Rozdział 26

91 1 0
                                    

Przyszedł do mnie z samego rana. Odkręcił żaluzje i odwiązał od łóżka. Jak wczoraj, przymocował moje ręce do pierścienia w suficie i zaczął po kolei mnie ubierać. Podniecenie wróciło natychmiast, wraz z jego pierwszym dotykiem.
Jak to możliwe? On stoi przy mnie, jest na wyciągnięcie ręki, a ja nie mogę go nawet dotknąć. Czuję jego zapach, i marzę o jego dotyku, ale nic nie mogę zrobić. Nie mam głosu. Tylko prężę się i wyginam w więzach, żeby choć o cal się do niego zbliżyć. Czy On tego nie widzi? Czy nie rozpoznaje mojego pragnienia? Przecież to wszystko, co mogę zrobić. To nie w porządku. Śniłam o nim po nocach, w czasie moich dusznych marzeń, śniłam o bodaj jednym spotkaniu. A teraz stoję naga, pół kroku przed nim, niemal dotykam sutkami jego ubrania, i wciąż nie mogę go mieć.
Gorący dzień minął na nauce nowych kroków, pozycji, poleceń. Powtarzane w kółko, i jeszcze raz, do znudzenia, aż weszły w nawyk, stawały się automatyczne, bez udziału mojej woli.
Wieczorem znów mnie rozebrał, umył i przywiązał na noc do łóżka, zostawiając mnie bezbronną i drżącą, sam na sam z marzeniami.
* * *
Krew pulsuje w skroniach, dotyk Jego palców parzy jak ogień. Rozpala w ciągu tych paru chwil, gdy rano zakłada mi uprząż. Potem ćwiczenia, godziny biegania w kółko, powtarzanie kroków i komend, męczące pokonywane okrążeń. I fizyczne zmęczenie, które jest jedyną ulgą, zapomnieniem od odbierającego zmysły podniecenia.
* * *
Czwartego dnia wieczorem, po kąpieli, nie zasznurował mi rąk. Położył mnie brzuchem na białym, jedwabnym prześcieradle, ręce związał nad głową i jak pierwszego dnia, przywiązał do górnego brzegu łóżka. Potem przywiązał nogi, szeroko rozsuwając je na boki. Na końcu założył mi uzdę, zaciskając ją mocno - prawie do bólu - wokół mojej głowy. Wodze przywiązał do przedniej belki łóżka, naprężając je mocno. Nie mogłam już cofnąć ani odwrócić głowy.

Wakacje Z GwiazdąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz