》06《

3.3K 332 8
                                    

Po drodze do domu, słyszałem jak ktoś za mną idzie ale gdy się odwracałem, nikogo nie było.

- Daj spokój Tomlinson! - krzyknąłem przystając i rozglądając się. Zamarłem jednak widząc postać w kapturze, ubraną całkiem na czarno - L-Louis? - wyszeptałem cofając się powoli i wpatrując w osobę oddaloną ode mnie o góra piętnaście metrów. Rzuciłem się biegiem, wiedząc, że już nie tak daleko do domu.

Żałowałem, że oddałem Lou swoją komórkę. Mógłbym zadzwonić do Zayna.. Nie! Po pomoc! Nie do Zayna!

Nie oglądałem się za siebie, ze strachu i bałem się, że będzie blisko. Na podjeździe, wpadłem na Jacksona. Złapałem go za nadgarstek i pociągnąłem do drzwi. Patrzył na mnie zdezorientowany.

- Ktoś za mną szedł! - powiedziałem zdyszany - G-gonił mnie!

Jackson wyjął pistolet zza paska spodni, a ja zamarłem. Skąd mój brat ma pistolet? Wyjrzał zza ogrodzenia i wyszedł na chodnik. Rozejrzał się i wrócił od mnie.

- Tam nikogo nie ma Niall - odparł powoli.

- Nie możliwe - potrząsnąłem głową - Był tam! Był i.. To on - wyszeptałem. Jackson wpatrywał się we mnie z uniesionymi brwiami - Zayn! Chce mnie nastraszyć!

- To nie możliwe Ni, Zayn jest na spotkaniu gangu, na którym ja też powinienem być..

- Oczywiście, że to nie on osobiście! Wielki Pan Malik nie brudziłby sam rączek. Kazał to zrobić któremuś ze swoich ludzi - wymamrotałem idąc do drzwi wejściowych. Wszedłem do środka i zrzuciłem buty.

- Powinieneś się zastanowić nad tym i nie oceniać od razu, okay? Co Zayn miałby na celu strasząc cię? - mój brat uniósł brwi.

- Skąd mam to wiedzieć? Chce żebym do niego wrócił - zostawiłem plecak na kanapie i wszedłem do kuchni. Wciąż byłem trochę roztrzęsiony i przestraszony. Sięgnąłem po szklankę i napełniłem ją wodą - Może myśli, że jak mnie wystraszy, to..

Urwałem gdy telefon Jacksona zaczął dzwonić. Zerknął na mnie i wyjął komórkę, odebrał. 

- Przepraszam, zaraz będę.. - urwał przymykając powieki - Niall miał wrażenie, że ktoś go śledzi nie mogłem.. - przejechał dłonią po twarzy - Dobrze.. Ale! Muszę wziąć w niej udział! - wyszedł z kuchni, a ja wciąż stałem w miejscu. Po chwili przyszedł - Nie mogę iść na jutrzejszą akcje. Dziękuję ci bardzo - warknął patrząc na mnie. 

- O co ci chodzi? Czemu niby mi dziękujesz? - zmarszczyłem brwi odstawiając szklankę na blat. 

- Bo Malik kazał mi cię pilnować!

- I tak jestem pewien, że to on mnie prześladuje, więc niby po co..

- Daj spokój Niall - warknął. Westchnąłem cicho i wziąłem plecak i ruszyłem do swojego pokoju. 

Wykąpałem się, ale zanim poszedłem do łóżka,  sprawdziłem czy drzwi i okna są pozamykane. 

You Are Mine 》Ziall ✔Where stories live. Discover now