Martin POV (w tym samym czasie)
Myślałem, że jednak coś powie, że poczuła coś do mnie, bo na to właśnie liczyłem, a ona uciekła. Stałem sparaliżowany i patrzyłem na oddalającą się sylwetkę dziewczyny. Kiedy straciłem ją z oczu, jakieś dziwne uczucie ogarnęło moje ciało. Nie mogłem jej zostawić w takim stanie. Nie dość, że starała się popełnić samobójstwo, to teraz uciekła. Bałem się o nią, tak cholernie się bałem, że może się jej stać jakaś krzywda. Obudziłem się z tego dziwnego transu i zacząłem za nią biec. Nie wiedziałem, gdzie mieszka, bo nigdy dotąd mnie to nie interesowało, ale teraz chcę wiedzieć wszystko. Biegałem jak debil szukając jej. Kto może wiedzieć, gdzie ona mieszka. Skanowałem wszystkich kto mógłby wiedzieć. Jej przyjaciółka. Tylko nie mam jej numeru, ale za to, James ma. Mój kumpel spotyka się z Luną. Wyciągnąłem telefon i wybrałem jego numer. Pierwszy, drugi, trzeci sygnał. W końcu odebrał.
- Halo ?
- James potrzebuję twojej pomocy.
- Stary mów czego chcesz, bo jestem zmęczony.
- Potrzebuję numeru Luny.
- Co ?! – Krzyknął do telefonu – Po co ci numer MOJEJ dziewczyny ? – Zaznaczył słowo mojej.
- Muszę dostać od niej pewne informacje na temat Sary.
- Oh. Okey. Wyślę ci sms'em.
Nie odpowiedziałem mu, tylko od razu się rozłączyłem. Czekałem na przyjście wiadomości, która w szybkim tempie doszła. Odtworzyłem.
Od James : To jest numer Luny 875-***-***
Wpisałem szybko w kontaktach i zadzwoniłem. Gdzie ona ma ten telefon. Spróbowałem jeszcze raz. W końcu usłyszałem głos po drugiej stronie.
- Tak, słucham ?
- Luna ?
- Kto mówi ? – Zapytała przestraszona.
- Z tej strony Martin. Potrzebuję twojej pomocy.
- Czego chcesz ? – Warknęła. Czyli powróciła wredna Luna.
- Gdzie mieszka Sara ?
- Po co ci to wiedzieć ?
Nie odzywałem się przez jakiś czas. Powiedzieć jej czy nie ? W końcu to jej najlepsza przyjaciółka. Mimo, że już ze sobą nie rozmawiają, to na pewno łączy je silna więź.
- Sara chciała popełnić samobójstwo. – Usłyszałem jak dziewczyna wciągnęła głośno powietrze i chyba zatkała sobie usta ze zdziwienia. – Uratowałem ją, a ona potem uciekła, że prawie wpadła pod samochód. Wyznałem jej coś, a ona znowu uciekła. Chyba do swojego domu, ale czuję, że coś jest nie tak. Proszę pomóż mi. Gdzie ona mieszka.
- Pomogę ci. Idź tam, gdzie jest plac dla skaterów (skejterów), Sara mieszka niedaleko, ale czekaj na mnie.
- Dobra.
Tak jak obiecałem czekałem na Lunę. Była w ciągu dziesięciu minut. Przeszła obok mnie i szła przed siebie. Ruszyłem za nią. Stanęliśmy przed ładnym domkiem, ale trochę zaniedbanym. Staliśmy przez chwilę. Dziewczyna podeszła do drzwi. Chciała chwytać klamkę, kiedy usłyszeliśmy tłukące się szkło. Wystraszyłem się. Popchnąłem delikatnie dziewczynę w bok. Drzwi były otwarte, dlatego wszedłem bez żadnych przeszkód. To co tam zobaczyłem, przerosło wszystko czego nigdy nie widziałem. Po całym pokoju walały się butelki po alkoholu. Wszędzie było czuć smród wódki. Na ziemi zobaczyłem Sarę. Leżała zakrwawiona. Mężczyzna stał nad nią i chciał ją uderzyć. Złapałem go za rękę i uderzyłem z całej ręki w twarz, tak że się zatoczył do tyłu i upadł. Podbiegłem do dziewczyny i sprawdziłem puls. Żyła.
- Luna dzwon po pogotowie i policję !! – Krzyknąłem.
- Co się... - Zacięła się w pół zdania, kiedy weszła do środka i zobaczyła co tu się stało.
Jestem strasznie niezadowolona z tego rozdziału. Jest beznadziejny :/
Dedykacja dla LittleSmileyB <3 Dzięki za kom i w ogóle ^^
CZYTASZ
The Words
Teen FictionCzy przez SMS'y można sobie wszystko wyjaśnić? Czy małe, a nawet dla niektórych mało znaczące słowa i tak samo krótkie odpowiedzi mogą zmienić coś w ich życiu? Czy otworzą im oczy? Czy mimo pisania smsów zdołają ze sobą porozmawiać? Przecież nic ni...