Rozdział 1

4.4K 83 1
                                    


Brzdęk. Moja szklanka stuknęła szklaneczkę Agaty. Moja przyjaciółka ledwo zatopiła usta w drinku, ale ja się nie szczypałam i wychyliłam jej zawartość jednym haustem.
- Hej, uważaj z tym bo od razu zwali cię z nóg zanim zdążysz się pożalić. - powiedziała Agata.
- Moje życie jest beznadziejne. Ja jestem beznadziejna. - jęknęłam i oparłam czoło o zaciśniętą pięść.
- O tym właśnie mówię. - stwierdziła moja przyjaciółka i wypiła część zawartości swojej szklanki.
Dzisiejszego wieczoru spotkałyśmy się nie bez powodu. Agata postawiła sobie za cel wyciągnięcie mnie z dołka do którego wleciałam przez mojego byłego i... własną siostrę. Nie mogłam uwierzyć, że zrobili mi coś takiego. Byłam z Patrykiem prawie dwa lata, aż tu nagle zakomunikował mi, że musimy się rozstać. Na początku się roześmiałam bo myślałam, że to żart.
- Wybacz Magda. Naprawdę tego nie planowałem, ale zakochałem się. Jesteś wspaniała, ale... chyba szukam czegoś dojrzalszego. - tłumaczył się.
- Dojrzalszego? - spytałam marszcząc brwi.
- Tak... Ja... Ona twardo stąpa po ziemi, wie czego chce. A ty... Sama wiesz. Niczego nie traktujesz poważnie. Nawet mnie. Kiedyś mi się to podobało. To twoje wesołe podejście do życia. Ale jesteśmy dorośli i ja potrzebuje kogoś kto będzie traktował mnie i siebie poważnie.
- Więc co? Powinnam nosić wełniane kapcie i usiąść w fotelu? Bo według ciebie nie jestem poważna? Wiesz co ci powiem? Ty po prostu jesteś nudny. Ja będę odpoczywać na emeryturze! - krzyknęłam. - Leć do tej swojej zdziry i zejdź mi z oczu bo patrzeć na ciebie nie mogę!
Patryk wydawał się mocno zmieszany. Niedobrze mi się robiło na jego widok.
- Jest coś jeszcze. - wymamrotał.
- Och, czyżby? Więc może być gorzej? - zapytałam kpiąco.
- Spotykam się z Pauliną. - oznajmił.
Na początku nie dotarł do mnie sens tych słów. Myślami szukałam wśród naszych znajomych jakiejś Pauliny, ale dopiero widząc jego minę zrozumiałam, że chodzi o moją starsza siostrę. Moje serce, które biło w szaleńczym rytmie, jakby na chwilę się zatrzymało. Mój facet i moja siostra... To brzmiało tak nieprawdopodobnie, że znów miałam ochotę się roześmiać. I nagle przypomniały mi się ostatnie obiadki u rodziców z których Paula rezygnowała pod byle pretekstem, a także jakieś dziwne napięcie kiedy oni znajdywali się w jednym pokoju. Wtedy myślałam, że może trochę się nie lubią. A okazało się, że lubili się aż za bardzo.
- Od jak dawna?
- Od czterech miesięcy. - przyznał Patryk z taką miną jakby marzył tylko o tym by mieć to już za sobą i uciec. Co za tchórz, pomyślałam. Oszukiwali mnie tyle czasu i żadne z nich nie miało odwagi by się przyznać. Zamiast tego woleli dzień po dniu wbijać mi nóż w plecy.
- Idę się wyrzygać. - mruknęłam. - Jak wrócę, ma cię tu nie być.
Poszłam do łazienki i usiadłam na skraju wanny. Oddychałam głęboko by się nie rozbeczeć, ale nic to nie dało. Już po chwili łzy spływały ciurkiem po mojej twarzy. Kiedy usłyszałam zamykające się drzwi wejściowe, dreszcz wstrząsnął moim ciałem i zaczęłam płakać jak opętana. Czułam się taka upokorzona i zdradzona. Jak mogli mi coś takiego zrobić? Ja i Paulina nie byłyśmy blisko bo tak jak powiedział Patryk, różniłyśmy się od siebie diametralnie. Ona była taka... poukładana. Wręcz pedantyczna. Ona skończyła ekonomię, a ja spróbowałam swoich sił na ASP. Teraz byłam na czwartym roku i już miałam niezłe sukcesy na koncie. Najczęściej fotografowałam śluby i inne uroczystości. Byłam z siebie dumna bo moja kochana siostrzyczka zawsze wyśmiewała się z moich planów, twierdząc, że artystyczne dusze nie mają przyszłości w tym kraju. Poza tym ja faktycznie byłam trochę niepoważna. Nigdy mi nie przeszkadzało to, że jestem lekko postrzeloną, niepunktualną bałaganiarą. I myślałam, że Patryk też w końcu to zaakceptował. Ale okazało się, że nie. On preferował kobiety bez poczucia humoru, takie jak moja siostra. Miałyśmy różnych ojców. Może gdybyśmy były siostrami w stu procentach, nie zrobiłaby mi czegoś takiego. Spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądałam koszmarnie. Umyłam twarz i zaczęłam ściągać z siebie ciuchy. Odkręciłam wodę i w samej bieliźnie czekałam aż wanna się napełni. Musiałam zmyć z siebie to upokorzenie. W innym wypadku pewnie bym oszalała.
Długo nie mogłam zasnąć, ale kiedy wreszcie mi się to udało, zasnęłam jak kamień i wstałam dopiero o jedenastej. Dziś nie miałam zajęć i to był jedyny pozytyw całego dnia. Już nie płakałam, ale wciąż byłam podłamana. W końcu postanowiłam zadzwonić do Agaty.
- Rzucił mnie. Dla Pauliny. - powiedziałam na wstępie.
W słuchawce zapadła cisza.
- Będę u ciebie za dwadzieścia minut. - rzuciła i rozłączyła się. Przyjechała po piętnastu i stanęła w moich drzwiach z butelką vermoutha. Kuracja alkoholowa. Świetnie, pomyślałam i poszłyśmy do kuchni. Wzięłam szklanki napełnione lodem, sprite'a i paczkę chipsów, a potem przeszłyśmy do salonu. Moje mieszkanie nie było duże. Dwa pokoje, kuchnia i łazienka. Na początku wynajmowałam je z koleżanką z uczelni, a potem wprowadził się tu Patryk. Zastanawiałam się jak teraz poradzę sobie z opłatami.
- Wciąż są tu jego rzeczy. - zauważyła Agata.
- Już niedługo. Na pewno tu po nie wróci. - odparłam.
- Zamierzasz wystawić mu je za drzwi? - zainteresowała się moja przyjaciółka. Pokręciłam głową.
- Nigdy nie rozumiałam kobiet, które w takich sytuacjach były w stanie jeszcze pakować tym frajerom rzeczy. Przecież to praktycznie przysługa. Nie lepiej patrzeć jak nieporadnie robią to sami? Jak żałośni wtedy są? Boją się patrzeć ci w oczy i się odezwać. Chcę to zobaczyć. Chcę żeby było mu wstyd. Przynajmniej tyle mi się należy. - powiedziałam.
- Widzę, że odzywa się w tobie chęć mordu. - zauważyła Agata.
- Mord to za wiele powiedziane. Ale bardzo chętnie bym się zemściła. - przyznałam.
- Wiesz już jak? Nie powinnaś działaś pochopnie.
Spojrzałam na Agatę. Oczywiście miała rację. Do tej pory ani razu nie pomyślałam o tym by się mścić, ale w sumie to nie był taki zły pomysł. Tylko satysfakcja mogłaby mi pomóc przetrwać ten cały bajzel, który nagle wkradł się do mojego życia. Na razie jednak nie miałam siły ani pomysłów na zaplanowanie czegokolwiek. Chwyciłam butelkę i zrobiłam nam nowe drinki. Tym razem bez lodu.
- Jeszcze nie dziś, nie jutro, ale w końcu się odegram. I wtedy będę mogła z wyższością spojrzeć im w twarz.

Plan na 'Miłość'Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz