Rozdział 28

108 2 0
                                    

Tych parę minut odpoczynku wystarczyło mojemu jeźdźcowi na regenerację sił. Wszedł we mnie ostro i agresywnie, jak za pierwszym razem. Kolejnej fali podniecenia nie mogłam już przeżyć. Po moim rozedrganym ciele rozeszła się fala bolesnych skurczów, ale po chwili nie czułam już żadnego bólu, tylko narastające podniecenie. Nie miałam już sił. To nie były moje siły. Nie wiem skąd się wzięły, ale też mnie opuściły po kolejnym porażającym orgazmie.
Leżałam bez ruchu, pojedyncze mięśnie jeszcze same drgały, ale ja odpływałam już w sen. Zajeździł mnie- pomyślałam tracąc kontakt z rzeczywistością ale chyba nie toczę piany?
Następne dni przebiegały już tak, jak w moim ulubionym śnie: na ćwiczeniach, wspólnych wyprawach do lasu i ostrej jeździe. Rozpalał mnie jak chciał i kiedy chciał. Łatwo i bez wysiłku, jak zapałkę. Wystarczyło parę słów, czasem samo spojrzenie. Wkładał wtedy we mnie palce i wyciągał mokre od mojego soku. Czasami podniecał mnie i zostawiał związaną, niemą i bezsilną. Częściej zajeżdżał do utraty tchu.
Drugi tydzień minął w mgnieniu oka. Wrócił mi głos i trzeba było myśleć o powrocie. Przychodziły mi do głowy różne myśli. Chciałam zostać tu na zawsze. Chciałam spotykać się z Nim w Warszawie. Tylko się uśmiechnął i stwierdził, że nasza umowa właśnie się skończyła.
Zdaj maturę, dziewczyno. Popracuj nad kondycją i figurą. Po wszystkim zaproszę Cię tu za rok. Na dwa miesiące.
I nie zapomnij odbierać maili.

Wakacje Z GwiazdąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz