- Sally, mamy problem...
- A co?!
- Ona rozwiązuje twoją sprawę! Szuka poszlak na temat twojego ojca i matki i domu... - powiedział Job i usiadł na łóżku.
- To chyba dobrze? Zrobi robotę za nas.
- Nie, panno Madison. Twoje wspaniałe nazwisko doprowadzi ją do ciebie, Sally.
- Uuuu no tak... Co teraz?!
- No właśnie: CO
***
Dlaczego Job'owi zależy na Sally? Czy on tylko ją kocha? Tak, zauroczył się ale w głębi serca zależy mu też na czymś jeszcze...
***
Pół godziny potem rozpadało się. Wiał porywisty wiatr i było naprawdę zimno. Z niewinnego deszczyku zrodziła się prawdziwa burza.
***
- Mam pomysł, ale taki tymczasowy - Powiedział Job do Sally.
- No?
- Teraz pada, ty jesteś tutaj a twój ,,dom" jest na drugim końcu miasta, nie masz zamiaru iść przez tą burzę, nie ma kto po ciebie przyjechać, zostajesz na noc u mnie, ale raczej nie w moim pokoju. Tyyyle.
A i jeszcze nie masz na nazwisko Madisson, ale np. Samon. O tak będziesz Sally Samon!- Dobra, to chodźmy do twojej mamy! - zaproponowała Sally
Job poszedł pierwszy, a Sally za nim. Zeszli ze schodów i skierowali się do kuchni, gdzie siedziała Angelina.
- Cześć mamo, to jest Sally, Sally Samon. Uczymy się na górze.
- Cześć, Sally... Job, zrób nam herbatę. - powiedziała milutko kobieta - Ja jestem Angelina, mama Joba.
- Dzień dobry. Widzę że jest pani zajęta... Co się w tym domu stało? - zapytała nieśmiało Sally, patrząc na przeglądającą zdjęcia jej domu Angelę.
- Wiesz drogie dziecko, to ochydna sprawa. Ojciec rodziny wrócił z Los Angeles gdzie pracował na czarno w pubie hazardowym. Miał żonę i córkę. Obydwie zniknęły. Prawdopodobnie zostały zamordowane przez pracodawcę pana Madisona. Był wściekły, bo jego pracownik chciał odejść z czarnej roboty. Trudna sprawa - kobieta mówiła tak szybko, jak prowadzący na licytacji.
- O Boże... - jęknęła Sally - tragedia...
- No a dzisiaj policja poszukuje ciał tych kobiet. Napewno posłużą się psami. One wyczują zapach ciała nawet na głębokości 4 metrów. Są w tym dobre.
- To ciekawe, ale może porozmawiajmy na inne tematy - powiedział nadchodzący z herbatą Job.
- Masz rację, synu. Nie powinnam dużo mówić na ten temat.
- O właśnie proszę pani, bo po mnie nie ma kto przyjechać a jest straszna burza i...
- Rozumiem, możesz zostać, mamy trochę miejsca w salonie. Ja śpię w sypialni więc nie będzie problemu droga Sally.
- Bardzo pani dziękuję, kiedyś się odwdzięczę - uśmiechnęła się Sally i zapytała gdzie toaleta. Gdy otrzymała odpowiedź, udała się tam. Matka i syn zostali sami. Angelina zapytała się Joba:
- Hmm... Miła dziewczyna, a czyżby nic cię z nią nie łączy? - zapytała podejrzliwie.
- Raczej nie, ale sam przyznam że jest sympatyczna. Pozwolisz że pójdę już do siebie?
- Idź, tylko nic nie kombinuj z Sally.
Job poszedł na górę. Za parę minut Sally weszła do pokoju mówiąc po cichu:
- No to jestem trupem...- mówiąc to zaczęła lekko płakać
- Nie mów tak - Job przytulił Sally i mocno ją pocałował w czoło. W tedy do pokoju weszła Angelina...
CZYTASZ
Sama ~ Zakończone
מתח / מותחןOpowieść o Sally. Matka popełnia samobójstwo... Dziewczyna zostaje sama. Całkiem sama. Nikt nie wie o jej istnieniu... Po latach odnajduje ją tajemniczy chłopak... Hm... Kto tu jest tajemniczy? Romans zaczyna rozkwitać. Po dłuższym czasie, w ich życ...