Nineteen

4.9K 213 44
                                    


    Punktualnie w południe, wylecieliśmy z wyspy. Po zajęciu swojego miejsca przy oknie, przyłożyłam głowę do małej, ale miękkiej poduszki i zasnęłam, a raczej próbowałam. W nocy nie mogłam spać, bo ciągle myślałam nad tym wszystkim, co wydarzyło się na wyspie w ciągu tego miesiąca. Owszem, pewne sytuacje nie powinny mieć miejsca, ale teraz doszłam do wniosku, że to co wydarzyło się na wyspie, na wyspie zostanie. Nie żałuję żadnej z nich, szczerze mówiąc. Nie wiem, może brakuje mi faceta... Przez to, że Louis pozwolił sobie na pocałowanie mnie w usta, a potem w czoło, wyciągnęły ze mnie uczucia, które ukryłam dawno temu pod maską zarozumiałej i wyniosłej księżniczki. Teraz one powoli przejmują nade mną kontrolę. Jeszcze nie są w pełni silne, by mną rządzić, ale już szepczą mi, bym odwróciła się do Louisa i pocałowała go. Chciałabym to zrobić, by ponownie poczuć jego ciepłe wargi na swoich, ale to przerodziłoby się w romans, a gdyby to wyszło na jaw, oboje mielibyśmy przechlapane u naszych ojców, bo przecież umowa była inna.

- Nathalie, napijesz się szampana?- usłyszałam pytanie Louisa nad uchem.

    Kiwnęłam głową na tak i podniosłam się do siadu. Mam ochotę na coś dobrego, ale szampan też może być. Chwilę potem stewardessa dostarczyła do naszego stolika butelkę schłodzonego szampana, w małym srebrnym wiaderku, pomiędzy kostkami lodu. Upiłam łyk zimnego trunku, nie zważając na to, że Louis chciał wznieść toast. Ostawiłam kieliszek na stolik i spojrzałam w małe okienko. Widziałam tylko bezkresne białe chmury i niebo. Piękny widok, zapierający dech w piersi.

- Jak ci się podobał wypoczynek?

- Było bardzo miło. Szczerze, nie spodziewałam się, że masz drugą lepszą twarz - posłałam mu jedno spojrzenie, żeby nie pomyślał, że mam go całkiem gdzieś.

- Mam wiele twarzy kochana. Mam nadzieję, że przez ten rok poznasz je wszystkie.

    Chciał chyba dodać coś jeszcze, ale przerwała mu druga stewardesa, pytając nas z szerokim uśmiechem, czy chcielibyśmy coś zjeść. Ja odmówiłam, ale Louis zamówił sobie Tuńczyka z makaronem w jakimś sosie. Dopiłam napój i odstawiłam pusty kieliszek na jasny blat stolika. Ponownie przyłożyłam głowę do poduszki i kilka minut potem zapadłam w głęboki sen.


    Obudziłam się, czując wiatr owiewający moje ciało. Otworzyłam oczy i zobaczyłam płytę lotniska. Jesteśmy już w domu? Poruszyłam się, czując na swoim ciele dłonie Louisa. Moja twarz była przyłożona do jego bluzy, w którą aktualnie miał na sobie. Tak w ogóle, Louis pachnie obłędnie. Postanowiłam tak zostać, do czasu, aż znajdziemy się w limuzynie. Gdy tak się stało, od razu poprawiłam się na miękkim białym skórzanym fotelu. Louis zajął miejsce obok mnie, zdejmując z nosa swoje brązowe okulary przeciwsłoneczne. Jak na sierpień, jest dziś wyjątkowo słonecznie i ciepło. Chyba wyjdę na ogrody po powrocie, by się opalić jeszcze bardziej, bo odcień, który mam aktualnie, nie zadowala mnie w pełni.

- Jesteśmy już we Francji? - zapytałam, choć wiedziałam, że tak jest, bo z miejsca, na którym siedzę, widzę wieżę Eiffla.

- Tak, przespałaś cały lot - odpowiedział znad swojego telefonu, by zaraz ponownie się na nim skupić.

    Kilkanaście minut potem limuzyna zatrzymała się centralnie przed wejściem do zamku. Drzwi samochodu po mojej, jak i po Louisa stronie zostały otwarte. Wstałam z siedzenia i wyszłam z limuzyny, zostając przywitana przez Agnes. Dziewczyna od razu rzuciła się na mnie, przytulając do siebie.

-Ale tęskniłam! - powiedziała mi do ucha, na co lekko si uśmiechnęłam. Cieszyłam się, że jednak ktoś za mną tęsknił.

- Ja za tobą też.

I Że Cię Nie Opuszczę ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz