Patrzyłam prosto w jego oczy.
- Słuchaj...nie wiem jak ci to powiedzieć. - widziałam, że ma problem z powiedzeniem jakiego kolwiek słowa.
- Przejdź do sedna. - skrzyżowałam ręce na piersi. Byłam niecierpliwa. Wzięłam jego ręce w swoje i lekko pocierałam kciukiem. Chyba się rozluźnił.
- Słyszałem twoją rozmowę z Peterem. On i tak potraktował cię ulgowo. Nie zbliżaj się do niego i jego "kolegów". Radzę ich unikać. Nie mają dobrych zamiarów jeśli chodzi o dziewczyny, a szczególnie do takich jak ty. - mówił szybko ale wyraźnie. Nagle usłyszeliśmy czyjś krzyk i kroki zbliżające się w naszą stronę.
- Co to?! - spytałam ze strachem w głosie. Chłopak wziął moje poliki w ręce.
- Musimy uciekać. - chwycił moją rękę. - Teraz!
Zaczęłam biec. Co chwila potykałam się o wystające gałęzie. - nigdy nie byłam dobra z w-fu. - próbowałam wydusić z siebie jakieś słowo ale moje zmęczenie nie pozwalało na to. Wreszcie wzięłam głęboki wdech i powiedziałam:
- Kto nas goni? Czemu uciekamy?! - Olivier jeszcze mocniej pociągnął mnie za rękę. Wpadliśmy do jakiejś jamy pod drzewem. Siedzieliśmy zdyszani nie odzywając się do siebie.
- Gdzie oni są?! - spytał jakiś głos z góry. Trzy osoby chodziły w tą i spowrotem najwyraźniej szukając mnie i Oliviera.
Po paru minutach szelest ucichł. Poczułam zimną rękę na moim ramieniu.
- Już poszli. Chodźmy. Nie mam zamiaru siedzieć tu dłużej i udawać, że moja dupa nie jest mokra. - spojrzałam się na niego. Nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy bać. Zrobiło się trochę niezręcznie. - Od liści rzecz jasna.
Zaśmiałam się pod nosem próbując to ukryć włosami. Chłopak jednak to zauważył. Pomógł mi wstać i otrzepał sie z brudu, który przywarł mu do czarnych rurek. Spojrzał mi w oczy. Przysunął się bliżej tak, że nasze oddechy się wyrównały ze sobą. Olivier położył ręce na mojej talii przy czym lekko zacisnął palcami materiał. Oparłam swoje dłonie na jego klatce piersiowej. Czułam doskonale jego przyśpieszony rytm serca. Co chwila spoglądał na moje usta wracając do oczu. Nagle poczułam jak wpija się w nie. Robił to lekko lecz namiętnie. Byłam zaskoczona jego posunięciem ale po chwili oddałam pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie po paru sekundach. Zaczęliśmy sie do siebie uśmiechać. Zachłannie łapaliśmy powietrze próbując wyrównać oddech. Chłopak w pewnym momencie zabrał szybko ręce z mojego ciała. Patrzył na mnie wystaszony. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Odwrócił się i odszedł speszonym krokiem.
Czy ja coś źle zrobiłam?
***
Wracając do obozu biłam się z myślami. Gdy Olivier mnie pocałował to poczułam motylki w brzuchu. W środku skakałam ze szczęścia. Gdy pierwszy raz zobaczyłam go to wiedziałam, że go sobie tak łatwo nie odpuszczę.- Hej. Gdzie się podziewałaś wieczorem? Wiesz, że jest już cisza nocna? - popatrzyłam na Stellę leżącą w lóżku i przykrytą po same uszy kołdrą. U nas w pokoju nie ma grzejnika. Mamy komplet kocy i kołdry co nam wystarcza. Spojrzałam na zegarek. Była 11 pm.
- No wiesz. Chciałam się przejść i zapoznać z ośrodkiem. Pomyśleć... - odpowiedziałam. Kłamałam, bo nie chciałam jej mówić co zaszło w lesie.
- Katie? Przecież widzę, że to nie prawda. Mów co się stało.
Stella może i jest blondynką ale wszystkie żarty o nich wzięły dupy w troki. Ona była bardzo mądra i spostrzegawcza. Nadawałaby się na detektywa. Po kilku naleganiach przyjaciółki powiedziałam całą prawdę. Pomogło mi to, bo poczułam jak kamień z mojego serca spada.
***
Stella siedziała na lóżku nie wierząc w to co słyszy.- Jak to was gonili? O co im chodziło? Czemu cię pocałował, przecież on ma... - przerwała widząc, że chyba powie coś niestosownego. Dla mnie.
- Ma kogoś? - spuściłam głowę. Skuliłam nogi pod brodę. Czułam jak pierwsza fala łez spływa mi po policzkach.
- Tak jakby...on nie traktuje tego poważnie. Chyba. Jest z nią tylko dlatego, że potrafi mu wskoczyć do lóżka bez zastanawiania się. Katie...nie przejmuj się. Wkońcu każdy osiemnastolatek musi czasami zaspokoić swoje potrzeby. - zaśmiałam się na tą myśl. Jednak ja nie potrafiłam być w takim związku. Jeśli można to nazwać związkiem.
- Dzięki Stella.
- Za co?
- Za to, że mnie wspierasz. - dziewczyna przytuliła mnie mocno a ja ją. Przez kolejne pół godziny leżałam próbując wszystko ułożyć w głowie. Wreszczie odpłynęłam w krainę Morfeusza.
CZYTASZ
Bad Camp
RomanceKatie wyjeżdża na letni obóz nad morze. Spotyka tam Oliviera, który jak każdy inny osiemnastolatek pragnie miłości... Czy Katie nie będzie żałowała swoich decyzji?