Rozdział 22

164 19 8
                                    

Tom Grace

Nie chciałem jej zranić. Nie chciałem doprowadzać ją do łez. Naprawdę nie chciałem żeby to się tak potoczyło. Chciałem, żeby była teraz obok mnie i uśmiechnęła się do mnie ukazując swoje śmieszne dołeczki, ale niestety jej tu nie było. Czy to z powodu mojej winy? Być może... ale jak miałem postąpić? Kocham Lily z całego serce, jestem pewien, że to co nas łączy to miłość, ale musiałem to zrobić by przejść dalej. Musiałem przekonać strażniczkę podziemia, że zasługuję na zdobycie kaduceuszu. Nim drzwi się otworzyły, zanim ściana się zawaliła jeszcze raz na nią spojrzałem i od razu tego pożałowałem. Lily płakała, oczy miała całe czerwone, ale oprócz oczu cała była blada jak ściana. 

I wtedy to się stało. Ściana się zawaliła. Pozostawiając nas oddzielonych od siebie. Strażniczka kaduceuszu rozpłynęła się niespodziewanie jak topniejące masło. Żelazne drzwi się otworzyły, a ja po raz ostatni się do niej odwróciłem: 

- Przykro mi Lily, tak bardzo mi przykro - powiedziałem ze smutkiem

- Nie, wcale nie - odpowiedziała chłodno, a w kącikach jej oczu dostrzegłem łzy, których za wszelką cenę nie chciała uronić.

  I tyle ją widziałem. Podążyłem w kierunku drzwi za, którymi leżał cel mojej podróży. Niestety za mną pozostawiłem coś cenniejszego, coś ważniejszego. Pozostawiłem swoją miłość.

Lily chciała być twarda jak skała, zimna jak lód i silna jak stal. Udało się jej tego dokonać, ale za jaką cenę?

Emma Jackson

    "Mam wrażenie, że idę na dno
Ale wiem, że zostanę przy życiu

Ruszę dalej"

Płakałam przez całą wieczność przytulona do zimnego, martwego ciała Meg. Zaraz po tym jak odeszła na wieczny sen zaczęłam krzyczeć z bólu. Był to ból tak silny, tak straszny, że brak mi słów by go opisać. Utrata Meg tak bardzo mnie zabolała, że wszystko wydawało mi się być bezsensowne. Przez całe życie starasz się jak możesz, dążysz do jakiegoś celu, a jaka jest tego nagroda? Śmierć. Po co to wszystko robisz skoro życie daje ci tak w kość? Powoli zaczynasz tracić tych na których najbardziej ci zależy. Zanim się obejrzysz ich już nie będzie: dziadków, rodziców, przyjaciół... 

I wtedy zostaniesz całkiem sam. Sam jak palec, więc doceniaj to co masz teraz bo potem będzie już za późno.

Jest już za późno by spędzić czas z Meg, za późno by z nią teraz porozmawiać. 

Meg nie wróci więc zamiast wiecznie rozpaczać muszę iść dalej by uratować tych, którzy jeszcze żyją. Muszę uratować Simona. Ale to nie takie proste... Strata najbliższych boli najbardziej. Ciężko mi wstać i ruszyć dalej. Mimo to składam delikatny pocałunek na czole Meg i odchodzę.

- Żegnaj Meg - mówię szeptem i idę w stronę ciemnego tunelu


**

 Łzy, które leciały z moich oczu jeszcze pięć minut temu już nie ma. Wyschły nie pozostawiając na moich policzkach nawet śladu, ale niestety... ślad na sercu nadal został i obawiam się, że nigdy tego nie naprawię. Co jeszcze w moim sercu na pewno pozostanie? Meg. I to się nigdy nie zmieni.

Wąski tunel po chwili diametralnie się rozszerzył, a na jego krańcu spostrzegłam ogromne żelazne drzwi. Chwyciłam za ich klamkę, a te od razu się otworzyły. Dlaczego? Dlaczego nic złego mnie nie czekało? Czemu to było takie łatwe?

Tak w ogóle to jestem Simon JacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz