Maggie's Pov
- Oszalałeś? - krzyczę na Calum'a, wymachując jednocześnie swoimi dłońmi.
Chłopak patrzy w moją stronę i słodko się uśmiecha.
- Chodź będzie fajnie! - mówi, puszczając do mnie i May oczko.
- Maggie, to tylko kolejka górska - piszczy brunetka, nerwowo skubiąc paznokcie.
Widzę dokładnie, że stresuje się tą szaloną kolejką górską tak samo jak ja, jednak za wszelką cenę nie chce dać poznać po sobie strachu. Zachowuje się nienaturalnie przy chłopakach, jest strasznie spięta i co chwilę przygryza wargę.
- No Maggie - mówi Ash, obejmując mnie swoim ramieniem. - Wymiękasz? - unosi brwi do góry.
- Przecież wiesz, że ja nigdy nie wymiękam, ale na prawdę nie mam ochoty na to coś.
- Nasza Maggie to tchórz - śmieje się Michael, a ja mam ochotę zetrzeć mu ten podły uśmieszek z jego twarzy i wyszarpać za czerwone kudły.
Biję się przez chwilę z myślami. Po skoku z helikoptera, kolejka górska może wydawać się przy tym niczym, jednak nie dla mnie. Nie przekonuje mnie ten wytwór szatana.
- Maggie to tchórz! - krzyczy Calum, na co reszta mu wtóruje.
- Nie jestem tchórzem - zaciskam piąstki, mierząc wysoką konstrukcję, rozciągającą się na wiele metrów.
Najbardziej przerażają mnie te okręgi. Co jeśli wypadnę? Nie bądź głupia, nikt jeszcze nie wypadł stamtąd.
- Udowodnij - mówi Michael, rzucając mi swój pewny i wyprowadzający mnie z równowagi uśmieszek.
- Dobra! - warczę niepewnie.
May zaczyna piszczeć i naskakuje na mnie. Czuję jak cała dygocze, jednak powstrzymuję się od jakiegokolwiek komentarza na jej temat. Wiem, że chce wywrzeć na chłopakach jak najlepsze wrażenie.
Na moje nieszczęście okazuje się, że wagoniki są czteroosobowe, więc mi przypada miejsce w następnym bez moich znajomych. Siadam do niego, nerwowo zapinając wszystkie pasy bezpieczeństwa. Chwilę później ktoś zajmuje miejsce obok mnie.
Nie patrzę na mojego towarzysza, jestem tak zestresowana jazdą, że pogrążam się całkowicie w strachu. Mocne, plastikowe zabezpieczenia opadają, zamykając mnie w dziwnym uścisku.
- Mag? - słyszę swoje imię.
Cała sparaliżowana zaczynam się zastanawiać, czy to nie mój umysł płata mi figle.
- Maggie? - ciepły i dobrze znajomy głos wymawia moje imię.
Odwracam powoli głowę w stronę towarzysza.
- Luke! - krzyczę, czując jak złość napływa mi na policzki. - Co ty tu do cholery robisz?
- Przyszedłem z tobą porozmawiać - mówi spokojnie.
Dostrzegam w jego błękitnych oczach pewnego rodzaju skruchę. Blond włosy chłopaka jak zwykle są postawione, a różowo blade usta zaciska w prostą kreskę. Na policzkach są widoczne sińce, które budzą we mnie dziwne współczucie i żal.
- Myślę, że nie mamy o czym - syczę, próbując uwolnić się z tych zabezpieczeń, które przypierają mnie do mojego siedzenia.
Nie mam ochoty na tą przejażdżkę. Jednak cały świat się na mnie uwziął. Kolejka rusza. Powoli, łagodnie. Czuję jak do mojego gardła podchodzi żołądek.
- Maggie, przepraszam! - ciepły głos Luke'a wymawia słowa, których nie spodziewałabym się od niego, a na które tak długo czekałam. - To wszystko, to - jąka się, a kolejka przyśpiesza.

CZYTASZ
Best Friends Forever?/ L.H
FanfictionMaggie i Luke przyjaźnią się ze sobą od wielu lat, są niemalże nierozłączni. Dziewczyna wspiera chłopaka i bardzo mu pomaga w realizacji marzeń. Luke tuż przed wyjazdem składa jej obietnice, że nie zapomni o niej. Niestety nie dotrzymuje danego słow...