Michael zmarł kilka miesięcy temu....jak o tym myślę oczy nadchodzą mi łzami.
Miłość mojego życia po prostu odeszła, a najgorsze jest to, że juź nigdy nie wróci.
Zostanie na zawsze w sercach wszystkich ludzi z całego świata.
Paris ma już 15 lat, jest taka podobna do taty.Ten sam uśmiech, to samo podejście do życia.
Zawsze była wpatrzona w Michaela, naśladowals jego zachowania i mówiła źe gdy dorośne będzie taka jak tatuś.Siedzę na kanapie i przeglądam album z naszymi starymi zdjęciami, obok mnie leży sterta zużytych chusteczek, nie mogę się pozbierać...
Pamiętam jak pierwszy raz się spotkaliśmy, miałam wrażenie, że zostanę z Mikiem na długo, jednak nigdy nie spodziewałam się, że zostanę jego żoną...
Potem zdjęcia z naszego ślubu, było tylko jedno....ale za to najpiękniejsze na świecie.
Byliśmy tacy młodzi, Michael jak zawsze uśmiechnięty, boże jak ja tęsknię za tym jego uśmiechem.
Kilka karetek dalej były zdjęcia Michaela z sądu, gdy na nie patrzyłam serce mnie bolało.Pamiętam jak to przeżywał, jak płakał po nocach,był taki bezsilny.Łzy ciągłe kanały mi z oczu.Wziąłem do ręki zdjęcie, z naszego miesiąca miodowego, na odwrocie było napisane
Ellie jesteś miłością mojego życia, kocham cię najbardziej na świecie i zawsze będę przy tobie, jak nie ciałem to duchem.
Też cię kocham Michael, na zawsze razem....
W mojej głowie usłyszałam odpowiedź: na zawsze ....Koniec opowiadania :(
Jakoś smutno mi się zrobiło xd
Od 1 lutego mam ferie i postaram się dodać pierwszy rozdział nowego opowiadania tez o MJ
Mam nadzieję że epilog się podoba