Rozdział 8

21 3 0
                                    

dedykuje:
ZuzaGoraj,
aiciw55,
gorawe114,
Misia_1999,
mrsDark02,
OliwiaKurek,
i
xmelinkax
które mnie wspierały
oraz mojej idolce - WhiteWolfPL która jest dla mnie wzorem i to ona inspiruje mnie do tworzenia i daje mi odwagę. To ona mnie ośmieliła i jej zawdzięczam wiedzę o nadludziach. Dzięki.

*Emma*

Poranek. Wszyscy czekają w kuchni aż zrobię tosty (a to nie jest takie łatwe bo głodne wilczki potrafią zjeść po 20 dużych tostów). Nathan i Oscar rozmawiali o jakichś tam chirurgicznych rzeczach, Berry spała na stole, Ryan i Eric gadali o rodzajach broni i o jakimś ASG, Minnie i Roxy śmiały się z nie wiadomo czego, a Jakie nie było w domu od dobrej godziny... nie mówiła nam gdzie idzie.

- Yy... dzień dobry? - usłyszałam za sobą głos Aro

- Boże! Aron! Wracaj do łóżka!

Nagle chłopak się zachwiał. Przewróciłby się. Na szczęście złapałam go w ostatniej chwili. Skutek mojej pomocy był taki że dwa tosty wylądowały na podłodze. Zanim zdążyłam posadzić Arona na krześle i podnieść śniadanko z paneli Ryan się tym... zajął...

Wszyscy (poza śpiącą Berenike) patrzyli na niego ze zdumieniem. Tylko Eric się śmiał...

- Ryan. NIE JE SIĘ TOSTÓW Z PODŁOGI!! - nawrzeszczałam na chłopaka

- Ale takie są lepsze

- Ech... - westchnęłam i wróciłam do robienia śniadania. Kiedy nagle poczułam czyjeś usta na moim policzku...

- Dzięki Em - po głosie rozpoznałam Arona...

- Za co?

- Za to w nocy - szepnął mi do ucha.

Udałam uśmiech chociaż w ogóle nie wiedziałam o co mu chodzi... czyżby w nocy coś robił z Jakie??
Co za suka!

*Aron*

Nie pamiętam dokładnie co się ze stało po przemianie ani co się działo kiedy byłem nieprzytomny, jednak moja podświadomość mówi mi że całowałem się z Emmą. Pamiętam że to było cudowne! Nie mogę uwierzyć że to się działo na prawdę!

Po śniadaniu położyłem sie znowu do łóżka. Wziąłem kartkę i ołówek i zacząłem rysować. Najpierw jakaś dziewczynę w stylu mangi, później serca a następnie usta. Tak zeszło mi 6 godzin.

- Puk puk - usłyszałem głos jakiegoś chłopaka zza drzwi gościnnego który obecnie zajmowałem

- Proszę

- Hejo - Drzwi się otworzyły i zobaczyłem w nich chłopaka w moim wieku. Był dobrze zbudowany i tak mojego wzrostu. Miał miodowe włosy i takie same oczy, podłużny nos i wąskie usta. Pozazdrościłem mu wyglądu. Był strasznie przystojny a do tego miał styl... na pewno wszystkie dziewczyny ze szkoły się w nim bujają- Jestem Nathan. Przyniosłem ci obiad...

- Połóż na stoliku. - wykonał polecenie -dzięki - uśmiechnąłem się do chłopaka

- Słyszałem co się stało w nocy - powiedział i usiadł na moim łóżku

- Strasznie się tym jaram! Em ma nieziemskie usta!

Na jego twarzy pojawiło się zakłopotanie i niepewność.

- To... może ja już pójdę...

- Pa

* Jakie*

- Już jestem - weszłam do domu i krzyknęłam na cały głos.

- Cicho. Aron śpi. - Podbiegł do mnie Nati

- No... wiem... od dwóch dni...

- Obudził się dzisiaj rano. Godzinę po tym jak wyszłaś.

- A...

- Mamy problem. Aro myśli że to Em go całowała...

- Co?

- Niestety

- Okej... ja chyba pójdę spać...

- JK. Proszę nie kłam. Powiedz od razu że pójdziesz się pociąć

- Zgadłeś cwaniaku - zaśmiałam się - jak nie ja to chociaż ty idź spać bo musisz mnie jutro obudzić o szóstej - puściłam mu oczko na co ten się uśmiechnął

- Dobranoc

###

Obudziłem się nie wiem o której, bo gdy otwarłem oczy było jeszcze ciemno. Sięgnąłem po telefon i osłupiałem. Tam gdzie powinna być szafka nocna był zimny i wilgotny beton!

- Ha ha! Aruś się już obudził?

- Kim jesteś?- Momentalnie się przebudziłem.

- Nie pamiętasz mnie? To ja, Minnie. Mark! Zabierz go do pokoju z innymi!

- Z największą przyjemnością.

Bez problemu rozpoznałem głos Marka i nie dziwie się że tam był ale... Minnie?

Tu jest coś nie tak...

Jestem tu już od... nawet nie wiem. Nie umiem też wytłumaczyć gdzie znajduje się to "tu". Minnie i Mark mnie porwali. Prowadzą badania na "nadludziach". Mieszkam w celi z kotołakiem - Travisem, hybrydą wilkołaka i wampira - Jayem, zmiennokształtną - Lucy i wampirzycą - Sandy.

Co do badań to codziennie biorą jedno z nas na salę operacyjną i codziennie robią jednemu z nas baaardzo bolesne badania. Przekonałem się. Miałem już cztery takie zabiegi. Czyli jestem tu... ponad 20 dni. Nie wiem na czym polegają zabiegi. Na ich czas zasłaniają oczy opaską i przywiązują kończyny drutem żebyśmy się nie ruszali po czym następuje wielki jakby kłujący ból w brzuchu. Często wszczepiają nam też jakieś substancje do żył. Nie dla uspokojenia. Nie czuję po nich żadnej różnicy.

Inni są tu dłużej. Kilka miesięcy...
Przedstawię krótko ich historie

Travis (20 lat)
Został porwany przez wuja po śmierci ojca i sprzedany jakiemuś bogatemu przedsiębiorcy który wykorzystywał go do "rozrywki" z jego córką. Wkrótce Mark odkupił go za małe pieniądze.

Jay (18 lat)
Upił się w klubie i stracił przytomność. Kiedy się obudził był już tu.

Lucy (17 lat)
Uciekła z domu i Mark obiecał się nią zaopiekować. Pomyliła się jednak co do niego.

Sandy (15 lat)
Próbowała popełnić samobójstwo. Uratował ją Mark i zabrał tutaj.

Tak to mniej więcej wygląda.

Pomijając fakt że mieszkamy w ciemnej piwnicy to nie jest tu tak źle. Mamy miękkie materace, ogrzewanie i nie jesteśmy skuci ani związani. Możemy chodzić po pomieszczeniu i rozmawiać ze sobą.

Najgorsze są zabiegi i mam nadzieję że wataha mnie znajdzie... bo co do rodziców... słyszałem rozmowę Minnie i Marka że ich zabili... w sumie nigdy im na mnie nie zależało... tylko praca. A to Bera była ich pupilką... no ale teraz by się przydali. Na pewno zadzwoniliby po policję...

Kończę mój wpis. Idą po mnie. Dzisiaj moja kolej na zabieg. Nie wiem kiedy znowu cie uzupełnienie mój kochany pamiętniczku który dziś założyłem bo dali nam notesiki... pewnie napisze za 5 dni kiedy przejdą mi boleści po zabiegu. Do zobaczenia. Schowam cie pod poduszką, na wszelki wypadek ;)

Zuzek4p

Z4p: Hejo wilczeły! Już niedługo epilog :< Wszystkich czytelników zapraszam do czekania na 2 cześć i strasznie wam dziękuję za to że ze mną jesteście ( przynajmniej część z was).
Mam już pomysł na 2 część. Będzie się więcej działo i będzie więcej miłości. Wiem... polsat ze mnie ale taka już ma zacna natura. Mam nadzieję że wybaczcie. Dziś modlimy się za Arona ponieważ dziś jest Europejski Dzień Ofiar Przestępstw. Amen ci Aronie. A wam dobranoc wilczeły ^^ . Koniec audycji. To tyle na dziś!

Z4p

Tylko MyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz