Inna rzeczywistość czy prawda... a może obłęd?
Historia zaczyna się gdy 16 letnia Annabeth Jackson z Londynu przyjeżdża wraz ze swoją matką Emmą do Tokio. Zaczyna ona naukę w liceum Hanami. Gdy poznaje ona cztery nowe koleżanki oraz wchodzi do pew...
POV. Clarisse Po wyjściu z restauracji byłam ciekawa reakcji dziewczyn. Niestety. Nastała tylko głucha cisza. Miałam dom najbliżej restauracji Chisaki, więc opuściłam grupę pierwsza. Moi rodzice...cóż są tak jakby "pracuśami"- ojciec jest nauczycielem, a mama pracuje w bibliotece. Niby są w domu, ale nie dają zbytnio o sobie znać, więc jedyną osobą która wyczekiwała mojego powrotu była moja młodsza o dwa lata siostra Nanami. Wszyscy mówią że jest słodka, ale cóż... to potwór. Może nie na pierwszy rzut oka, lecz po spędzeniu z nią trochę czasu. Wiele osób które próbuje zawrzeć ze mną znajomość mówi, że jestem oschła, zimna i do bólu szczera. Ja mówię wprost. Życie jest za krótkie by marnować czas na kłamstwa i niepotrzebne ubieranie słów w bardziej "delikatne". Szkoda mi tlenu na bezsensowne owijanie w bawełnę.
Weszłam niezauważona do mieszkania i udałam się do swojego pokoju. Pokój był w odcieniach granatu i bieli. Na łóżku i szafce nocnej było pełno misiów Snow Snow-bałwanków. Usiadłam na łóżku i rozmyślałam nad incydentem w restauracji. Z moich rozmyślań oderwała mnie wchodząca do mojego pokoju Nanami. - Hej siostra. Przyniosłam ci jedzenie. -powiedziała. Na co nic nie odpowiedziałam tylko kiwnełam głową. Nie zrażona tym siostra zaczęła opowiadać mi o tym jak wyglądał jej pierwszy dzień w szkole. Jakich ładnych kolegów ma w klasie, a jakich przystojniaków w równoległej. -Czy zawsze tak jest że ci przystojniacy nie są w mojej klasie? -westchneła ironicznie, po czym położyła się na moje łóźko machając rękoma w dowód nieszczęścia jakie ją spotkało.
Gdy zjadłam kanapki, które mi przyniosła, wstała i wyszła, zabierając pusty talerzyk. Ja natomiast udałam się do łazienki. Po zimniej kąpieli ( nie lubiłam kąpać się w ciepłej wodzie) ubrałam się w piżamę, rzecz jasna w Snow Snow i udałam się do swojego pokoju. Jestem wielkim śpiochem. Zasnełam mając przed oczami Snow Snow i odpłynełam do Zimowej Krainy.
Obudził mnie mróz. Pewnie przez całą noc zostawiłam otwarte okno. Starałam się zakryć każdą szparę, która mogłaby wpuścić zimne?... nie lodowate powietrze. W końcu nie wytrzymałam, otworzyłam oczy... i ukazał mi się mój pokój, na całej powierzchni padał drobny i lekki śnieg. Płatki śniegu zamiast spaść i osadzić się na ziemi znikały. Jak śnieg może padać w pokoju?! Usłyszałam kroki, to pewnie moja siostra... Zaraz, zaraz śnieg! Siostra była już przed drzwiami. - Nie wchodź! -krzyknełam -Nie strasz nie strasz bo się zesrasz.Dość drzemki dla urody i tak ci już nie pomoże! Wstawaj musimy iść do szkoły. -oznajmiła po czym wtargneła do pokoju. Gdy tylko otworzyła drzwi śnieg zniknął. ~Muszę opowiedzieć to dziewczyną~ -Raz, raz wypad z wyra! -wrzasneła pojawiając się nagle przed moimi oczami. -Ughh... ale Ty mnie denerwujesz.-mruknełam.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.