Zaraz wylatujemy. Jeszcze pare godzin i będziemy w Niemczech. W końcu zobaczę Luke'a!
***
Jesteśmy w powietrzu i można włączyć telefon. Szybko napisałam SMS-a do Hemmingsa:
Ja: Kotek! Jeszcze tylko trzy godziny!
Pingwin❤: Nie moge się doczekać! Za 2 godziny wyjeżdżamy na lotnisko. Kocham cię ❤
Ja: Ja ciebie też ❤ ale pisz ze mną bo mi się nudzi :)
Pingwin❤: No zgoda
Ja: To co opowiesz mi o tym cudownym kraju, który zwą Niemcami?
Pingwin❤: Jest mega ciekawe. Już wybrałem miejsca, które zwiedzimy tylko we dwoje *porusza brwiami*
Ja: *niech Luke skończy poruszać brwiami bo ludzie pewnie się gapią* to cudownie kochanie! ❤
Pingwin❤: *nigdy nie skończy poruszać brwiami i fakt ludzie się gapią xd*
Ja: Pff... Z kim ja się zadaje? :P
Pingwin❤: z ludźmi... I z Calumem (͡° ͜ʖ ͡°)
Ja: weź bo się posikam a kibel jest zajęty przez gościa, który siedzi tam dobre pół godziny i nie chce tam potem wylądować!
Pingwin❤: Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem moja pani❤
Ja: Luke! Muszę kończyć bo za chwilę lądujemy :*
Pingwin❤: Już czekamy na lotnisku. Papa ❤
****
Luke...-Van!- krzyknąłem, kiedy zobaczyłem brunetkę.
- Luke!- rzuciła wszystkie bagaże i podbiegła do mnie. Wtuliła się we mnie jak w pluszowego misia- tak za tobą tęskniłam!
- ja za tobą też- czułem, że obserwuje nas o pare osób za dużo, ale miałem to gdzieś. Liczył się tylko mój mały świat. Kiedy się od siebie odsunęliśmy zlustrowałem ją wzrokiem. Trochę schudła. To nic! Przy nas i naszej diecie przytyje!Miała na sobie czarne vansy, pocieniowane niebiesko-białe spodenki i bluzkę na ramiączkach... Z One direction...
- serio?- spytałem- zamiast koszulki naszego zespołu założyłaś to...?- udawałem obrażonego.
- kochanie, spokojnie. Waszą też zabrałam, ale zostawiam ją na mój pierwszy koncert z wami!- pocałowała mnie w policzek co było dla niej niemałym wyzwaniem bo musiała stanąć na palcach.
- yhm... Załóżmy, że ci wierzę.Usłyszałem głośne chrząkanie. No tak. Te głupki zniszczą każdą romantyczną chwilę. Obróciliśmy się, a tam... Tłum reporterów z wielkimi aparatami i fleszami. Rozdziawiliśmy buzię. Kompletnie tego nie przewidziałem. Kurde!
- kim pani jest dla Luke'a Hemmingsa?- spytał jakiś Niemiec łamanym Angielskim.
- nie powinno was to obchodzić- burknąłem i poszedłem po walizki dziewczyny, wcześniej prowadząc ją tam, gdzie będzie bezpieczniejsza. Do chłopaków obok których stali ochroniarze. Wyszliśmy do samochodu i z piskiem opon ruszyliśmy.Teraz nie dadzą nam spokoju...
CZYTASZ
Co Jej Jest? [Luke Hemmings]
De TodoJa: hej Vanessa: czego znowu chcesz? Ja: chciałem przeprosić za swoje zachowanie, głupio wyszło. Moglibyśmy spróbować jeszcze raz? Vanessa: nie wiem, muszę się zastanowić :) Ja: Jak zwykle wszystko spieprzyłem Vanessa: na razie nic nie spieprzyłeś...