-Jest ich za dużo-westchnął i zignorował jej poprzednią wypowiedź-chyba przeceniłem swoje możliwości-przyznał się.
-W końcu Szanowny Pan się przyznał do swojej głupoty-uśmiechnęła się mimo iż sytuacja w jakiej się znajdowali nie była śmieszna,wręcz przeciwnie-była tragiczna.Czerwonowłosa rozejrzała się dookoła obmyślając plan ucieczki.-Możemy wskoczyć do jeziora i przebiec kawałek,potem skręcić w prawą stronę,gdzie są bagna.Tam powinniśmy ich zgubić-zaplanowała.
-Dobrze przemyślane –przyznał-dobrze będzie mieć w zespole stratega.
^^^***^^^
Biegła.
Z każdym krokiem postawionym na ziemi przyśpieszała.Musiała to zrobić.Dla niego.Dla siebie,nie chciała mieć potem tego wampira na sumieniu.Podbiegła blisko jednego z bagien.Wiedziała,że ją gonią.Za każdym razem,kiedy się odwracała,widziała ich.Nie biegła w wampirzym tempie,ale mimo to Łowcy się męczyli.Dobiegli.Odwróciła się w ich stronę.Stali twarzą w twarz.Ich czworo,ona jedna.-Ictorn będzie zadowolony,gdy się dowie,że cię schwytaliśmy-zwrócił się do niej jeden z nich.-Może da nam nawet podwyżkę-odezwał się najwyższy z nich.Miał trupiobladą skórę i kościste ręce.Uwagę bardzo przykuwały zimne,bezlitosne niebieskie oczy.Dziewczyna w odpowiedzi tylko się kpiąco uśmiechnęła,na co Łowcy się zdziwili.
-Cztery na jednego?-zdziwił się Kenan,który pojawił się za nimi,znikąd-Trochę niesprawiedliwie,prawda?-zapytał się-Myślę,że się nie obrazicie,jeśli wyrównam szanse-zakpił.I tak zaczęła się walka.Łowcy zwrócili całą swoją uwagę na wampira,przez co dziewczyna mogła wykorzystać chwilę i zaatakować jednego z nich z zaskoczenia.I właśnie tak wpadła w wir walki,która bardzo ją wciągnęła.Musiała przyznać,że walka nie była wcale taka łatwa,jak myślała,zwłaszcza,że nie do końca umiała walczyć.Ale,to jej nie przeszkadzało.Wykorzystywała ruchy takich,jakich się nauczyła oglądając telewizję.Kenan musiał przyznać,wbrew sobie,że ta mała wampirzyca naprawdę sobie dobrze radziła,co go zdziwiło.Przez cały czas,gdy ją obserwował nie widział nic,co było by tak samo epickie jak jej ruchy,którymi powalała swoich przeciwników.Nie mógł odwrócić od niej wzroku,dlatego też jeden z Łowców,który wyglądał jak Marlyn Manson wykorzystał tą chwilę nieuwagi i zaatakował.Trafił go w tył głowy,przez co stracił on uwagę i upadł na mokre podłoże.Gdy tamten szykował się do ostatecznego ruchu,którym było odcięcie głowy,Kenan zamknął oczy i czekał.Czekał na cios,który nie nadszedł.Zdziwiony otworzył oczy i zobaczył Marry,która pochylała się nad nim i dziwnie szczerzyła.
-Mógłbyś nie robić sobie drzemki?-spytała kpiąco-Musimy uciekać,zanim reszta nas dogoni-nakazała i podała mu rękę,którą objął.Gdy już wstał i otrzepał swoje spodnie,spojrzał się na dziewczynę.
-Dobrze to wymyśliłaś-pochwalił ją,lekko się do niej uśmiechając.
-Szkoda tylko,że nie przewidziałam,że któryś z nich mógłby cię zabić-pożaliła się wampirzyca,ruszając w stronę zarośli.
-Nie przesadzaj-powiedział chłopak,idąc koło niej-Przyśpieszmy trochę-rozkazał i złapał ją za rękę.Czerwonowłosa spojrzała się na niego zdziwiona.-No,co?-zapytał niepewnie,po czym spojrzał tam,gdzie ona i dodał-Nie chcę,abyś się zgubiła albo, co gorsze wpadła w bagno-wyjaśnił,chcąc uzasadnić swoje zachowanie.Wiedział,że i tak nie mogliby być razem.Nic nie próbował.
-Okeej-odparła nastolatka.Resztę drogi przeszli w ciszy nasłuchując,czy nikogo nie ma w pobliżu.Każdy z nich pogrążony był w swoich myślach.Marry zastanawiała się,co będzie,gdy wyjdą z tego żywi.Czy rodzice będą na nią czekać i czy Aghata tam będzie.Bardzo za nią tęskniła,nic dziwnego,były przecież dla siebie jak siostry bliźniaczki.Mogły się porozumiewać,mogły czuć to samo.Były tak jakby jednością,a to wszystko dlatego,że kiedyś,gdy Aghata była ciężko ranna Marry dała jej się napić swojej krwi,która miała właściwości lecznicze.Natomiast,gdy Marry zaatakował wilkołak Aghata chcąc zniszczyć jad wyssała go z rany i dała napić się swojej krwi przyjaciółce,by ta odzyskała siły.Tak właśnie nawiązały więzy krwi,które dokonują wampiry biorąc ślub.Nie wiedział o tym,ale w ich przypadku to nie był ślub.To oznaka prawdziwej przyjaźni,której nic,ani nikt nie może zerwać.Kenan myślał o swoim bracie.Zastanawiał się,co teraz robi,czy się dowiedział,o tym ataku?Czy ich właśnie szukał.Ale jednego był pewny-jego brat będzie dumny ze swojej przyszłej żony.Kenan miał tylko nadzieje,że będzie ją traktował dobrze.Sam chciałby znaleźć taką partnerkę.Wiedział,że zostali ze sobą związani zaraz po narodzeniu dziewczyny.Dlatego też podejrzewał,że jego brat niedługo ich odnajdzie i nie będą musieli dłużej uciekać.
-Kenan?-zapytała przerażona dziewczyna.
-Tak?-szepnął wampir ,nie wiedząc, o co może jej chodzić.
-Słyszysz?-zaczęła-Idą w naszą stronę-oznajmiła.
-Kto?-przybliżył się do niej chcąc usłyszeć to,co ona.I faktycznie podziałało.Ktoś szedł w ich stronę,ale na początku nie wiedział kto.Dopiero później skojarzył fakty i powiedział:
-Witaj,bracie-powitał swojego brata,który pojawił się w zabójczym tempie,przy nich.
*****************************************
Ogłaszam swój wielki powrót!!!
Wiem,że dłuuugo mnie nie było,ale mam nadzieję,że ktoś tu jeszcze zagląda.Błaaagam o wybaczenie!Obiecuję,że już nie będzie tak długich przerw-maksymalnie 2 tygodnie.Zapraszam was również na wattpada,na moją opowieść pt."Star".Dozobaczenia!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=DOCENIASZ
CZYTASZ
Bloody Marry ||w trakcie popraw ||
VampireHistoria z bloga, który powstał w 2014 r. http://wolfnatureblog.blogspot.com/ Zakończony w 2015 r. Bloody Marry Historia nieco podobna do "Pięknej i Bestii". Ona - piękna, łagodna, rodzona wampirza arystokratka. On - dominujący, obojętny i okrutny...