Rozdział 8

158 18 1
                                    


  Kiedy dotarłem do domu, zatrzymałem się na chwilę. Musiałem opanować swoje emocje.

- Spokojnie, nikt nie da tobie rady. Ochronisz ją tak jak wtedy, jeśli będzie trzeba...- mówiłem do siebie.

  Po chwili otworzyłem drzwi i wszedłem do salonu. Wszyscy już byli, nawet Fuuto. To oznacza tylko jedno... Jest naprawę kiepska sytuacja.

- W końcu jesteś! Gdzieś ty był?!- wydarł się Yato.

- U Mei, ale nie o tym mieliśmy gadać. Jak się dowiedział?

- Właśnie w tym tkwi problem, że nie wiemy...- zaczął ojciec.

- Na pewno nie od Doktora! On już z tym skończył!- bronił go Fuuto.

- W takim razie kto, jak nie on!?-krzyknął wkurzony
Derek- tylko on mógł się z nim skontaktować. Kiedyś był jednym z nich!

- Przysięgam na własne życie, że to nie on!

- Wystarczy!!- wtrącił się ojciec- Później zajmiemy się dochodzeniem. Teraz najważniejsza jest Mei. Wiecie, że jej rodzice to nie zwykli ludzie, więc jeśli Łowcy ją znajdą będą chcieli, żeby do nich dołączyła. Trzeba ją chronić, choćby nie wiem co. Jakieś pomysły?

- CHOLERA JASNA!!!- wydarł się Subaru łapiąc za głowę.

- Ja mam niezły pomysł, ale muszą w tym uczestniczyć moi bracia- odparłem.

- Wszystko dla Małej- stwierdził Akatsuki, a reszta przytaknęła.

- No dobra, więc zrobimy tak...- zacząłem im tłumaczyć mój plan.


*kilka godzin później*


  Kiedy narada się skończyła, wszyscy poszli w swoją stronę. Zauważyłem, że Scott już wyszedł, więc za nim pobiegłem.

- Hej, poczekaj!- krzyknąłem za nim.

- Czego chcesz?- warknął.

- Musimy pogadać...

- Nie będę rozmawiać z krwio...

- Chodzi o Mei!- też mu przerwałem, a on zrobił się poważny.

- W takim razie powtórzę, czego chcesz?

- Wiem, że mnie nie lubisz, ja też gardzę tobą, ale przez ciebie Księżniczka się niepokoi. Dlatego mam do ciebie prośbę... Nie zarywaj do jej przyjaciółek, Megumi i Kiry, bo to się źle skończy. Możesz ją zranić.

- Ja zranić ją?! A pamiętasz co TY zrobiłeś trzy lata temu?

- Achhh... Posłuchaj, ona nie zna całej prawdy o tej Yuki. I lepiej, żeby tak zostało.

- Jakiej prawdy?- spytał wyraźnie zainteresowany.

- Mogę ci wszystko opowiedzieć, ale nie tutaj... Chodźmy do mojego pokoju.

- Co?! Mam wracać do...!? No dobra, niech ci będzie- odparł wyraźnie niezadowolony i ruszyliśmy w stronę domu.

  Po paru minutach byliśmy już na miejscu. Ja położyłem się na łóżku, a on usiadł na krześle obok.

- No, a teraz gadaj- warknął wilk.

- Zrobiłem to dla jej dobra, ale jak tak na nią patrzę, czuję skruchę. Yuki nie była człowiekiem. Ona była... była Łowcą.

- Co?! Ty tak serio?!

- No na serio. I to nie byle jakim. Była Jego córką.

- Zaraz... Córką przywódcy Łowców?!?

Nic nie mówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz