Rozdział 11

74 5 0
                                    

POV*KATIE

Obudziłam się cała spocona. Usiadłam na łóżku przecierając dłońmi twarz. Śniło mi sie że jednak Peter mnie złapał i wsadził do tego samolotu gdzie poleciałam do Kanady. Spojrzałam w bok gdzie powinien być Olivier lecz łóżko było zaścielone. Lekko się przestraszyłam gdy jego rzeczy też nie było. Wstałam zabierając swoje rzeczy do łazienki. W chwili gdy otworzyłam drzwi te szybko się zamknęły uderzając mnie w nogę.

- Puka się! Nie widzisz zapalonego światła?! Spieprzaj! - zza drzwi wyłonił sie chłopak przez co mogłam widzieć jedynie jego głowę. Szybko znowu zamknął drzwi a ja poszłam usiąść na łóżku. Na komodzie zawibrował telefon Oliviera. Wzięłam go do ręki jeszcze nie wiedząc że tego pożałuję.

Numer prywatny:

Dzięki za super noc. Mam nadzieję że to powtórzymy ;*

W tej chwili Olivier wyszedł z łazienki a ja szybkim ruchem rzuciłam telefon za siebie w bezpiecznej odległości. Wstałam i wyminęłam chłopaka w progu, i zamknęłam drzwi od łazienki na klucz. Zsunęłam się na podłogę cicho łkając. Więc byłam tylko jego ,,zabawką,,. Fajnie. On chcę sie tak bawić? Okay też mogę. Wstałam, umyłam zęby i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w krótkie szorty a do tego koszulkę z napisem ,,bad girl,,. Wyszłam i widząc siedzącego chłopaka na krześle szczerzącego się do telefonu prychnęłam pod nosem. Olivier spojrzał na mnie skanując z góry do dołu. Wreszcie wstał i podszedł do mnie łapiąc mocno w talii. Moje ciało przeszły ciarki pod wpływem jego dotyku. Zawsze tak mam.

- Musimy jechać skarbie. Spakuj się grzecznie - mówił przesłodzonym głosem

- Nagle skarbie hm? - spytałam się cicho podnosząc przy tym jedną brew

- Oj no nie marudź już i sie spakuj - przywarł do mnie swoimi ustami ale ja szybko się stamtąd uwolniłam. Mruknęłam pod nosem okay i poszłam do swojej torebki. W końcu gdy zostałam porwana nic ze sobą nie miałam oprócz torebki. Spakowałam telefon i dokumenty i wyszłam z pokoju za Olivierem.

- Gdzie teraz jedziemy? - spytałam gdy staliśmy w windzie

- Na obiad a potem gdzieś sie rozerwać - mówił ciągle patrząc w telefon

- Spojrzysz na mnie chociaż? - spytałam unosząc ręce w powietrze. Chłopak spojrzał na mnie przelotnie i znów powrócił do swojego wcześniejszego zajęcia. Westchnęłam i spuściłam głowę.

Staliśmy przy recepcji chcąc nas wymeldować. Olivier zapłacił za noc i ruszyliśmy w stronę samochodu. Jechaliśmy w kompletnej ciszy. Lecz była to przyjemna cisza. Olivier zaparkował pod jakąś restauracją i weszliśmy do środka. Usiedliśmy przy wolnym stoliku przeglądając menu.

- Co zamawiasz? - spytałam sie go na co tylko wzruszył ramionami. Do stolika podszedł kelner z karteczką i długopisem w ręce

- Co państwo zamawiają? - spytał się mężczyzna w białym fartuchu

- Um...ja poproszę spaghetti i sok pomarańczowy - powiedziałam do kelnera puszczając mu oczko

- Ja to samo - Olivier poprawił się w fotelu i uważnie przyglądał się mojej rozmowie z kelnerem. Gdy ten odszedł od razu poczułam zimne spojrzenie chłopaka

- O co ci chodzi? - spytałam marszcząc nos.

- O nic. Po prostu patrzę. Nie wolno już się spojrzeć na piękną dziewczyne? - uśmiechnął sie zadziornie. Zauważyłam że moja bluzka jest za nisko i odkrywa kawałek stanika. Zarumieniłam się i poprawiłam dekolt. Chłopak poprawił swoje spodnie w kroczu zagryzając swoją wargę. Patrzył na mnie swoimi błękitnymi oczami co mnie podniecało

Ogarnij się jesteście w restauracji! A po za tym masz go prowokować w inny sposób. Na imprezie wieczorem pokażesz kto tu jest silniejszy

Do naszego stolika podano jedzenia a my zaczęliśmy jeść w milczeniu. Olivier zapłacił za posiłek i wsiedliśmy do samochodu. Była 18:47 więc chłopak już się kierował w stronę klubu. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy i gdy chciałam wchodzić do budynku chłopak przywarł do mnie swoim ciałem. Moje plecy stykały się z zimną ścianą na co przeszły mnie dreszcze

- Dwie zasady skarbie. Pierwsza: nie podchodzisz do żadnego faceta, druga: żaden facet nie podchodzi do ciebie oprócz mnie rzecz jasna. Rozumiesz? - Olivier zaczął całować moją szyję i robił mi malinki. Wyrwałam się i wbiegłam do klubu nie czekając na niego.

Myślisz że będę się trzymała twoich zasad? Chyba śnisz

Od razu poczułam zapach alkoholu i spoconych ciał. Głośna muzyka dudniła mi w uszach. Usiadłam przy barze na wysokim krzesełku i zawołałam kelnera. Zamówiłam sobie drinka i go wyzerowałam. Potrzebowałam tego. Koło mnie usiadł Olivier już z jakąś panienką. Rozmawiali, śmiali się i pili. W pewnym momencie wstałam i poszłam na parkiet. Zaczęłam ruszać się w rytm muzyki ocierając sie o różne osoby. Poczułam czyjeś dłonie na swoich biodrach. Chłopak odwrócił mnie do siebie i wtedy wiedziałam że to był Oliver. Przewiesiłam mu ręce za szyję a on dalej trzymał swoje na moich biodrach.

- Sory stary ale odbijam ją- powiedział jakiś chłopak o blond włosach i zielonych tęczówkach. Chętnie przeszłam do niego zostawiając Oliviera

Czas zacząć zabawę skarbie

Ocierałam sie o nieznajomego pupą. Czułam wyraźne wybrzuszenie w jego spodniach. Uśmiechnęłam sie zadziornie odwracając głowę w jego kierunku. Ręce chłopaka błądziły po moim ciele a ja czułam się jak w niebie. Gdy złapał mnie za tyłek poczułam że ktoś go ode mnie odciąga. Odwróciłam się w stronę chłopaka a jedynie co widziałam to Oliviera okładającego go pięściami. Przewróciłam oczami i westchnęła. On się zachowywał jak dziecko. Odciągnęłam Oliviera od niego i wyprowadziłam z klubu. Posłałam jeszcze przepraszające spojrzenie chłopakowi który miał cała zakrwawioną twarz. Wyszliśmy z klubu. Olivier ledwo stał a ja wiedziałam że to nie ujdzie mu tak łatwo

************

SIEMA. PISAĆ CZY TAK MOŻE BYĆ!! ;)

ANGEL

Bad CampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz