Medalion.

28 3 3
                                    

Zaspała.

Obudziła się o godzinie 09:00.

Gdy dostrzegła ten drobny szczegół zerwała się z łóżka nie zauważając nawet że zrzuciła medalion na podłogę.

Po drodze do łazienki zrzucała swoje ubrania . Musiała wziąść szybki prysznic , wyczesać się i umyć zęby.

Po wykonaniu tych czynności podeszła do szafy z której wyjęła szaro-bordową koszulę w kratę i ciemnoszare rurki.Włożyła na stopy białe skarpetki i bordowe trampki , zarzuciła na ramię plecak i popędziła na dół aby wyjść.

Przy wyjściu zdecydowała się jednak zabrać kurtkę .Tak na wszelki wypadek.

Kompletnie wypadła jej z głowy aby zabrać podarunek tak jak pisało na dołączonej karteczce.

Nie miała pojęcia że Zakon i Dumbledore już wiedzą kim jest córka Czarnego Pana a medalion właśnie miał ją przed nimi chronić.

Wraz z chlapnięciem drzwi wejściowych w lustrze pojawiła się bardzo elegancka kobieta z jasnymi blond włosami upiętymi w ciasny kok.

Czarne oczy czujnie przeglądały pokój .A czerwone usta lekko uchyliły się ze strachu kiedy spojrzenie zatrzymało się na pudełeczku które stało na szafce nocnej.

Machnięciem różdżki sprawiła że lustro się rozmyło a ona mogła spokojnie wyjść do pokoju dziewczyny.

Delikatnie postawiła pierwszy krok na podłodze . Jej czarna szata powiewała lekko z każdym ruchem a czarne buty na obcasie pozostawiały po sobie głuchy stukot .

Pudełeczko było puste tak jak się spodziewała .W momencie kiedy miała się teleportować aby zdać raport swemu Panu zauważyła błysk medalionu na dywanie.

Delikatnie podniosła znalezisko i ze strachem wymalowanym na twarzy teleportowała się do Riddle Manor.

Zapukała trzykrotnie do drzwi a po chwili już wyglądał przez nią skrzat domowy.

-Witam Pani Malfoy - powiedział składając ukłon - Co Panią sprowadza do Riddle Manor?

-Muszę się zobaczyć z Czarnym Panem - rzekła słabo - Szybko! - dodała.

- W takim razie proszę iść za Zdrajcą ! -zaskrzeczał - Zdrajca prowadzi.

Skrzat poprowadził ją po kamiennych schodach i zawiłym korytarzem pod duże dębowe drzwi biblioteki.

Zapukała .

-Wejść! - usłyszała lodowaty głos.

-Witaj Panie! - powiedziała składając ukłon.

-Oh Narcyza! - zasyczał - Czekałem na ciebie!

-Wybacz Panie moje spóznienie .Jednak nie mam dobrych wieści.

-Dokładniej - nawet nie zwrócił uwagi na pierwszą część jej wypowiedzi .Wykonał jedynie ruch dłonią jakby odganiał się od muchy.

-Wyszła bez medalionu.Nie posłuchała a oni już wiedzą.

-Co ?! Jak to?!

-Nie mam pojęcia Panie.Dołohow miał jej rano pilnować .Miał dopilnować aby zabrała go ze sobą.

-Zdrajca! - wrzasnął meżczyzna jego oczy przybrały kolor szkarłatu.

-Zdrajca przybył Panie! - skrzat skłonił się.

-Znajdz i sprowadz tu Dołohowa!

-Oczywiście mój Panie! - i zniknął z cichym pyknięciem.

-A ty Narcyzo pójdziesz ze mną - odwrócił się do niej już w swojej przystojnej wersji z ciemnymi włosami i intensywnie błekitnymi oczami.

I zniknęli z cichym pyknięciem by po chwili pojawić się przed szkoła do której uczęszczała Samantha.

-Masz medalion?

-Tak Panie.

-Daj mi go - powiedział - i wśród mugoli mów do mnie Tom a nie Panie.Szlamy w każdej chwili mogą zacząć coś podejrzewać.

Kobieta niepewnie kiwnęła głową i podała mu łańcuszek z klepsydrą.

Oboje zobaczyli dziewczynę ubraną na czarno która właśnie miała przejść przez bramę szkoły.

Imperio - wycelował w nią różdżką a nastolatka zatrzymała się i odwróciła a jej oczy były zamglone - Podejdz tu - dziewczyna machinalnie podeszła do niego - Zanieś to Samancie Anderson - i włożył w jej dłoń medalion jednak uważał aby nie dotknąć przy tym jej dłoni.

Narcyza przyglądała się z boku.

______________________________

witajcie ahahaha

/buraaczeg<3


Oddzielona od rzeczywistości /niecodzienna historia pewnej dziewczynyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz