POV. Kimiko
Po wyjściu z restauracji wraz z dziewczynami udałyśmy się do swoich domów. Ponowała kompletna cisza. Myślałam nad tym co się tam wydarzyło i dlaczego Annabeth dostała ten stary medlion od babci Chisaki. Gdy dotarłam pod drzwi mojego domu, nacisnełam na dzwonek. Po chwili otworzył mi mój starszy brat Rin.-Znowu zapomniałaś kluczy?! Kss... właź. -mruknął.
-Ciebie też miło widzieć. -burknełam. Na co brat przewrócił oczami.
Rin jest moim starszym bratem. Mieszkam z nim, ponieważ nasi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. A prócz niego miałam tylko babcię, która jest pisarką. Przesyła nam pieniądze i odwiedza nas tylko w jakieś święta. Rin jest starszy ode mnie o dwa lata, więc będziemieć osiemnaście lat w tym roku.Całkiem dobrze się uczy... pracuje dorywczo w schronisku dla zwierząt. Kochany. Jest już na ostatnim roku w liceum Shizuo, chce zostać policjantem. Trzymam za niego kciuki.-Dlaczego jesteś tak puźno? Rozpoczęcie roku dawno się zakończyło...nie?-spytał.
-Tak. Ale dziewczyny wpadły na pomysł by iść do restauracji babci Chisaki. Długo się nie widziałyśmy... musiałyśmy podzielić się przygodami z wakacji. -oznajmiłam. Wahając się czy mówić mu też o tym "incydencie".
-Aha.Jesteś głodna?
- Nie, idę wziąść prysznic, ale zjem sobię mój jogurt jak już wyjdę. - zawsze jak się wykąpie bierze mnie ochota na jogurt pitny.
-Okey. -westchnął udając się w stronę swojego pokoju. Ja natomiast do łazienki. Chciałam umyć włosy, ale nie było mojego szamponu... Rin! Gdy weszłam do kabiny prysznicowej, odkręciłam wodę.
-Cholera gorąca!- krzyknełam wyłączając kran, a przecież ustawiłam na letnią. Dziwne. Odkręciłam kran na lodowatą wodę.
- Aaa... kuźwa no! - I co znów się poparzyłam. Wkurzona wyszłam z kabiny prysznicowej, ubrałam się w moją czarną piżamę, upiekłam włosy w kucyk i pognałam na dół.-Prysznic się zepsuł! - krzyknełam, szeroko otwierając drzwi od pokoju brata.
-Trudno było się tego nie domyśleć po twoich wrzaskach na całą chatę. -mówił spokojnie z cwaniackim uśmieszkiem.
-Ugh.. -wyszłam z jego pokoju cała jeszcze bardziej nabuzowana. Weszłam do kuchni by wypić mój ulubiony jogurt. Otworzyłam lodówkę i przeskanowałam każdą z półek.
-NIE MA MOJEGO JOGURTU!!-wrzasnełam z chęcią uderzenia kogoś w twarz. Kogoś czytaj Rin'a. Znowu wpadłam do pokoju brata z chęcią mordu.
-Mmm... pewnie zapomniałem go kupić. -powiedział newzruszony.
-Yghh. Zapomniałeś?!.... -chciałam mu wygarnąć lecz przerwoło mi burczenie w własnym brzuchu. Odruchowo załapałam się za brzuch. Chyba mój żołądek był mega głodny bo cały mnie zabolał.
-Boli. Bo jest w nim pusto-oznajmił z uśmiechem.
-Teraz wiem dlaczego Ciebie tak często głowa boli. -odgryzłam się, na co mój brat zweżył oczy. 1:0 hehe.
Idąc korytarzem ułożyłam tak palce by wyglądały jak pistolet.(👈) Wysyrzeliłam z swojego "pistoletu" na znak zwycięstwa nad Rin'em. I wtedy stało się coś zupełnie nieoczekiwanego. Z mojego palca wystrzeliły dwie kule czerwonego ognia. Trafiając prosto w zdjęcie babci wiszące na ścianie. Brat słysząc huk wybiegł z swojego pokoju, spojrzał na płonące zdjęcie babci i ruszył do kuchni po wodę, krzycząc.
- Jak Ty to do cholery zrobiłaś?!-N-niewiem. -jąkałam się zdezorientowana.
Po ugaszeniu płonącej babci, ja i Rin zjedliśmy kolację, śmiejąc się że się to jej należało. Lubiłam Rin'a z a to że nie naciskał na mnie jak inni. Zawsze po kolacji się siłowaiśmy... zgadnijcie kto zawsze wygrywa i to bez wysiłku bo chodzi na basen prawie każdego dnia?!Gdy poszłam do mojej sypialni w której dominował czerwień, oraz misię rekiny. Od małego kochałam rekiny, gdyż kojarzyły mi się z bratem. Ale wracając do tego rozmyślałam jak to zrobiłam. Przed snem otworzyłam okno i próbowałam powtórzyć to co zrobiłam swojej babci. Skupiłam się i myślałam o ogniu i nagle moja dłoń cała zajęła się jasnym ogniem. To było niesamowite... Nie czułam by moja ręka się paliła. Czułam lekkie ciepło i nic więcej. Gdy usłyszałam pukanie do drzwi natychmiast zamknęłam okno i machałam ręką jak opentana.
-Śpisz? -To brat. Uff. Bo kto inny.
-T-tak. -wydukałam. Słyszałam odchodzące kroki brata po czym wgramoliłam się do łóżka i zasnełam.
____________________________________
Dziękuję tym którzy zostali ze mną i czytają. ^^
Mam nadzieję że rozdział się podoba. Wiem że u mnie historia ciągnie się jak mucha w smole xD, ale taka już jestem.
Dziękuję za ponad 300 wyświetleń!!!
Wiem że inni mają więcej wyświetleń, ale ja wolę mieć mniej gdyż nikt nie wywiera na mnie tak wielkiej presji. Choć ponad 300 wyświetleń to i tak dla mnie bardzo duży sukces! Nie myślcie sobie... z każdym
Wyświetleniem mam coraz większego banana na twarzy! :')
×AnnabethSakamaki×
CZYTASZ
Piękne Istoty
FantasyInna rzeczywistość czy prawda... a może obłęd? Historia zaczyna się gdy 16 letnia Annabeth Jackson z Londynu przyjeżdża wraz ze swoją matką Emmą do Tokio. Zaczyna ona naukę w liceum Hanami. Gdy poznaje ona cztery nowe koleżanki oraz wchodzi do pew...