Seventeen

4.7K 223 22
                                    

  Od naszego śmiesznego ślubu minął miesiąc. Może powinnam powiedzieć żałosnego? Sama już nie wiem. Ale wiem, że jest lepiej. Już tłumaczę.

    Jak to zawsze bywa po ślubie, mieliśmy wybrać się w podróż poślubną, czy jak kto woli, wyjechać na wyspę i spędzić na niej miesiąc. Nasza dwójka również nie odstawała od tej normy i Louis oświadczył mi, jeszcze tego samego wieczoru po naszej rozmowie w domku na drzewie, że w południe wylecimy na Teneryfę. Mieliśmy układ i nie zamierzałam go kończyć byle głupim tekstem, więc się zgodziłam. Podoba mi się to, jak teraz jest miedzy nami. Znaczy, świetnie nie jest, ale źle też nie. Nie skaczemy sobie już do oczu. Rano wstaję, spotykamy się z Louisem w hotelowej restauracji na śniadaniu, rozmawiamy chwilę, potem on proponuje jakieś wyjście.

- Jakie plany na dziś? - zapytałam, gdy jeden z kelnerów ubranych w czerwony uniform, zabrał nasze puste talarze, kłaniając się nisko. To ostatni dzień na wyspie, jutro wracamy. Niezmiernie się cieszę, choć po części nie żałuję czasu spędzonego tutaj.

- Hm... Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym. Może ty coś zaproponujesz?

- Nie wiem. Ja najchętniej zostałabym w swoim pokoju i przespała ten dzień, ale zapewne, ty mi na to nie pozwolisz - westchnęłam, machając ręką, bo wiem, że tak  właśnie będzie.

- Masz rację, ale nie dziś. Mam dość ciągłego wychodzenia, więc dzisiaj, ku twojej radości, zostajemy w hotelu - oznajmił, czym niezmiernie mnie ucieszył.

    Spojrzałam na niego lekko zdziwiona, ale uśmiechnięta. On również obdarzył mnie swoim uroczym, a jednocześnie nieśmiałym uśmiechem, do którego zdążyłam przywyknąć.

- Naprawdę?

- Tak, ale u ciebie w pokoju, bo w moim nie ma ogrzewanie dziś.

- Nie, to lepiej chodźmy gdzieś. - Od razu przeszła mi ochota na siedzenie w domu. Nie wiem, czy nie wyszłoby z tego coś nieprzyjemnego. Możliwe, że nie dałabym rady z nim samym w jednym pomieszczeniu na dłuższą metę.

- Tak właśnie myślałem i dlatego wykupiłem nam bilety na cały dzień w aqualandzie - oznajmił  szerokim uśmiechem. Spojrzałam na niego bardziej zdziwiona, niż przed chwilą.

- Co?

- Tak. Byliśmy już w Loro parku, spędziliśmy dzień w Puerto De La Cruz, byłaś  w spa i w wielu innych miejscach, ale do aqua parku jeszcze nie udało mi się cię zaciągnąć, ale nadarzyła się świetna okazja. Kierownik hotelu mi to zaproponował, więc zgodziłem się.

- Louis - jęknęłam. Nie miałam ochoty na wodę.

- Jeśli chcesz pojęczeć, to znam na to świetny sposób - stwierdził, mrugając do mnie, a następnie śmiejąc się szczerze, tylko nie wiem, co go tak bardzo rozbawiło.

- Podziękuję. - Odsunęłam o siebie pustą szklankę po kawie z mlekiem.

- Szkoda. Widzimy się przy rejestracji w holu głównym za dwie godziny. Weź jakiś seksowny stój kąpielowy, żebym miał na co popatrzeć. - Po tych słowach wstał, wsunął po sobie krzesełko i zostawił mnie samą, wychodząc z pomieszczenia. On jest niemożliwy. Kolejny raz dzisiejszego dnia westchnęłam, a to dopiero ranek...

    Szłam przez dziedziniec w towarzystwie Louisa. Chłopak szedł obok mnie, trzymając moją dłoń w swojej, ubrany tylko w same błękitne Hawajki w fantazyjne wzory i przeciwsłoneczne RayBany na nosie. Nie powiem, miał czym się pochwalić. Jest świetnie zbudowany, nie dziwię się, że każda się za nim ogląda. Gdybym coś do niego czuła, mogłabym być zazdrosna, choć wydaje mi się, że nie czuję się dobrze z tym, że jest tak ' rozchwytywany '. Każda dziewczyna oglądała się za nim, a ja jestem dumna z tego, że idzie pod rękę właśnie ze mną.

I Że Cię Nie Opuszczę ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz