5. Chłód i Ciepło

149 17 4
                                    


Mama podwiozła mnie pod samą prawierz bramę liceum. Poprawiłam kokardę mundurka i ,już już chciałam wysiąść z auta.
Spojrzałam na mamę spode łba, gdyż trzymała w swoich rękach pudełko owinięte czerwoną chustą.
-Masz poczęstuj nimi swoich nowych znajomych z klasy. -oznajmiła.
-Ale mamo to nie jest potrzebne... dam sobie radę. -miałam nadzieję że odpuści ~Nadzieja matką głupich~
-Przestań. To tylko ciasteczka! -już wiedziałam że nie wybije jej tego postanowienia z głowy.
-Okey. -westchnełam.
Wzięłam te głupie ciacha i po pożegnaniu z mamą wyglądałam za nią czy już znikneła z pola widzenia. ~Tak. Już jej niema~.
Odwinełam szybko chustę i posmakowałam jedno ciastko.
-Bleach ... to jest ohydne! -moja mama umiała gotować... ale nie piec. Ciasteczko smakowało jak spalenizna.~Fuj! ~
Wrzóciłam nagryzione ciacho do reszty, a z kolei pudełko do mojej torby. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam "pewnym" krokiem w stronę bramy liceum Hanami.
Przed wejściem stali już inni uczniowie. Apel w końcu się zaczął. Różowa landryna zwana dyrektorką wyszła na "ambonę" i zaczeła mówić.
Po jej przemowie odbyły się wczytywanie klas pierwszych. Okazało się że jestem w klasie C.

Gdy udaliśmy się do naszej klasy nowa wychowawczyni kazała nam zająć miejsca.
Nie namyślając się długo wybrałam przedostatnie miejsce przy oknie. ~Mam widok na boisko~. Przede mną usiadła dziewczyna o krótkich czarnych włosach, miała inny mundurek... chyba z jej starej szkoły. Miała białą marynarkę A pod nią biały t-shirt z... bałwanem?. Cóż każdy ma to co lubi. Chciałam ją poznać sama nie wiem dlaczego. Chrząknełam. Nic.
-Przepraszam.
Nic.
~Pfff... ~
Dotknęłam ją ołówkiem w łopatkę.
Dziewczyna odwróciła się z chłodnym spojrzeniem(aż mi się zimno zrobiło).
-P-przepraszam. J-jestem Annabeth Jackson. -przedstawiłam się jakając przy tym. Czarnowłosa nic nie odpowiedziała, kompletne zero reakcji i nadal ten zlodowaciały wzrok.
-A Ty jesteś?- próbowałam wymusić na sobie uśmiech.
- Clarisse Jones.

Patrzyłyśmy sobie prosto w oczy. Po czym nasz trans się przerwał, gdyż spadł mój ołówek, którym wcześniej ją dotknełam. Dziewczyna zgieła się by podnieść mój ołówek, lecz jej wzrok przeniósł się na moją torbę, a konkretnię zawieszkę mojej torby. A zawieszką nie było nic innego niż słodka główka mojego ukochanego misia Tedd'yego. Jej zimny wzrok rozpromienił się, A na jej usta wpełzł uśmiech.
-Miś Tedd'y! -krzyknęła rozpromieniona.
-Huh? -zdezorientowana nie wiedziałam o co jej chodzi.
Znów wróciła do swojego wyrazu twarzy, po czym szybko oddała mi ołówek i odwróciła się.
Po paru sekundach zrozumiałam że chodziło jej o moją zawieszkę od torby. ~Ale sobie porozmawiałyśmy~. Potem odwróciłam się do tyłu i ujżałam rozpromienioną ale jednak skupioną japonkę o piwnych oczach ~czarnych wręcz~ i długich kruczo-czarnych włosach. Dziewczyna coś rysowała. Wyglądało to dość profesjonalnie. Japonka zauważając że jestem odwrócona w jej stronę, co więcej przyglądam się jak rysuję.
-Cześć. Jestem Chisaki Mashima. - powiedziała.
-Cześć. Annabeth Jackson. Przepraszam że się przyglądałam, ale masz talent.
-Dziękuję.
-Mogę zobaczyć? -zapytałam.
-Jasne. - powiedziała podając mi kartę z rysunkiem.
Ta postać wydawała mi się znajoma.... Zaraz, zaraz... to jest mężczyzna z mojego snu! Ale jak to możliwe?! Wyglądał zupełnie tak samo jak z mojego snu. Podałam kartkę Chisaki.
- Przepraszam, ale skąd wziełaś pomysł na narysowanie tej postaci?
-Ta postać mi się niedawno śniła..., więc postanowiłam ją narysować.- oznajmiła, ale już nie z takim samym uśmiechem jak na początku. Po zapoznaniu się z regulaminem i innymi rzeczami, wypuścili nas do domu.

Gdy tak szłam w stronę domu ktoś mnie zawołał. Odwróciłam się i ujrzałam...

****
Przepraszam że się rozpisałam przy tym rozdziale ale to coraz bardziej mnie wkręcaXD
《Zostaw ślad》
Bo naprawdę po waszych komentarzach wiem co powinnam poprawić i czy wogle opłaca się pisać. Dziękuję za każde wyświetlenie^^
×AnnabethSakamaki×

Piękne IstotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz