Albus Severus Potter. Dalsze losy rodu Potterów.

Pierwsze wrażenie

Jechaliśmy wolno ,prawie nie trzęsło wozem. Droga była dość równa , jechaliśmy najwyżej kilka minut. Wozy stanęły . Nie wiedzieliśmy czy możemy wychodzić czy to tylko jakaś przeszkoda na drodze. Nagle usłyszeliśmy bardzo donośny glos. Jakiś mężczyzna krzyczał bardzo głośno " Wysiadamy , pierwszoroczni za mną! Pierwszoroczni ! " Miałem wrażenie że znam ten głos.
Otworzyłem drzwi wozu i przepuściłem Kate w drzwiach. Wyszedłem i pierwsze co zobaczyłem to cała masa małych latarni w rękach niemal każdego ucznia. Były ich setki. Na drodze , w nocy , z lasem po obu stronach drogi wyglądały bajecznie . Jakby z innego świata. Jakaś nauczycielka rozdawała latarenki za pomocą różdżki. Spojrzałem w lewo i zobaczyłem czarną i gładka tafle jeziora. Na plaży pełno uczniów. W wodzie przycumowane kołysały się łódki. Obok ucha nagle coś mi świsnęło i zobaczyłem, że mam w dłoniach latarenkę.
- Albus jak tu cudownie , pospiesz się , bo nie zdążymy do łodzi ! - Kate już biegła po drodze w stronę jeziora , ruszyłem za nią biegiem.
Dotarliśmy na plażę i weszliśmy do pierwszej wolnej łodzi , usiedliśmy i łódź sama płynęła. Przed nami płynęli inni uczniowie. Przemierzyliśmy jezioro i ruszyliśmy błoniami w stronę zamku . Weszliśmy do zamku i zatrzymaliśmy się w korytarzu przed wielką salą. James mówił, że kiedy tam wejdę szczęka mi opadnie z wrażenia. Stanąłem na palcach i zobaczyłem Hagrida , przyjaciela mojego ojca , pół olbrzyma. Broda mu znacząco urosła od ostatniego czasu jego wizyty. Stał , patrzył i liczył uczniów. Pogładził brodę , odwrócił się na pięcie twarzą do drzwi. W tedy drzwi wielkiej sali się otworzyły i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Poczułem tylko jak Kate podskakuje obok żeby lepiej zobaczyć . ....
Zapraszam do kolejnego rozdziału , jeśli się podoba zostaw gwiazdkę. Przepraszam za ewentualne błędy .
Zapraszam do kolejnego rozdziału , jeśli się podoba zostaw gwiazdkę :D Przepraszam za ewentualne błędy .