Nagle oprzytomniałam i szybko odsunęłam się od niego. Oddychałam szybciej, coś mnie omamiło i pozwoliło na ten zły ruch, jakim był pocałunek z Louisem. Podpłynęłam do drabinki i wspięłam się po niej na podłogę, szybkim krokiem kierując się do naszych leżaków. Zgarnęłam z niego ręcznik, chaotycznie się nim wycierając. Przede mną znowu pojawił się Louis. Z każdego centymetra jego ciała, skapywała woda i szybciej oddychał. Cholera, wyglądał jeszcze lepiej, niż kilka minut temu!
- Nathalie, to nie tak...
- Nie próbuj wciskać mi tu żadnych bajeczek, okej? - powiedziałam zła. Chciała odejść, ale jego dłoń na moim brzuchu mi to uniemożliwiła. - Weź tą rękę - warknęłam.
- Nat...
- Nie Louis. Przed chwilą właśnie wszystko zniszczyłeś, więc nie licz, że coś będzie lepiej, inaczej. - Odepchnęłam go i ruszyłam szybkim krokiem z powrotem do swojego pokoju.
Louis
Nareszcie ją pocałowałem! - Ta myśl kotłowała się w mojej głowie od momentu, gdy moje wargi spotkały się z jej.
Marzyłem o tym od naszego pierwszego pocałunku w kościele. Nie zakochałem się w niej, ale do cholery, jeśli nadal będzie taka wkurwiająca, to się w końcu stanie. Nie lubię grzecznych dziewczynek, a Nathalie ewidentnie do takich nie należy, co strasznie mnie kręci. Udaje tylko taką niedostępną, a naprawdę jest całkiem normalną i ciekawą dziewczyną i jeśli się ją dobrze podejdzie, można z nią spędzić miły wieczór, jak nie cały dzień. Już się o tym przekonałem i wcale nie żałuję, że tu przylecieliśmy, nie żałuję żadnego dnia spędzonego z tą dziewczyną.
Gdy naburmuszona księżniczka odeszła w stronę hotelu, do mojego boku przykleiła się jakaś blond włosa piękność. Jej strój kąpielowy, o ile można tak nazwać trzy skrawki materiału, odsłaniał więcej, niż zakrywał, a ja nie miałem ochoty na jej zaloty.
- Cześć przystojniaku - zaćwierkała mi do ucha. Spojrzałem na nią, by nie wyjść na aroganckiego dupka i ją olać, a na to właśnie miałem ochotę.
- Czego chcesz? - zapytałem, choć i tak wiedziałem, że chce, żebym ją przeleciał, nawet tu, na tych leżakach.
- Sprawię, że będzie ci dobrze - kolejne zdanie wypowiedziane przez nią. Jej prawa dłoń zaczęła jeździć po moim torsie i zjeżdżać niżej.
- Sorry kochanie, ale nie zdradzam żony na naszym miesiącu miodowym. - Odsunąłem od siebie zszokowaną dziewczynę i zabierając ze sobą swój ręcznik, wróciłem o hotelu.
To nie miało tak wyjść. Ona miała być szczęśliwa, ten dzień miał być niezapomniany... Jak zwykle Tommo, nie wyszło Ci. Po dotarciu do swojego pokoju, wziąłem prysznic, by zmyć z siebie chlor. Założyłem zielone spodenki, do tego żółte Polo i wyszedłem z pokoju, by móc iść do Nathalie i ją przeprosić. Po ominięciu kilku drzwi, stanąłem przed pokojem sto dwadzieścia osiem, czyli pokojem Nat. Lekko się stresowałem, czy aby nie dostanę w twarz, ale w sumie wszystko mi jedno. Zapukałem cicho do drzwi. Usłyszałem, jak dziewczyna podchodzi i naciska klamkę. Po chwili drzwi się otwierają szeroko, a w nich staje Nathalie, nadal w czerwonym stroju kąpielowym, który doskonale podkreślał jej piesi i pupę.
- Czego chcesz? - zapytała od niechcenia, nie patrząc na mnie.
- Mogę wejść? - zadałem pytanie.
- Nie chcę ryzykować, że znowu się do mnie przyssiesz - odpowiedziała, twardo stojąc na swoim miejscu.
Westchnąłem tylko i mimo jej sprzeciwu, ominąłem jej osobę i wszedłem do pokoju. Jej ' królestwo ' nie różniło się bardzo od mojego, panowały tu te same kolory i wyposażenie, co u mnie. Panele były brązowe, łóżko zapewne miało mieć baldachim, ale chyba ktoś zapomniał go zawiesić i zostawił same krokwie.
- Wszedłeś, jak do siebie. To, że jesteś teraz tak jakby królem, nie oznacza, że możesz robić, co ci się żywnie podoba.
Zatrzasnęła drzwi i podeszła do łóżka, na którym usiadła i wzięła do ręki książkę, którą zaraz zaczęła czytać. Nie wiem, czy robiła mi na złość i ignorowała mnie, czy naprawdę wolała czytać książkę. W sumie chyba na jedno wychodzi. Westchnąłem i podszedłem do niej, kucając przy jej prawym boku. Ona nadal nie reagowała.
- Nathalie, wiem, że mnie nie znosisz i przepraszam za bycie dupkiem, ale nie zmienię się tylko dlatego, że ty tego chcesz. Jestem facetem i cholera, mam swoje potrzeby, tak? To był tylko niewinny, nic nie znaczący pocałunek, a ty zareagowałaś, jakbym chciał cię w tym basenie, co najmniej wykorzystać! - wyznałem. Nie wiem, czy w tamtej chwili właśnie tak myślałem, ale musiałem jakoś ją przekonać i chyba mi się to udało, bo odłożyła książkę i patrzyła na mnie nic nie mówiąc. - Przepraszam. - Przez kilka długich chwil nie odzywała się, intensywnie patrząc w moje oczy. Miała śliczny, zielonkawy odcień koloru oczu, jeśli dłużej się im przyjrzałeś.
- Załóżmy, że ci wierzę. Co z tym zrobisz? - W końcu coś powiedziała.
- Zabiorę cię na lody, do tej samej budki o zawsze, spędzimy cały dzień na plaży, albo pójdziemy na basen i obiecuję, ze nie będę próbował wrzucić cię do wody, ani całować- obiecałem i naprawdę, byłem w stanie tak zrobić, byle by już mi nie uciekała.
- Okej, niech ci będzie.
*****
- Powiedz, co byś zrobiła, gdybym poinformował Cię, że czuję coś do ciebie? - zapytałem.
Słońce już zachodziło, a my nadal leżeliśmy na swoich leżakach przy basenie. Nathalie przykryła się moim ręcznikiem, wpatrzona w powoli zachodzące słońce.
- Całkiem możliwe, że bym cię wyśmiała - odpowiedziała po chwili zastanowienia.
- Tak myślałem - mruknąłem. Oczy mi się schodzą, najlepiej zasnąłbym tutaj, ale to nie wypada.
- A co byś zrobił, gdybym to ja tak powiedziała? - Spojrzała na mnie.
- Wyśmiałbym cię - odpowiedziałem, na co Nathalie wybuchnęła głośnym śmiechem.
- Widzę, że się rozumiemy - powiedziała, gdy uspokoiła się trochę.
- Tak, pasujemy do siebie idealnie.
Parzyłem na dziewczynę z boku. Stwierdziłem, że jest ona jedną z najładniejszych dam, z jakimi przyszło mi w jakikolwiek sposób obcować. Nie, mój tok myślenia schodzi na złą drogę i zaraz zacznę oceniać to, jak jest dziś ubrana i jak w tym świetnie wygląda. NIE.
- Późno już, a musimy się wyspać na jutro, chodźmy, odprowadzę cie do twojego pokoju.
- Okej.
Chwyciła moją dłoń wyciągniętą w jej stronę i wstała. Objąłem ją lekko w talii, nie odsunęła się ode mnie, co uznałem za przyzwolenie i przysunąłem się bliżej niej. Szła ze spuszczoną głową, patrząc na podłogę. Nic nie mówiła, co było troszkę dziwne, ale uznałem to za objaw zmęczenia.
- Pamiętaj, jutro przy recepcji o jedenastej - powtórzyłem jej, zanim odsunąłem się od niej i ruszyłem do swojego pokoju.
- Oczywiście - przytuliła się do mnie jeszcze i chwyciła za klamkę od drzwi swojego pokoju. Szybko zareagowałem, może zbyt impulsywnie, ale przybliżyłem się do niej i złożyłem na je czole całusa. Całus w czoło to chyba nic złego, prawda?
- Dobranoc - powiedziałem jeszcze, zanim odszedłem i zostawiłem ją samą przed drzwiami jej pokoju.
*******
1081 słów!
Jej, warunek spełniłyście szybciej, niż ja napisałam rozdział, ale dobrze, że mam dziś wolne, to to nadrobiłam xd.
Kocham was mooooooooooooooocno!!!!!
Piszcie, co sądzicie o dzisiejszym rozdziale!
Dziękuję za 2.5 tys wyświetleń!
10 kom = next
CZYTASZ
I Że Cię Nie Opuszczę ✅
FanfictionNathalie ma siedemnaście lat. Jednego z jej zwykłych dni spędzonych na spacerze, dowiaduje się, że za kilka miesięcy będzie musiała wyjść za mąż. W swoje osiemnaste urodziny. Jest bal, kilkoro kandydatów... Ale żaden nie przypadnie księżniczce do...