Szczyt uczuć

226 24 0
                                    


Pierwsza zasada wspinania się? Musisz zacząć się rozglądać. Analizować. Podejmować decyzję i liczyć się z jej konsekwencjami. Oczywiście mamy partnera w dole, który asekuruje nas, ale on również może popełnić błąd. Jesteśmy w końcu tylko ludźmi.

Luty to okres, gdzie najwięcej ludzi przybywa do hal wspinaczkowych. Po pierwsze: ciągle jeszcze realizowane są postanowienia noworoczne (za miesiąc już nikt nie będzie pamiętaj
o haśle: postanowienia na rok dwa tysiące szesnasty). Po drugie: to okres walentynkowy - pary przychodzą na ściankę, żeby udowodnić zaufanie do siebie czy zgranie, czasem znaleźć wspólną pasję.

Zielonooka blondynka gasiła właśnie ostatnie światła.

Na szczęście to koniec dzisiejszego dnia, pomyślała. Zamknęła bramę, nałożyła plecak i ruszyła truchtem do domu.

- Uwielbiam twoje obiady. Uwielbiam twoje gotowanie, to jak potrafisz z zupy z worka zrobić mistrzowskie danie. A najbardziej uwielbiam to, jak pieprzysz.

- A o którym pieprzeniu mówisz?

- Nie wiem, o czym teraz mówisz! - powiedziała blondynka prowokacyjnie się uśmiechając.

On też się uśmiechnął, a najbardziej śmiały się jego szare oczy. Bardzo lubiła go rozśmieszać, kochała na niego wtedy patrzeć. Szare oczy i zmarszczki wokół nich dodawały mu takiego uroku, że zakochała się w nich już przy pierwszym spotkaniu.

On również ubóstwiał patrzeć na jej młode roześmiane zielone oczy. Była największą radością w jego życiu, choć przeżył już wiele. Poznał ją przez przypadek, ale szybko zrozumiał, że przy niej nudzić się nie będzie. Przywróciła mu radość z życia i za to najbardziej ją kochał.

Przytulił się do niej i pocałował ją w czoło. Różnica wieku między nimi była ogromna, a jednak te dwa ciała, dwa zbiorowiska atomów cholernie się do siebie przyciągały.

- Walentynki coraz bliżej, zabierzesz mnie gdzieś? - zapytała Marta uwalniając się z uścisku.

- No pewnie do kina i do restauracji, albo tylko do kina a zjemy w domu - odpowiedział Marek - Może być?

- W porządku.

- Jesteś jakaś smutna. Może zrobię ci masaż - rzekł Marek głaszcząc policzek Marty.

- Nie jestem smutna, bardziej zmęczona. Najpierw zajęcia fitness od rana, a potem zajęcia na ściance, no i zostałam sama, żeby to wszystko posprzątać. Chyba się trochę wypalam, brakuje mi jakiejś adrenaliny, świeżości. Znasz mnie.

- No tak, dwadzieścia osiem lat, a ciągle jak nastolatka ze słomianym zapałem.

- Nie mam już słomianego zapału! Przecież nie rzucam tym, tylko mówię, że muszę coś zmienić - wykrzyknęła Marta i wyszła z salonu, położyła się do łózka i tak zasnęła.

***

- Marku przepraszam Cię za wczoraj - powiedziała blondynka, wtulając się w plecy gotującego mężczyzny.

- Przestań jest okej, przyzwyczaiłem się do twoich humorków. Robię jajecznicę z habanero. Będziesz jadła?

- Jak habanero to nie odmówię! - powiedziała Marta, sięgając po dwa talerze. Kiedy usiedli do stołu przez dłuższą chwilę milczeli aż w końcu Marta nie wytrzymała. - Jesteśmy już ze sobą dwa lata i chciałabym chociaż wiedzieć, czy ty...

- Wiem co chcesz powiedzieć i przestań. To cudowne i szczęśliwe dwa lata, nie mam problemu z różnicą wieku. Dzięki tobie wróciła mi motywacja do życia, ale miałem już żonę, mam też dwójkę synów. Niech zostanie tak jak jest, proszę.

Walentynkowy zawrót głowy [zbiór]Where stories live. Discover now