Rozdział 5

2.2K 65 1
                                    


Kiedy zrelacjonowałam Agacie przebieg mojego spotkania z Dawidem, co chwilę piszczała do słuchawki.
- Zgodził się?! To super! I co teraz? – zapytała.
Powiedziałam jej, że na razie jeszcze poczekam z wcieleniem mojego planu w życie. Nie mogłam od razu ujawnić swojego „związku” z Dawidem bo wszystkim wydałoby się to podejrzane. Musiałam działać stopniowo. No i oczywiście powinnam poczynić jakieś kroki w związku z relacją moją i Pauliny. Wiedziałam , że konieczne będzie spotkanie. Takie na którym pojawię się wraz z Dawidem i oznajmię, że nie chowam urazy bo spotkałam cudownego faceta, który na nowo otworzył mi oczy na szczęście. Postanowiłam udawać strasznie zakochaną. Kobietę karmiącą się miłością. Ja i Dawid wymieniliśmy się numerami telefonu. Obiecałam informować go na bieżąco o swoich poczynaniach. Okazało się, że mama bardzo ułatwiła mi zadanie. Zadzwoniła do mnie dwa dni później.
- Madzia, tak nie może być. – jęknęła do słuchawki.
- O czym mówisz, mamo? – zapytałam, choć doskonale wiedziałam, że to ma jakiś związek ze mną i Pauliną. Moja rodzicielka westchnęła głęboko.
- Byłam dziś u Paulinki. Jest taka smutna przez to co się stało. – powiedziała. Przewróciłam oczami. No tak. Paulinka była smutna, więc oczywiście wszyscy teraz powinni koło niej skakać. To, że to ja straciłam faceta nie miało wielkiego znaczenia w obliczu chandry mojej siostry. Nigdy nie potrafiłam przemówić mamie do rozsądku, która uważała, że Paulina to skrzywdzone przez rozwód rodziców dziecko, które potrzebuje szczególnej uwagi i wiele miłości. Okej, może i tak jest, ale Paulina wykorzystywała swoją pozycje na każdym kroku. Ilekroć dostała złą ocenę, była to wina ojca, który nie zadzwonił, choć obiecał to zrobić. Kiedy kłóciła się ze mną, wyzywając mnie od najgorszych, potem tłumaczyła mamie, że jest zazdrosna bo ja mam tatę, a ona nie. I tak bez przerwy. Ciekawe co teraz powiedziała. „Jestem spaczona genetycznie i dlatego zabrałam jej chłopaka”, a może „ Ona przynajmniej ma tatę. Ja nie chciałam być całkiem sama”. Co za żałosna intrygantka!
- Nie obchodzi mnie, że jest smutna. To ja zostałam sama, mamo. To ja potrzebuje pocieszenia.
- Och, wiem skarbie. Ale znasz Paulinkę. Ona jest taka delikatna. – powiedziała mama. Zatrzęsłam się ze złości.
- Czy ty słyszysz co mówisz?! Taka jest delikatna, że bez skrupułów zabrała mi faceta, a wcześniej pieprzyła się z nim przez cztery miesiące! – krzyknęłam.
Po drugiej stronie zapadła cisza.
- Masz prawo być zła. Ale przecież jesteśmy rodziną. – szepnęła mama w końcu. Wzięłam głęboki wdech żeby się uspokoić.
- Rodziną? Gdyby ona wiedziała co to jest rodzina, nie ukradła by mi faceta. – powiedziałam.
- Madziu… - jęknęła rozpaczliwie. – Zastanów się proszę nad pojednaniem. Paulinie bardzo na tym zależy.
- Czyżby? Jakoś niespecjalnie kwapi się z przeprosinami. – zauważyłam kpiąco.
- Boi się stanąć z tobą twarzą w twarz. – wyjaśniła mama. Jasne, pomyślałam w duchu.
- Nie jestem jeszcze gotowa. – mruknęłam w końcu.
- Rozumiem. Ale wiesz, że tata ma niedługo urodziny? Robimy kameralne spotkanie. Tylko najbliższa rodzina. Chciałabym żebyście obie się pojawiły. – powiedziała mama.
- Wiesz, że nigdy nie odpuściłabym urodzin taty.
- Bardzo mnie to cieszy. – mama wyraźnie się odprężyła.
- Najwyżej przyjdę wcześniej i wyjdę kiedy oni się pojawią. – dodałam uśmiechając się sama do siebie.
- Magda!
- Muszę już kończyć mamo. – oznajmiłam i szybko się pożegnałam. Kiedy się rozłączyłam, uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Nie tylko mój tatuś dostanie prezent, pomyślałam i zaczęłam pisać sms’a do Dawida.

Plan na 'Miłość'Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz