Rozdział 1

238 25 5
                                    


   Obudziłam się słysząc ten znienawidzony przez wszystkich odgłos budzika. Powoli otworzyłam oczy.

 - Nie znoszę poniedziałków- warknęłam pod nosem siadając i przecierając oczy.

 Zwlokłam się z łóżka i niczym zombie udałam się w stronę łazienki. Kiedy z niej wyszłam podeszłam do szafy i ją otworzyłam. Od razu tego pożałowałam, ponieważ cała jej zawartość wypadła prosto na mnie przez co runęłam na ziemię przy okazji dostając z paska od spodni w oko.

 - Ała! Ahhh... znowu to samo, muszę tu w końcu ogarnąć- powiedziałam i zrzuciłam z siebie stos ubrań- Ale to jak ze szkoły wrócę.

 Nagle poczułam na sobie czyiś wzrok. Spojrzałam dyskretnie w stronę okna, a za nim ujrzałam oczy spoglądające na mnie spomiędzy liści drzewa. Z zażenowaniem wyciągnęłam mój mundurek szkolny, który jako jedyny wisiał na wieszaku. Dobrze wiedziałam czyje to paczały. Należały one do jednego z moich "braci", a konkretnie od Yato. A skąd ta pewność? Bo niewiele osób ma jedno oko niebieskie, a drugie zielone. Od kiedy się wyprowadziłam z domu obserwują mnie z odległości, z której myślą, że ich nie zauważę, gamonie... Czy wampiry nie mają nic ciekawego do roboty niż szpiegowanie mnie? Mam wrażenie, że maczali w tym palce wujek Carl i ciocia Hikari.

 - A tak w ogóle to która jest godzina?- spytałam samą siebie i spojrzałam na zegar- Jest 8.05, a lekcje zaczynają się o 9. Dojście do szkoły zajmuje mi 20 minut, więc z moich obliczeń wynika, że... JAK SIĘ NIE POŚPIESZĘ TO SIĘ SPÓŹNIĘ!! (brawo Sherlock'u).

Najszybciej jak potrafiłam ubrałam mundurek i pognałam do szkoły. Przez całą drogę do budy Yato skradał się w krzakach podążając za mną. Nie powiem wyglądało to komicznie. Kiedy tylko przeszłam przez park zaczął chodzić po dachach. W końcu dotarłam do mojego celu.

 - MEEEEEEIIIIII!!!- usłyszałam darcie się pewnej irytującej mnie dziewczyny- POCZEKAJ!!- po tych słowach rzuciła mi się na plecy przez co prawie się przewróciłam.

 - Czego chcesz Kira?- warknęłam na brązowowłosą.

 - Chciałam się przywitać z moją przyjaciółką- odpowiedziała szczęśliwa.

 - Nie jesteśmy przyjaciółkami- odparłam i powolnym krokiem ruszyłam do wejścia szkoły.

 - Tak to sobie wmawiaj- powiedziała i pobiegła za mną- O patrz przewodnicząca idzie. CZEŚĆ MEGUMI!!!

 - Doberek, dziewczyny. Jak tam minął wam weekend?-spytała.

 - A wyobraź sobie, że poznałam...- zaczęła Kira, ale już ich nie słuchałam.

 Zaczęłam się zastanawiać od kiedy my się przyjaźnimy. Zawsze je ignoruje, a one i tak za mną wszędzie łażą...





Nic nie mówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz