Rozdział 3

190 22 3
                                    


~~Kuroe~~

  Kiedy wróciliśmy do domu, od razu pobiegłem na górę do mojego pokoju i rzuciłem się na łóżko.

- Co ja wyprawiam?!?- krzyknąłem do siebie rumieniąc się- Prawie jej to powiedziałem! Dobrze, że nikt tego nie słyszał jak gadaliśmy. Ojciec by mnie ukatrupił, a o matce i moich braciach już nie wspomnę. Ogarnij się Kuroe! To na pewno zwykłe zauroczenie! Ale czy zauroczenie może trwać dwa lata? Achhh...

  Kiedy skończyłem się nad sobą użalać, poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic po czym położyłem się spać.

~~ Mei~~

  Rano obudziłam się z krzykiem. Znowu śnił mi się ten koszmar sprzed trzech lat. To pewnie przez to, że Kuroe wspomniał o tym w liściku. Dlaczego on nadal to rozpamiętuje? Przecież i tak jej to życia nie zwróci, no chyba, że poprosiłby jakiegoś nekromantę. A propos nich, ciekawe co tam u Fuuto? Pewnie jako zombie niezbyt żywo, ale trzeba przyznać, że jeszcze się nie rozpadł. No, znaczy nie licząc tej lewej ręki, która mu ciągle odpada. Na szczęście mieszka z doktorkiem, który go przygarnął kiedy jego pan go porzucił twierdząc, że ma zbyt dobre serce. A tak w ogóle, to która godzina?

Spojrzałam na zegarek. 8:28 A JA JESZCZE Z ŁÓŻKA NIE WSTAŁAM!!! Hehe, historia lubi się powtarzać. I znowu śpieszyłam się jak mogłam, żeby nie spóźnić się do szkoły.

- Ufff... ja to mam jednak farta. Nie ma to jak wpaść do klasy akurat wtedy, gdy zadzwoni dzwonek- powiedziałam uradowana, przebiegając pod nogami nauczyciela.

Czas jednak nie był dla mnie taki miły. Lekcje strasznie mi się ciągnęły.

- Achh... muszę pogadać z Mike'm, żeby przyspieszał czas, kiedy mam matmę - mówiłam do siebie, idąc korytarzem w czasie przerwy.

Nagle uderzyłam w coś wysokiego i umięśnionego. Spojrzałam w górę z niedowierzaniem. Przede mną stał Fuuto w kapturze.

- F-Fuuto?!? Co tu robisz?!?

- Mam zanieść dyrektorowi miksturę na lepszą funkcjonalność mózgu. Nowy wynalazek doktorka. Tylko mam malusieńki problem... nie wiem, gdzie jest jego gabinet...- odpowiedział ze smutkiem, ale od razu dodał z uśmiechem - A tak w ogóle, to miło cię znów widzieć Mei.

- Tak, ciebie też. Jak chcesz, mogę cię do niego zaprowadzić. To w tę stronę - oznajmiłam i zaczęliśmy się kierować w wyznaczonym kierunku - Jak tam twoja lewa ręka?

- E tam, jak zawsze odpada, na nią nie ma już ratunku. Doktorek nawet już zszywaczem i klejem próbował. A ty, jak się trzymasz po tym, co zrobił Kuroe tej twojej przyjaciółce. Jak jej znowu było?

- Yuki i jakoś się trzymam, dzięki że spytałeś.

- Chcesz o tym pogadać? Mam dzisiaj wolne popołudnie.

- A czemu nie? Może być po szkole?

- Jasne, będę na ciebie czekał przy bramie.

- Super, to jesteśmy umówieni. O, to tutaj - wskazałam mu drzwi po lewej stronie i udałam się z powrotem do klasy.

*po lekcjach*

Tak jak chłopak powiedział, czekał na mnie przed szkołą, ale miałam jeden problem... Kira i Megumi uparły się, że chcą ze mną iść do domu. Dlaczego one muszą mieszkać ulicę obok? Muszę się ich jakoś pozbyć, zanim zauważą mojego przyjaciela.

- Odczepcie się ode mnie! Nie macie swojego życia?!?

- Przyjaciółki zawsze chodzą razem ze szkoły - usprawiedliwiała się brązowowłosa.

Nic nie mówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz