8

77 8 0
                                    

Czekałam dwa dni na wiadomość w sprawie pracy, aż się doczekałam w poniedziałek idę do roboty.

Niestety nie idę do hotelu, tylko najgorsze co mogłabym sobie wyobrazić... do restauracji. Tak ja Olivia Larsson, będę podawać ludziom żarcie i zapewne będę musiała z nimi rozmawiać, a co gorsza być dla nich miła.

Spokojnie dam sobie radę. W sumie to nie mam wyboru...

Mam cały weekend żeby oswoić się z tym, że idę do pracy i mam też cały weekend, żeby wyszaleć się tyle ile się da, bo od nowego tygodnia moja wolność i lenistwo będzie musiało się skończyć.

Tylko co ja taki depresyjny człowiek bez przyjaciół może robić. Na imprezę nie pójdę bo sama to lepiej nie.. chociaż...

Trzeba to przemyśleć.

Sprawę imprezy wzięłam na poważnie i od razu wzięłam się za szukanie jakiejś dyskoteki, na dość wysokim poziomie, w mojej okolicy.

Jak zawsze wzięłam swojego laptopa, w Google wyszukałam to co trzeba i po chwili wszystko już miałam obcykane.

Zmęczona całym tym życiem i wszystkim co mam na głowie, stwierdziłam, że idę spać a że było już późno, ponownie stwierdziłam, że to zajebisty pomysł.

~~*~~

Na imprezę przygotowana byłam jakieś 2 godziny wcześniej, w końcu to moja pierwsza impreza na jakiej będę.

O 20°° wyszłam z domu w szpilkach i w czarnej sukience do kolan, a właściwie to do ud bo ciągle zjeżdżała w górę, co po ciągłym poprawianiu znudziło mi się i poprostu tak zostawiłam, a czemu nie...

Na szczęście do dyskoteki nie miałam daleko bo ok 10min. Zajęło mi dotarcie na miejsce.

Gdy tylko weszłam poczułam zapach alkoholu i marihuany, w brew pozorom znałam ten zapach dość dobrze. Za dobrze...

Ale co tam.

Weszłam głębiej i gdy tylko znalazłam się przy barze, poczułam na sobie dość sporo spojrzeń napalonych chłopców, facetów, mężczyzn.

Co w sumie zaczynało mi się podobać.

Już wtedy wiedziałam, że będzie dobrze.

Długo nie musiałam czekać aż barman będzie chciał zabrać odemnie zamówienie i oczywiście mój numer telefonu.

Dałam numer barmanowi swoją drogą całkiem przystojny z niego koleś.

Nie wiedziałam co zamówić, więc na początek poprosiłam o coś niezbyt mocnego.

Tańczyć raczej nie miałam zamiaru,
bo co będę sama sobie siare robić.

Odkąd tylko weszłam najbardziej czułam na sobie spojrzenie jakiegoś typa. Siedziałam przy barze pół godziny, widziałam że dalej się patrzy jednak nie podchodzi.

Lekko sterował mną alkohol. No i podeszłam do niego.

Resztę wieczoru, a właściwie potem już resztę nocy, spędziłam właśnie z nim rozmawiając o wszystkim i o niczym.

Po jakimś 4 może 5 drinku film urwał mi się i nie pamiętam kompletnie nic.

Najśmieszniejsze, ze nie wiem jak ma na imie i ile ma lat, w sumie nic nie wiem o nim.








Muszę Się Z Tym PogodzićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz