Rozdział 4

373 27 3
                                        

Wtorek 16:15

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Stwierdziłam, że to Michał. Ale skąd miał by mój adres? Szybko wstałam z łóżka, ale zakręciło mi się w głowie i znów na nie usiadłam.

-Cześć.- powiedziała Melanii wchodząc do pokoju

-Hej- krzyknęłam troszkę zawiedziona

-Jak tam ? Już lepiej ?- zapytała zatroskana

-Tak- rzekłam stanowczo

Rozmawiałyśmy gdzieś tak do godziny 18:30. O godzinie 19:00 poszłam się umyć i spać. Zasypiając dostałam sms'a:

-Przepraszam, naprawdę nie chciałem. Ona zrobiła to bez mojej zgody... tak bardzo przepraszam...

Nie wiedziałam co o tym sądzić. Czy Michałowi coś się pomieszało ? Zastanowię się nad ty jutro. Narazię idę spać.

Obudziłam się o 9:15. Miałam 6 nie odebranych połączeń. Dwa od mamy, jedno od Melanii, a trzy od Michała. Najpierw zadzwoniłam do mamy. Powiedziała, że jedzenie jest w lodówce. Do Melanii nie dzwoniłam, bo miała lekcje, a później do Michała.

-Hallo ?- usłyszałam głos w słuchawce

-Michał ?-zapytałam

-Nie Elżbieta, mam Michała, a kto mówi ?

-Emmm... koleżanka Michała. Jest Michał ?- byłam tak w murowana, że nie wiedziałam co mówię.

-Jest, ale śpi zadzwoń za jakąś godzinkę- rzekła

Niestety ja słyszałam głos Michała:

-Proszę pani słyszę jak Michał coś szepcze, proszę mi go dać do telefonu!

-Ale..

-Żadne ale...- musiałam przerwać

-Dobrze....

Myślałam, że mama Michała się zaraz popłacze.

-Halo?

-Halo Michał? Masz mi się natychmiast tłumaczyć o co chodzi ?

-Nie jesteś moją dziewczyną więc nie muszę ci mówić.

-Ale... ale jesteś moim przyjacielem.... i mam prawo wiedzieć !!!- myślałam, że wybuchnę

-Dobrze spotkajmy się u ciebie. Gdzie mieszkasz ?

-Naaa...na.. na ulicy Miodowej 15.

-Ok. Będę jak najszybciej.

Około godziny 10:00 zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam jak najszybciej. Gdy je otworzyłam, ujrzałam Michała, który miał uśmiech od ucha do ucha. Wbiegł do mnie do domu i chwyciła mnie w biodrach, podniósł i zaczął się kręcić. Na moją prośbę postawił mnie na ziemi. Podszedł bliżej i dał mi buziaka. 

-Z okazji, że dziś zaczynają się ferie, mam zamiar zaprosić cię do domku w górach.

-Ale... kto za to zapłaci, a poza tym znamy się niecałe trzy dni, a ty chcesz już ze mną jechać?

-Noooo tak, ja zapłacę, a poza tym będziemy sami...

-Nie wiem... zastanowię się. Ale jeszcze rodzice się muszą zgodzić.... ahh

-No właśnie, że nie muszą...-myślałam, że sobie ze mnie żartuje-W sobotę masz urodziny i kończysz 18 lat. A w niedziele wyjeżdżamy...

-Czyli... TY to zrobiłeś w prezencie ?!!!!

-Tak

Nie wiedziałam co zrobić. Po chwili rzuciłam się mu na szyję. Zaczęłam go całować po całej twarzy, aż doszłam do ust. I wtedy poczułam jak złapał mnie i poszedł do pokoju. Położył mnie na łóżku i zaczął namiętnie całować. Niestety go odepchnęłam, bo usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Byłą to Melanii.

-Hej. Nie przeszkadzam wam ?

-Hej, nie- krzyknęliśmy razem

-Acha. Nati twoja mama poprosiła mnie, żebym przyszła i zobaczyła jak się czujesz, ale chyba dobrze.

Puściła do mnie oczko w taki sposób w jaki nie lubię. Było to wolne machnięcie powieką jak by nią jadła. Powiedziała coś jeszcze i poszła. Wtedy Michał zaczął mnie znów namiętnie całować, ale ja go odepchnęłam mówiąc, że to nie czas i pora.



MultiGameplayGuyWhere stories live. Discover now