Rozdział 32

2.7K 206 6
                                    

Łzy zamazały mi całe pole widzenia. Nic nie widziałam. Chciałam wytrzeć oczy, ale wtedy jedna noga mi się usunęła i ....

Myślałam, że poczuję wodę w ustach, wypełniającą moje płuca, ale nic takiego się nie wydarzyło. W ostatniej chwili Martin złapał mnie za rękę.

- Puść mnie. !! Ja muszę to zrobić.

- Nie. Nie musisz, a raczej nie możesz.! - Powiedział. Złapał mnie za drugą rękę i wciągnął do góry.

Przełożyłam drugą nogę za barierkę i byłam już poza nią. Z daleka od skoku, z daleko od popełnienia najgorszej decyzji na jaką mogłam wpaść. Wziął mnie w ramiona i trzymał tak mocno, że nie mogłam oddychać. Właśnie w taki sposób chciałabym się czuć. Chciałabym być kogoś całym światem. Lecz ja nie mogę być jego światem. Wyrwałam się z jego objęć i cofnęłam  parę kroków do tyłu, aby być dalej niż on.

- Nie zbliżaj się. Nie podchodź, ani nie dotykaj.

- Sara. Kochanie.

- Nie !! – Krzyknęłam tak głośno, jak tylko mogłam. Złapałam się za głowę i upadłam na kolana. – Nie. – Powtórzyłam.

Zaczęłam jeszcze bardziej płakać niż wcześniej. Nigdy, ale to nigdy nie płakałam aż tyle. Chłopak zaczął do mnie podchodzić. Nie spodziewał się mojego ruchu, ja jednak zrobiłam inaczej. Kiedy był blisko mnie, zerwałam się na równe nogi i biegłam przed siebie. Nie wiedziałam co robić. Uciekałam, ale dlaczego. Co osiągnę dzięki temu. Co ?! Byłam blisko drogi. Wbiegłam na nią. Nie zwróciłam uwagi, że jedzie samochód. Dopiero po chwili zauważyłam, kiedy światła oślepiły mnie. Stałam jak słup, tak jakbym była przygwożdżona i nie mogła się ruszyć. Szykowałam się na ból, który miał rozejść się po moim ciele. Zamknęłam oczy. Chciałam to mieć za sobą. Nigdy nie sądziłam, że właśnie w taki sposób pożegnam się z tym światem. Nic nie poczułam. Czy jestem już w niebie ? Tak szybko ? Niestety chyba nie, bo poczułam rękę, która chwyciła mnie w pasie, a potem twardy grunt, na którym leżałam, przygnieciona przez chłopaka. Uratował mnie drugi raz. Boże czemu !!

- Co ty sobie wyobrażasz ! – Krzyknął na mnie,

- Zostaw mnie ! Słyszysz ?! Zostaw. Ja już nie mogę. Chcę zniknąć, chce być m-a-r-t-w-a. – Przeliterowałam mu dokładnie ostatnie słowo. Patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.

- Nie mówisz tego naprawdę. Nie możesz !! – Krzyczał łapiąc mnie za ramiona i szarpiąc nimi.

- Odejdź. Chce być sama.

- Nie zostawię cię już nigdy. Zbyt bardzo mi na tobie zależy. Nie chcę, aby coś ci się stało.

- Ty po prostu się boisz  odpowiedzialności. Nie przyjechałbyś tutaj, gdyby nie było ci ciężko na sercu, gdybyś nie czuł się winny. Gdyby mnie nie było, może zaczęliby poszukiwania. Pewnie znaleźliby, kiedyś mój, albo twój telefon i zobaczyli wiadomości. Zaczął byś się obwiniać, że nie uratowałeś takiej idiotki, jak ja. Nie martw się, następnym razem...

- Następnego razu nie będzie.

Wziął mnie w ramiona i przytulił do swojej klatki piersiowej. Trzymał tak mocno, jakby nigdy nie chciał puścić. Czemu nikomu na mnie nie zależy ?

- Mi zależy. Bardzo. – Odparł i pocałował mnie w czoło.

- Jestem nikim. Zrozum. Jestem nikim. – Powtarzałam w kółko.

- Możesz mi wierzyć, albo nie, ale ... 

The WordsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz