Niall
Dwa dni. Spędziłem dwa pieprzone dni, leżąc w łóżku i rozpaczając po Zaynie. Już wtedy, pod domem chciałem go przytulić, pocałować, powiedzieć jak mocno go kocham, ale wiedziałem, że lepiej będzie odejść.
Nie chciałem rozbijać jego rodziny. Miał dziecko i małżeństwo za sobą, nie ma w jego życiu miejsca dla mnie.
We wtorek rano, po nieprzespanej nocy, postanowiłem zrobić coś ze swoim życiem. Wstałem, wziąłem prysznic i ubrałem się. Wrzuciłem pierwsze lepsze książki do plecaka. W końcu przydałoby się pojawić w szkole, prawda? Nie chodziłem do niej prawie w ogóle, od kiedy byłem z Zaynem. Nie marzy mi się powtarzanie drugiej klasy więc będę musiał nadrobić zaległości.
Wyszedłem z domu i uderzyłem się w czoło, gdy złapałem się na tym, że rozglądam się za samochodem Liama albo Louisa. Żaden z nich po mnie nie przyjedzie, by zawieźć mnie do szkoły. Wybrałem numer Luke'a, do którego nie odzywałem się przez pewien czas. Przez Zayna, całkowicie odciąłem się od świata.
- Hej - odezwał się znajomy głos po drugiej stronie słuchawki.
- Cześć Lukey - przywitałem się idąc powoli w kierunku szkoły - Jedziesz dzisiaj do szkoły?
- Jak co dzień. Zabrać cię po drodze?
- Jeżeli byłbyś tak miły - przygryzłem lekko dolną wargę. Nie zdążyłem nawet schować telefonu do kieszeni, po skończonej rozmowie, a obok mnie zatrzymało się, niestety, znane auto.
- Dzień Dobry - odezwał się Louis wychylając głowę przez okno. Zerknąłem na niego i bez słowa ruszyłem dalej - Księżniczko, wsiadaj.
- Nie musisz mnie nigdzie wozić. Nie jestem już z Zaynem - mruknąłem.
- Więc uznaj to, za przyjacielską przysługę. Powiedzmy, że przypadkiem jechałem obok twojego domu i całkiem przypadkiem jadę w kierunku twojego liceum - wyszczerzył się do mnie, zerkając co chwila na drogę, gdy jechał obok mnie powoli - Niall proszę cię, kazał mi zabrać cię do szkoły.
- Nie obchodzi mnie co kazał ci Zayn! - zawołałem przystając i wpatrując się w Louisa - Nie rozumiesz? Nie chcę mieć z nim nic wspólnego!
Z ulgą zobaczyłem Luke'a zatrzymującego się niedaleko. Zerknąłem na Louisa.
- Powiedz mu, że ma się zająć żoną i dzieckiem. Ma dać mi cholerny spokój. Zasługuję na to - wyszeptałem i pobiegłem do samochodu Hemmingsa. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko - Cześć - oddałem słabo uśmiech.
- Hej, wszystko w porządku? - spytał odjeżdżając.
- Oczywiście, czemu pytasz? - wymamrotałem zapinając pasy bezpieczeństwa i układając plecak na podłodze auta w nogach.
- Wyglądasz jak zombie. Do tego nie było cię w szkole myślę.. miesiąc? Półtorej?
Westchnąłem cicho i spojrzałem na Luke'a.
- Wiele w moim życiu się działo przez ostatni czas. Nie bardzo chcę o tym rozmawiać. Coś się zmieniło w szkole? W pracy?
- Z pracy cię wywalili Ni, nie przychodziłeś - powiedział, a ja jęknąłem cicho - W szkole.. właściwie w szkole jest tak samo nudno.
- Będę musiał nadrobić zaległości w nauce i znaleźć nową pracę. Muszę czymś zająć myśli - mruknąłem wpatrując się w widok rozmazujący się za oknem.
- Ja.. - zaczął Luke, przygryzając kolczyk w wardze - To znaczy mój wujek ma restauracje. Szukają kelnerów - zerknął, na mnie, a ja spojrzałem na niego uważnie - Myślę, że gdybym z nim pogadał, mógłbyś tam popracować..?
- Naprawdę? Tak strasznie ci dziękuję Lukey! Jesteś świetny! - powiedziałem uśmiechając się do niego szeroko i poklepując go po udzie. Posłał mi tylko ten swój delikatny, nieśmiały uśmiech. Zerknąłem na lusterko z boku i zobaczyłem Louisa jadącego za nami. Fuknąłem cicho.
- Coś się stało? - spytał Luke zerkając na mnie. Potrząsnąłem szybko głową. Gdy dojechaliśmy do szkoły, szybko pobiegłem do środka chcąc uniknąć Tomlinsona.
YOU ARE READING
You Are Mine 》Ziall ✔
FanficI jeszcze znajdę więcej sił Będę walczył, będę kochał Będę się o ciebie bił Druga część fanfiction "I Am Yours"