Rozdział 7

30 2 0
                                    

Dedykuję ten rozdział Piekielnemu Ogarowi ze śniegu, jego synowi Oskarowi Nieogarowi, Mice (już żywemu psu), Sebusiowi (mój pies) i Oskarowi (mojemu najukochańszemu pieskowi w psim niebie) oraz WSZYSTKIM PIESKOM NA ŚWIECIE.

*Aron*

Odruchowo zacząłem się cofać. Wilk powarczał i obrócił głowę w lewo jak gdyby chciał żebyśmy tam poszli. Spojrzałem na Osa. Jego twarz była bez wyrazu - zimna, stanowcza i poważna.

Wilk odszedł w kierunku który wcześniej wskazał. Os ruszył zaraz za nim. Za Osem poszła Emma, a za nią cała reszta. Popatrzyłem na innych - byli zdezorientowani, wszyscy poza wilkiem i Osem. Emma również nie wiedziała co się dzieje, ale jej obowiązkiem było słuchanie Alfy, nawet jeśli Alfa nic nie powiedział.

Szliśmy wydeptaną ścieżką pomiędzy drzewami. Wkrótce do potwora dołączyły dwa inne wilki, tak samo duże i straszne.

Wkrótce ujrzałem wielką, nie - gigantyczną dolinę między skalnym "murem". W ścianie było wydrąrzone kilka dużych jaskiń.
Wilk poprowadził nas do jednej z nich.

- Wilczki. Muszę coś załatwić wy zostaniecie tutaj. - powiedział Oscar patrząc w dal przed siebie.

Zatrzymaliśmy się na polanie i wtedy właśnie poczułem pilną potrzebę pójścia za krzaczek (bez hejtów). Znalazłem wzrokiem jakiś krzak daleko. Poszedłem w tamtą stronę i zobaczyłem jego - mężczyzna po czterdziestce, wysoki szatyn, mój przyszły wróg.
Nagle kości zaczęły przeraźliwie mnie boleć. Usłyszałem trzask i poczułem swędzenie. Zamknąłem oczy a gdy je otworzyłem nie mogłem uwierzyć własnym oczom! Byłem wilkiem. Czułem się taki wolny! Patrzyłem na swoją białą sierść z zainteresowaniem gdy nagle poczułem straszny ból w łapie.
- Aron? Aron! Aro...

Ciemność

*Oscar*

Wiedziałem że wcześniej czy później sługi ojczyma nas zlokalizują. To było takie przewidywalne. Przez niego nigdy nie dotrzemy na polanę. Najgorsze że wkrótce Emma przejmie jego obowiązki. Siorka jeszcze o tym nie wie ale za niedługo jej powiem. Strasznie się cieszę że Aron się u nas zjawił. Widzę że Em go kocha i dzięki temu mam ułatwione zadanie. Tylko... mam wątpliwości co stanie się z watahą kiedy Emma i Aron odejdą... Pewnie sfora się rozleci i... nawet nie chcę myśleć.
Rada wyznaczyła termin dla wszystkich członków watahy na początek przyszłego roku. W sumie to jest nas do pary: czterech chłopaków (Nathan, Ryan, Eric, Aron) i cztery dziewczyny (Jakie, Minnie, Roxy, Em) no i ja i Berry...

- Ezsfvp. - "władco"
- Ap vp yi atxunuesdx dumi? - "po co tu przybywasz synu?"
- Xqortxsqu x mpeovkidxrq ms apzsme. - "zmierzamy z nowicjuszem na polanę"
- Qu? - "My?"
- Ks o qpks esysjs - "Ja i moja wataha"
- Oqor mpeovkidxs...? - "Imię nowicjusza?"
- Aron Gold
- Lypd pf yrk Nrttu? "Ktoś od tej Berry?"
- Krk ntsy - "jej brat"
- Atxuatpesfx hp fp qmor. - "Przyprowadź go do mnie"
- Pvxueodvor - " oczywiście"
- Vxrlsq - "czekam"

To język Watahy Białego Lasu. Rozmawiałem nim z ojczymem, który jest Alfą tej watahy.

Szedłem po Arona i usłyszałem w oddali ciche skomlenie. Pobiegłem tam i zobaczyłem Aro leżącego na ziemi w krwi.

* Jakie*

Siedziałam na łóżku Arona i przypatrywałam się jak Os Em i Nathan zakładają opartunki Aronowi.

- Nie da rady. Rany są zbyt duże. - powiedział ze smutkiem alfa.

- Musi się udać! Nie pozwolimy mu umrzeć! - krzyknął Nathan

- Nati... Chciałeś iść na medycyne, co nie?

- No... a co?

- Umiesz zszywać rany?

- Spróbuję... Os, daj mi igłę, wodę utlenioną, nici i gazę. Szybko

Nie patrzyłam na to co robią moi koledzy i koleżanki. W ogóle się tym nie przejmowałam. Przyglądałam się nieprzytomnemu Aronowi i ogromnym ranom po nożu na brzuchu. Do moich uszu docierało wolne bicie jego serca, stłumione słowa Alfy i Nathana oraz moje własne myśli : "Czy Aron przeżyje? "

Tak zleciało mi pięć ciężkich godzin. Rany cięte zaszyte, te po kulach z pistoletu opatrzone. Tylko cisza, ja, on i cykanie świerszczy za otwartym oknem. Popatrzyłam na zegarek. 2.06... . Spojrzałam na jego twarz - blada. Rany... - jeszcze czerwonawe. Jego wygląd - zniewalający jak zwykle.

Tak... zakochałam się w Aronie. Ale to czy tak jest czy nie... to nie ważne... Ja... zrobię to...

Pochyliłam się nad nim i delikatnie złączyłam nasze usta... to takie cudowne uczucie... opiszę je kiedy indziej jak się ogarnę po tym przeżyciu (xD)

Wróciłam do poprzedniej pozycji i przyjrzałam się jego twarzy... ZARAZ?! CZY ON SIĘ NIE UŚMIECHNĄŁ?!?!?!

- Aron... to ja, Jakie - nie wiedziałam czy mnie słyszy ale warto spróbować - jestem z tobą. Nie martw się. Już wszytko okej.

Położyłam się obok niego i wtuliłam się w jego zabandażowany tors. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

###

- Hej! Sister! Zostaw biednego Arusia!

Otworzyłam oczy i zostałam oślepiona przez poranne promienie słońca. Uniosłam głowę i zobaczyłam szczerzącego się do mnie Nathana.

- Bratku! Daj mi spokój!

- Jest już 7!

- Tym bardziej!

- Hej... zawsze wstawałaś o 6. Czy coś się stało?

- Nie. - odpowiedziałam po czym ziewnęłam.

- Ok. Śniadanie czeka w kuchni. Przyjdź o której chcesz. Dzisiaj dam ci spokój. - zaśmiał się.

Ach... ci bracia!

Wyszłam spod kołdry i udałam się na balkon. Była piękna pogoda! W sam raz na zabawę z watahą na trawie. Ale ja dziś zostaję przy Aronie! Nie zostawię go teraz! Pewnie się przerazi jak się obudzi a ktoś go musi uspokoić...

Szkoda że Arona zaatakował ten łowca... no ale... gdyby nie on to bym go nie pocałowała... Jednak nigdy mu nie daruję! Rozszarpię go przy najbliższej okazji! Niech wie że z Jakie się nie zadziera!

Z4p: Cześć Wilczeły urocze ^^

Bisia: Aloha!

Z4p: I...? Jak? Mam nadzieje że się podoba bo jutro 8 a za jakiś tydzień lub 2 będzie epilog a za ok. miesiąc 2 część. ^^

Eryk: Hejo... Wilczki? ;-;

Z4p: Eryk! To moje opowiadanie! Wychodź stąd!! -,-

Eryk: Kiedy ja bardzo chciałem się przedstawić twoim fanom :<

Z4p: -,- ok...

Eryk: Ym... Jestem Eryk i jestem chłopakiem autorki ;3

Z4p: A teraz won mi stąd!! No więc... to chyba tyle na dziś. Chciałam tylko poinformować że nie będzie 10 rozdziału. Pewnie zauważyliście że Rafa nie ma z nami ostatnio...

Bisia: Załamał się biedaczek bo się Zuza zakochała w Eryku :/

Z4p: Trochę mi go szkoda... trochę...
A teraz wszyscy krzyczą "Dobranoc!!!"

Z4p, Eryk, Bisia: DOBRANOC!!! ^^

Tylko MyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz