
-Tak. Skąd znasz jego prawdziwe imię?
-Sam mi wczoraj powiedział.
-Oki
Kiedy zamkneła drzwi pobiegłam do sali treningowej. W Jamie byłam już tak zamyślona że nie zauważyłam Tobiasa i wpadłam na niego.
-Uważaj trochę siostrzyczko.
-Dobrze. Szłam właśnie do ciebie.
-Co się stało? Dlaczego masz siny policzek?
-Właśnie z tym do ciebie przychodzę. Hache zaczaił się na mnie pod łazienką i chciał żebym z nim była, a kiedy powiedziałam mu że nie to mnie uderzył.
-Zatłukę gnoja.
-Tobias przestań.
-Nie puszczę mu tego płazem. Idę go poszukać. Zaczekaj tutaj.
-Dobrze.
Usiadłam sobie na ziemi pod ścianą i czekałam na brata. Po chwili usłyszałam czyjeś kroki. To był Max.
-Czemu tu siedzisz?
-Czekam na brata.
Usiadł kołomnie i mnie przytulił.
-Wszystko w porządku?
-Tak
-Dlaczego masz siny policzek?
-Hache mnie uderzył.
Zauważyłam w oczach Maksa złość.
-Tylko nie zrób czegoś głupiego.
-Dobrze tylko połamię mu parę kości. -Cztery już poszedł się za mnie mścić.
-Dobry z niego brat.
-Tak. Jest najlepszy.
-Muszę iść do pracy.
-Dobrze. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Pocałował mnie tak jak dawniej że aż brakło mi tchu i odszedł. Po około godzinie wrócił Tobias.
-Zemsta dokonana.-wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Co mu zrobiłeś?
-Połamałem mu parę kości.
-Oj bracie.
-On już cię nie tknie. Od dziś śpisz w moim pokoju gościnnym.
-Naprawdę nie trzeba.
-Będziesz tam spać tylko przez miesiąc.
-Dlaczego?
-Bo za miesiąc ty i Max bierzecie ślub.
-No tak. Dzięki
-Nie dziękuj.
Uśmiechłam się do niego a on mnie przytulił.
-Zawsze mi czegoś w życiu brakowało teraz już wiem czego.
-Czego?
-Ciebie.
CZYTASZ
Morze Pełne Łez
Teen FictionMam na imię Samanta ale mówią na mnie Sonia. Mieszkam z mamą. Kiedy miałam 10 lat tato zginął w wypadku. Należę obecnie do Erudycji. Lecz jestem Niezgodnym Aniołem. Wiem, że to dla niektórych może wydawać się bajką, ale to co wam teraz opowiem wyda...