Rozdział 6

2.3K 68 1
                                    

Dwa tygodnie później nadszedł wielki dzień. Urodziny mojego taty. Na rodzinnym spotkaniu, oprócz rodziców, Pauliny i Patryka, miała się pojawić jeszcze ciocia Beata i wujek Grzesiek. Świetnie. Im większa publiczność tym lepiej. Poprosiłam Dawida żeby najpierw przyjechał do mnie żebyśmy mogli ustalić szczegóły naszego planu. Wcześniej spotkaliśmy się tylko raz na szybkiej kawie między moimi zajęciami. Pojawił się punktualnie, ubrany w zwykły biały t-shirt, sportową marynarkę i ciemne dżinsy. Uśmiechnęłam się na jego widok.
- Wyglądasz obłędnie. – powiedział kiedy wszedł do środka.
- To samo miałam powiedzieć o tobie. Paulina zzielenieje. – stwierdziłam.
Ja miałam na sobie fioletową tunikę z wielkim dekoltem na plecach, którą tak lubił Patryk. Miałam nadzieję, że ukłuje go myśl, że dziś włożyłam ją dla innego mężczyzny.
- Kupiłem wino. Mam nadzieję, że twój tata lubi. – powiedział Dawid stojąc na środku salonu podczas gdy ja kręciłam się w poszukiwaniu kolczyków.
- Wino, nalewki i koniak. Jeśli chcesz podbić jego serce, wystarczy zaoferować mu któreś z nich. – zdradziłam z konspiracyjnym uśmieszkiem. Kiedy wreszcie znalazłam ulubione wiszące kolczyki, założyłam je i wreszcie byłam gotowa do wyjścia. Jadąc samochodem uzgadnialiśmy szczegóły. Właściwie niewiele minęliśmy się z prawdą. Postanowiliśmy, że powiemy skąd się znamy i jak to wpadliśmy na siebie po latach w zwykłym sklepie spożywczym, a potem poszliśmy na kawę i zaiskrzyło. Oczywiście postanowiliśmy udawać mocno sobą zauroczonych i zafascynowanych tak żebyśmy przyćmili naszym fałszywym związkiem, Patryka i Paulinę.
Do domu moich rodziców dojechaliśmy zdecydowanie za szybko. Zaczęłam się denerwować. Ręce pociły mi się ze strachu, a serce biło jak oszalałe.
- Hej. Spójrz na mnie. – poprosił Dawid. Przeniosłam na niego swój niepewny wzrok. – Będzie dobrze. Utrzemy im nosa. Tylko pamiętaj, że jesteś we mnie szaleńczo zakochana. – powiedział z uśmiechem.
- A nie odwrotnie? – zapytałam również się śmiejąc.
Wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do domu. Ucieszyłam się kiedy zobaczyłam auto Patryka pod domem. Dobrze, że byli przed nami. To gwarantowało lepsze wejście. Zapukałam do frontowych drzwi i uśmiechnęłam się kiedy otworzył mi sam gospodarz.
- Cześć tato. – przywitałam się i cmoknęłam go w policzek.
- Magda. Dobrze, że jesteś. Oni mnie zamęczą. – dodał cicho. Potem przeniósł spojrzenie na mojego towarzysza. Starał się ukryć zaskoczenie choć nieszczególnie mu się to udało. Na szczęście Dawid nie stracił rezonu.
- Pan zapewne jest solenizantem. Wszystkiego najlepszego. – powiedział i wręczył mojemu tacie ładną torbę w której było czerwone wino.
- Eeee. Dziękuję. Wejdźcie proszę. – mój staruszek przesunął się, a my wśliznęliśmy się do środka.
- A to ode mnie. – powiedziałam i podałam tacie mały pakunek w który zapakowałam nowy nóż myśliwski. Solenizant ucałował mnie, a potem ponownie całą swoją uwagę przeniósł na Dawida.
- Nie przedstawiłem się. Adam, tata Magdy. – powiedział i wyciągnął rękę.
- Dawid. Jestem jej… znajomym. – odparł i mrugnął do mnie tak by nie uszło to uwadze mojego taty, a następnie uścisnął wyciągniętą w swoją stronę dłoń.
- Miło mi. Chodźcie do salonu. Wszyscy tam już są. – powiedział mój tata i skierował się tam jako pierwszy. Dawid zerknął na mnie i bezgłośnie zapytał czy jestem gotowa. Skinęłam głową.
Poszliśmy za Adamem. Nawet w najśmielszych wyobrażeniach nie przewidziałam, że mina Pauliny tak nacieszy moje oczy. Kiedy weszliśmy, otworzyła buzię ze zdumienia i zbladła, tylko po to by za chwilę zaczerwienić się jak piwonia. Patryk na początku w ogóle nas nie zauważył bo celowo odwrócił wzrok w drugą stronę. Kiedy jednak nas spostrzegł, prawie zadławił się jedzoną właśnie kanapką. Uświadomiłam sobie, że oboje spodziewali się zapłakanej, skrzywdzonej dziewczyny, a tymczasem stanęłam przed nimi ja. Promienna i zadowolona z życia.
- Dzień dobry wszystkim. – powiedziałam z uśmiechem. Mama równie oszołomiona podeszła do mnie i mocno mnie objęła. Przedstawiłam jej Dawida, a ten niemal od razu zaczął ją czarować swoimi nienagannymi manierami. Kiedy przedstawiłam go także wujkowi i cioci, którzy wydawali się nieco zdezorientowani tym dziwnym dopasowaniem par, przyszła kolej na Patryka i moją kochaną siostrę. Udawałam powagę i patrzyłam na nich obojętnie.
- Hmm. Kochanie, wy się już chyba znacie, prawda? – zapytałam Dawida, który cały czas stał u mojego boku. I wtedy jak na komendę trzy osoby zapytały równocześnie:
- KOCHANIE?

Plan na 'Miłość'Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz