Kuroe powoli szedł w stronę wyjścia ciągle niosąc mnie na rękach. Pierwszy raz czułam się przy nim tak zakłopotana, a na dodatek jestem cała czerwona. Ale zastanawia mnie jedno...
- Ku-Kuroe, jak ty chcesz mnie z-zawieść do domu skoro nie masz samochodu i prawka?- spytałam.
- Mam motor- stwierdził.
- Zaraz, jaki motor?! Przecież ty nie jeździsz...
- Kupiłem go z rok temu, ale cały czas siedział w garażu dopóki nie zdam prawka na motor- powiedział.
Właśnie byliśmy już na parkingu, kiedy zauważyłam jego maszynę. Nie wiem jakiej był marki, ale jednego jestem pewna. Był on czary, a na baku miał namalowanego czerwonego smoka. Kuroe posadził mnie na nim i założył mi kask na głowę. Po chwili zrobił to samo i odpalił "cacko". Nagle złapał mnie za ręce i oplótł je wokół siebie. Myślałam, że sobie żartuje, bo w końcu jak szybko może jechać? I tu właśnie dostałam zawału. Kiedy tylko ruszyliśmy prawie spadłam z motora. Szybko przytuliłam się mocno do pleców chłopaka, a on się zaśmiał. To nie było zabawne! Prawie się zabiłam! Kuroe jedzie chyba ze sto sześćdziesiąt na godzinę! Ile ten sprzęt może wyciągnąć skoro stał w garażu rok?!
Do domu dotarliśmy po jakiś pięciu minutach. Kiedy motor się zatrzymał ciągle trzymałam się kurczowo pleców chłopaka.
- Możesz mnie już puścić- stwierdził ściągając z siebie kask.
- Ostatni raz z tobą jechałam- warknęłam do niego i zeszłam z maszyny.
Zatoczyłam się i prawie upadłam. Na szczęście Kuroe mnie złapał i po chwili zdjął mi kask. Powoli weszliśmy do środka. Brunet ciągle mnie trzymał, a ja jego. Przez tą jazdę zrobiło mi się niedobrze. Jak na złość życie postanowiło mnie obdarować chorobą lokomocyjną.
- Nie ruszaj się, zaraz przyniosę ci wody- powiedział Kuroe kiedy pomagał mi usiąść na kanapie.
Po chwili chłopak przyniósł mi szklankę z trunkiem.
- Dzięki- odparłam po czym dodałam- Zabiję cię za tą jazdę...
- Przepraszam, poniosło mnie. Jak się czujesz?
- Ujdzie, a teraz, pozwolisz, pójdę się przebrać na górę. Zresztą powinieneś zrobić to samo.
- Ja? Czemu?
- Jesteś cały w truchłach muszek- stwierdziłam i się zaśmiałam.
- O boże... Masz może pożyczyć mi jakieś ciuchy?
- Weź od Scott'a z szafy. Myślę, że się nie pogniewa.
- Super, będę walić psem...
- Życie... Jak to gadają w szkole: " Life is brutal and full of zasadzkas, so must be czujny by nie dostać kopas w dupas". Ostrzegam, nie ja to wymyśliłam.
- Szczerze? Nie chcę wiedzieć kto to wymyślił. Idę na górę po szmaty wilczka.
- Tak, ja też idę do siebie- stwierdziłam i oboje ruszyliśmy schodami do pokoi.
Kiedy tylko weszłam, zauważyłam spodnie Scott'a. Szybko wrzuciłam je pod łóżko i jak gdyby nigdy nic otworzyłam szafę. Ubrałam zwykły czarny t-shirt i rurki tego samego koloru. Nie chciało mi się stroić, w końcu Kuroe to tak jakby mój brat. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Do pokoju wpadł nie kto inny jak wampir, który też był ubrany cały na czarno. Znaczy prawie...
- I jak wyglądam?- spytał rozkładając ręce.
- Doprawdy zacnie, milordzie- odparłam cała czerwona.
CZYTASZ
Nic nie mów
VampireGłównej bohaterce Mei w wieku 4 lat rodzice giną w pożarze i przygarnia ją przyjaciel jej mamy, Carl który ma 4 synów i wszyscy są wampirami. W wieku 16 lat Mei wyprowadza się do nowego mieszkania bo chce się usamodzielnić. Jednak jej przyrodni bra...