Rozdział 14

1.8K 52 0
                                    


Nie wiem jakiej reakcji się spodziewał, ale na pewno nie takiej. Wybuchłam głośnym, niepohamowanym śmiechem. Naprawdę myślałam, że to żart. Jak więc inaczej miałam zareagować? Patryk patrzył na mnie z miną zagubionego dziecka, a ja roześmiałam się jeszcze głośniej. Wytarłam łzę czającą się w kąciku oka i spojrzałam na niego z politowaniem.
- Błagam cię. – jęknęłam. – Powiedz, że to żart.
Mężczyzna zaczerwienił się.
- Nie, ale jak widać i tak wyszło zabawnie. Tylko, że nie dla mnie. – mruknął.
Uspokoiłam się i wbiłam w niego twardy wzrok.
- Boże, więc ty mówisz poważnie. – powiedziałam niemal przerażona.
Patryk ledwo zauważalnie skinął głową.
Wpatrywaliśmy się w siebie przez chwilę.
- Czego oczekujesz po czymś takim? Myślisz, że zapomnę i rzucę ci się na szyję? – prychnęłam .
- Błagam, Magda. Pogadajmy w środku. – poprosił i nerwowo rozejrzał się po klatce schodowej. Westchnęłam i przemknęłam się obok niego po czym otworzyłam drzwi i weszłam do mieszkania. Patryk wśliznął się za mną i zamknął za sobą drzwi.
- Paula wie, że tu jesteś? – zainteresowałam się zrzucając buty. Pokręcił głową przecząco.
- Nie.
Przewróciłam oczami i przeszłam do salonu, a on jak ten wierny pies poszedł za mną.
- Dlaczego przyszedłeś? – zapytałam kiedy siedzieliśmy naprzeciwko siebie.
Patryk wbił wzrok w podłogę, niezdolny by patrzeć mi w oczy. Złożył ręce jak do modlitwy i zaczął mówić, wciąż unikając mojego wzroku.
- Kiedy zobaczyłem cię z tym facetem, pomyślałem, że jesteś szczęśliwa. Że naprawdę się cieszysz. I wtedy zrozumiałem, że to nie ty byłaś problemem tylko ja. Że to ja cię zawiodłem i to ja nie potrafiłem dać ci tego czego potrzebujesz. Spieprzyłem sprawę. Uznałem, że związek z Pauliną będzie łatwiejszy bo ona... nie stanowiła wyzwania. Sama mnie uwiodła. A ja głupi, pozwoliłem jej na to. Teraz żałuję. Bo ona nie jest taka jak myślałem. Sądziłem, że nakieruje mnie na odpowiednią ścieżkę życiową, że będzie... no wiesz, stabilnie. A okazała się zwykłą jędzą. A ja jej chłopcem na posyłki. Przynieś, wynieś, pozamiataj. – Patryk schował twarz w dłoniach. – Tak bardzo żałuję, że się rozstaliśmy, Magda. Nawet nie umiem powiedzieć jak mi przykro.
Patrzyłam na niego marszcząc czoło. Wiedziałam, że wiele musiało go kosztować to co powiedział. Naprawdę wiele. Rzecz w tym, że dla mnie nie miało to jednak znaczenia. Tak jak powiedział, byłam szczęśliwa. Nie potrzebowałam go na nowo w swoim życiu. Z resztą i tak nie umiałabym mu ponownie zaufać. I w dodatku wymieniać się nim z moja siostrą? To niemal patologiczne zagranie. Westchnęłam i przejechałam dłonią po włosach, które opadały mi na czoło.
- Patryk przykro mi, ale między nami już niczego nie będzie. – powiedziałam w końcu.
Podniósł wzrok, który pełen był smutku i niedowierzania.
- Nie? – zapytał.
Pokręciłam głową.
- Nie. Nie umiałabym ci wybaczyć. A poza tym spotykam się z Dawidem. Nie widzę powodu dla którego miałabym to niszczyć. – wyrzuciłam z siebie.
Patryk zmrużył oczy.
- Więc to naprawdę koniec. Straciłem cię.
Uśmiechnęłam się blado.
- Straciłeś mnie już dawno.
Nastała długa chwila ciszy. W końcu Patryk wstał i skierował się do drzwi. Poszłam za nim i czekałam aż zbierze się do wyjścia.
- Patryk, jeszcze jedno. Nie powiem Paulinie o tej rozmowie. To twoja sprawa. Możesz jej powiedzieć, albo zatrzymać to dla siebie i spróbować dojść z nią do ładu. Nie pozwól nikomu sprawować kontroli nad swoim życiem. – powiedziałam. Uśmiechnął się nieznacznie, a potem pochylił się i pocałował mnie w czoło.
- Dobranoc. – szepnął.
- Cześć. – odparłam.
Kiedy wyszedł, zamknęłam za nim drzwi i oparłam się o nie. Odetchnęłam głęboko.
- Kurcze. Ale się porobiło.

Plan na 'Miłość'Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz