Rozdział 5

310 32 1
                                    

    - Świetnie. Na co czekamy?

- Raczej na kogo. Czekamy na Meg - odpowiedziałem, przeczesując lekko swoje wiecznie potargane włosy. 

 Spojrzałem prosto w oczy Emmy. To był jednak bardzo duży błąd. Jej jasnoniebieskie oczy stały się teraz ciemniejsze, a w ich kącikach pojawiły się łzy. Meg była bardzo niezwykłą osobą. U niektórych śmiertelników budziła grozę lub strach. Mimo to bardzo ją lubiłem. Emma - wręcz przeciwnie. A przecież kiedyś były najlepszymi przyjaciółkami. Jak to się stało, że ich przyjaźń się rozpadła? Jak to się stało, że między nimi został wybudowany wielki mur, którego nie da się zniszczyć, ani przeskoczyć? Mogę wam to wszystko opowiedzieć... Chodź nie jestem w tym dobry...

Wszystko wydarzyło się rok temu... Był to zwyczajny sierpniowy dzień.  Meg już wtedy chciała zdobyć tajemniczą rzecz, znajdującą się w teatrze Forda. Wyruszyła na samotną misje. Zwykle takie misje kończyły się niepowodzeniem. Tym razem mówiąc "niepowodzenie" mam na myśli kompletną katastrofę.  Nikt oprócz niej nie wie czym ta tajemnicza rzecz jest.... I gdzie dokładnie się znajduję...  Kiedy Meg wyruszyła na samotną misję, tylko jedna osoba dostrzegła jej nieobecność. Była to Emma. Z troski o swoją przyjaciółkę wyjechała za nią do Waszyngtonu. Gdyby nie ona... Meg z pewnością by już nie żyła. Kiedy rodzice zorientowali się, że Emma zniknęła, wszczęli poszukiwania. I w końcu ją znaleźli -  wychodzącą z teatru Forda, pod ręką trzymającą skuloną Meg. Do tej pory nie wiem co tam się stało. Pewnego dnia spytałem się Emmy: 

- Co właściwie się tam wydarzyło? 

Emma odpowiedziała: 

- Meg została przeklęta... 

Nie wiedziałem wtedy co to oznacza. Do póki  pewnego razu nie zobaczyłem Meg. Stanęła wtedy na przeciwko mnie mówiąc: 

"A wtedy córka Bellony - odnajdzie przejście 

Lecz nie będzie już wiedzieć: co to jest szczęście 

Straci przyjaciół, budzić będzie grozę 

Już uratować nikogo nie może 

Kiedy ją zobaczysz strach Cię przeszyje 

Nikt już przy niej długo nie pożyje "

Czyli krótko podsumowując: Nadal nie wiem o co w tym chodzi?  Meg potem powiedziała: 

- Ten przedmiot ukryty w teatrze wszystko wyleczy, nawet moją klątwę. Jest naszym wybawieniem. Pomoże nam wtedy kiedy na świecie znów zapanuje chaos* 


- Halo! Simoon! Ocknij się próbuję dotrzeć do Ciebie już od dziesięciu minut! - krzyknęła wściekle Emma. 

- Yyy... Tak już...  Po prostu się zamyśliłem. Co mówiłaś? 

- Po pierwsze: Dlaczego nic nie mówiłeś mi o Meg... Nic wiedziałam, że ma uczestniczyć w misji!  

- Emma, idziemy do teatru Forda! Nie pomyślałaś o tym, że przyda nam się pomoc od osoby, która już tam była? Tam czeka nas wiele trudności i niebezpieczeństw. Meg mi kiedyś powiedziała, że jedyny sposób na to by w końcu zażegnać niebezpieczeństwa jest zdobycie tego przedmiotu. Zrozum: zło zawsze będzie chciało wszystko zniszczyć! A ja nie chcę wyruszać ciągle w kolejne misje! Mam tego dosyć! Nie chcę dalej być Simonem Jacksonem! - wykrzyknąłem to co już dawno chciałem wykrzyknąć. 

- A myślisz, że mi jest łatwo? Grubo się mylisz,  Simon. Nikt nie wie co tam nas czeka. Nawet nie wiesz czy ten... jak to określasz? "Tajemniczy przedmiot" istnieje. 

Rzeczywiście. Nie wiem czy on istnieje. Czy mam ryzykować wszystkich przyjaciół dla jakiegoś durnego przedmioty, który może nie istnieć? 

- Ale ja wiem, że istnieje. Tym tajemniczym przedmiotem jest... - powiedziała Meg wyłaniając się nie wiem skąd. 



* Wszyscy myślą, że chodzi tu o ogólny chaos na świecie. Meg jako jedyna określiła to jako Chaos przez duże Ch (Simon o tym nie wie, dlatego też napisałam małe ch) :) 


To ja! Wróciłam! Specjalne nie dokończyłam czym jest ten tajemniczy przedmiot! Ciekawe czy ktoś z Was się domyśli?  

Wasza Bronze Eye 



Tak w ogóle to jestem Simon JacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz